R, 1

19 2 1
                                    

Siedziałam przy komputerze, gdy dostałam poduszką prosto w głowę.

- Nudzi mi się...- blondynka jęknęła i obróciła się na brzuch w moją stronę.- Co robimy?

- Na razie siedzimy Rose.- zaśmiałam się i podeszłam do dziewczyny.- Ty też masz wrażenie, że dziś stanie się coś co zmieni nasze życie?

- No. Uduszę cię poduszką i będziesz mogła się pożegnać z Bradem!- krzyknęła i rzuciła się na mnie okładając mnie poduszką, aż szwy pękły i cały pierz wyleciał z poszewki.

- Patrz co zrobiłaś głupolu.- uderzyłam ją z pięści w ramię, tak że aż zachwiała się.

- Ała, skrzywdziłaś mnie!- wypchęła dolną wargę, by wyglądać na obrażoną.

Zaśmiałam się głośno i przytuliłam ją, jednak nie reagowała była cała spięta.

- Hej co jest?- mruknęłam w jej ramię, ale się nie odezwała jedynie wskazując palcem na okno.

Odwróciłam się z uśmiechem, który po chwili zrzedł całkowicie znikając. Na ulicach był totalny chaos. Ludzi uciekali od tych wolniejszych zombie (?), które jak tylko ich doganiali rozrywali ich ciała robiąc sobie pożywienie. Obie staliśmy nie mogą uwierzyć w to co widzimy.

- Sara gdzie jesteście?!- krzyk mojej mamy obudził nas z dziwnego stanu.

- Tu.- powiedziałam na tyle głośno, że moja rodzicielka po chwili była już w pokoju.

- Boże tak bardzo się martwiłam. Obiecaj że uciekniecie, jak najdalej i nie wrócicie do tych okolic.- mama mówiła jakby obcym językiem, bo nic do mnie do mnie nie docierało. Zapłakana wcisnęłam się w ramiona kobiety.- Kocham Was.

Sara podążyła w moje kroki, również podeszła do nas i uścisnęła nas.

- Ale... .- pociągnęłam nosem nielegancko. Ona się z nami żegna.

- Cichutko dziecko. Wojsko nakazało ewakuacje wszystkich okolic w promieniu 70 km, więc jedźcie jak najdalej. Znajdę was później, daję słowo.

- A ty mamo?- złapałam ją za rękę.

- Ja muszę zostać. Twoi rodzice Rose są z moim mężem w budynku ochrony narodowej, ale to nie czas na wyjaśnienia. Na dole czeka wasz samochód z zapasami, a ty Sara masz w schowku list. Tam macie wszystko wytłumaczone. Jesteście dzielne. No już, to czas.- wypchnęła nas za drzwi i pospieszyła ręką. Wtedy zaczęłyśmy już reagować i zbiegłyśmy sprintem na dół, gdzie wsiedliśmy do jeepa i ruszyliśmy z piskiem przed siebie.   

Pierwszy rozdział za mną, bo na razie nikogo tu nie ma :| :) 

Dziękuję za prze-prze cudowną okładkę od catvilain <3

For life, honey [wolno pisane]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz