*Susan's pov*
Jestem najgorszą siostrą na świecie.Za pół godziny mam być druhną na ślubie mojej siostry,a co właśnie robię?Siedzę w piżamie i w mokrych włosach u Alison w domu!Rosie miała racje co do mnie,kiedyś się spóźnię na ślub,chyba nadszedł ten dzień.
-Susan!
-Co?!
-Nie co tylko słuch..zresztą nieważne,jesteś gotowa?
-Umm,nie do końca.
-Za pół godziny mamy być w kościele!Szykuj się!
-Będę gotowa za 15 minut!
Jeśli myślicie że to była moja siostra to jesteście w błędzie,to była najbardziej znienawidzona osoba w rodzinie(przynajmniej przeze mnie),moja mama.Ta kobieta imieniem Ellie to istny potwór,ja współczuje mojej babci która ją urodziła.
-Susan!Zejdź na dół,Mam nadzieje że jesteś gotowa!
*Luke's pov*
Jak ja nienawidzę ślubów,te wszystkie wymuszone uśmiechy,i życzenia które się nigdy nie spełnią.Już sto razy bardziej lubię pogrzeby,tam przynajmniej nikt nie udaje,przecież wszyscy płaczą.Ale na dodatek muszę iść jeszcze na wesele,pewnie nie będzie nikogo w moim wieku,świetnie!
Ale czego się nie robi dla rodziny,znaczy żeni się mój najlepszy przyjaciel ale traktujemy się jak bracia.Moja bratnia dusza,o ile jest coś takiego,to Calum,właśnie on się żeni.Tak więc oto historia jak wylądowałem w kościele stojąc koło pana młodego,który prawie sika ze stresu,pocieszenie jest jedno,żeni się z naprawdę super dziewczyną,Alison jest miłą i przepiękną,młodą kobietą,ale skończmy komplementować pannę młodą.Zaraz wszystko się zaczyna a ja muszę ogarnąć pana młodego
*Alison's pov*
O mój boże!Za chwilę będę składała przysięgę małżeńską!
-Susan!Jak dobrze że już jesteś,za chwilkę zaczynamy.-Mówię niepewnie,nigdy w życiu się tak nie stresowałam,w końcu biorę ślub!
-Przepraszam cie Alison,dotarłam najszybciej jak mogłam.-Mówi niby szczerze,ale ja doskonale wiem że się spóźniła bo jej się nie chciało nic robić.-Wyglądasz przepięknie!
Po tym jakże miłym powitaniu przytula mnie tak mocno jak nigdy.
-S-susan,zaraz wypluje płuca przez ciebie.A chyba nie chcesz zabić przyszłej pani Hood?-Mówię z poważną miną,ale i tak za sekundę wybuchamy śmiechem na cały kościół.Kocham ją,i to całe jej spóźnialstwo też kocham.
*Susan's pov*
Już po całej ceremonii jedziemy razem z panśtwem Hood(śmiesznie to brzmi prawda?),jakimiś dwoma blondynami i Michaelem(a:idk jak się odmienia czy coś).
Znam jedynie Mike i nowożenców,chłopak też zmienia często kolor włosów tym razem padło na biały.
-Mike..-Zaczynam mówić poważnym tonem,zwracając uwagę wszytkich w samochodzie.-Jesteśmy bliźniakami.
-Czekaj Susan co ty mówi..-Przerywa bo wreszcie się zorientował co miałam na myśli.-Ty też masz białe włosy omg Susan!-Po czym rzuca się na mnie by mnie wyściskać.
Po dłuższym zastanowieniu mogłam tego nie mówić,wcale nie dlatego że prawie mnie udusił,wcale.
*Luke's pov*
Jesteśmy w Central Parku,wow.Nie wiedziałem że rodzice Ali są tacy bogaci.Susan,siostra panny młodej jest piękna.Boże czemu ja o niej myślę?No dobra może dlatego że ma piękne szmaragdowe oczy(lepsze niż Harrego,poważnie),długie białe włosy i jej figura,ahh!
Dobra raz się żyje!
-Hej,ty musisz być Susan.-Dziewczyna odwraca się dookoła chyba żeby zobaczyć kto to powiedział-Ej!Tutaj jestem!-Mówię tłumiąc śmiech,wyglądała na taką zagubioną.
-Oooo hej,a ty jesteś?
-Hemmings,Luke Hemmings.
-Niczym James Bond.
-O to mi chodziło.-Mówię śmiejąc się,ponieważ patrzy na mnie niczym wgłodniały tygrys na swoją ofiarę,w sensie spod rzęś?Nie wiem,nie umiem tłumaczyć okej?-Może zatańczymy?
-Pewnie!-Mówi po czym ciągnie mnie na parkiet.
>Następny dzień<
Powoli otwieram oczy,nie pamiętam nic z tamtego wieczoru oprócz kilku toastów,myślę że większość czasu spędziłem z Susan.\
O mój boże!Leżę właśnie z siostrą Alison w łożku,powoli spoglądam po kołdrę!(a:uśmiałam się jak pisałam ten moment ok?)
O mój boże!My uprawialiśmy seks!(a:znowu się śmieje ok?)
O mój boże!Ona się budzi!
-Hej Luke.
-Hej Susan.-Jakim cudem ona tak normalnie się teraz wita,przecież widać że uprawialiśmy seks!-Um,Susan zapomnijmy o tym dobrze?Ja ci nic nie obiecowałem,chyba że nie pamiętam,po prostu nie mów o tym siostrze okej?-Wiedziałem że Alison mnie znienawidzi.
Co robi teraz Susan?Po prostu się ubiera,UBIERA,TAK PO PROSTU!
Dziewczyna wychodzi z pokoju,ale nagle się odwraca i mówi.
-Masz racje,to był błąd,przecież ludzie popełniają błędy prawda Lukey?-Mogę przysiąc że widzę łzy w jej oczach,mówi i wychodzi
Wyszła,tak po prostu.
Musze koniecznie wiedzieć co robiłem wczoraj wieczorem i dzisiaj w nocy.
______________________________________________________________________________
Heloł!
Toja,fajna dziewczyna!
Nigdy nie widziałam podobnego opowiadania wiec to nie jest jakieś kopiowanie czy coś.
Niedługo będzie ciekawiej,obiecuje!
Dociągnełam do 600 słów biczys!
kct czytelniku!
CZYTASZ
It was a mistake |L.H.|
FanfictionJestem aż tak spóźnialska że moja współlokatorka codziennie mówi mi że spóźnię się na własny ślub. W połowie ma racje. Właśnie się spóźniłam na ślub. Tylko on nie jest mój,mojej siostry. I nie spodziewam się że ujrzę tam człowieka o którym...