5 miesięcy wcześniej...
Zaczęły się wakacje. Nareszcie można nic nie robić cały dzień, albo wręcz przeciwnie zrobić wiele więcej. Na te dwa miesiące wypoczynku mam tyle zaplanowane.
Rankiem zeszłam do kuchni. Mama jak zwykle, krzątała się przy gotowaniu, Ash bawił się samochodzikami, a tato właśnie wychodził do pracy. Włączyłam mały telewizor i usiadłam do blatu zajadając się owsianką z gruszką, którą mama przed chwilą mi podała. Właśnie zaczęły się wiadomości. Nadawano właśnie komunikat o rosnącej fali ataków bombowych w Ameryce Pół. Mama tylko westchnęła i wróciła do mycia naczyń.
Fakt może na świecie źle się dzieje, ale to nie powód, bym się jakoś specjalnie zamartwiała i odbierała, sobie radość z życia. Wstałam od blatu i pobiegłam do pokoju. Szybko się ubrałam t-shirt, dżinsy oraz conversy . Włosy związałam w luźny kok, wzięłam torbę i wyszłam z domu.
W uroczej kawiarence Septième Ciel Waverly i Meg już na mnie czekały.
- Em, jesteś wreszcie ! - powiedziały i zaprosiły mnie do stolika miłym gestem
Usiadłyśmy razem i złożyłyśmy zamówienie. Przyjaźnie się z Waverly i Meg od podstawówki. Zawsze mogę na nie liczyć. Meg mieszka naprzeciw mnie, co jest bardzo korzystne, bo możemy się spotkać o każdej porze dnia i nocy. A Waverly? Wyprowadziła się 3 lata temu do Europy, konkretniej do Oslo w Norwegi. Przyjeżdża do nas w każde wakacje. Jest również świadoma zagrożenia bombowego ze strony Ameryki Południowej, mimo to zawsze mogę na nią liczyć, czy to się nie nazywa przyjaźń ?
Wzięłyśmy nasze koktajle i idąc koło plaży wyruszyłyśmy w stronę centrum handlowego. Gdy tylko nasze telefony złapały sygnał Wi-Fi, zmieniły się w prowizoryczne wibratory. Jednak olałam falę powiadomień i udałam się na polowanie po sklepach.
Kiedy już nie starczało nam rąk, by unieść wszystkie torby, usiadłyśmy w kafejce. Meg zamówiła pizzę, Waverly zachwycała się śliczną bransoletką od Tiffany'ego, a ja sprawdziłam telefon. Odświeżyłam hastag #PrayForTheNorthAmerica i przeczytałam kilka tweetów o kolejnych atakach, tym razem w mojej dzielnicy. Zdumiona, szybko weszłam na stronę wiadomości lokalnych. To nie był żart. Okazało się, że właśnie te ostatnie zamachy miały wypowiedzieć wojnę Ameryki Południowej z Północną...
Zszokowana, spojrzałam ponad ekran na dziewczyny i upuściłam telefon na blat stolika. Wojna ? Teraz ? To jest niemożliwe... Albo i tak...
CZYTASZ
R.I.P to my youth
Teen FictionKażdy człowiek chce, żeby jego życie było normalne i szczęśliwe. Nikt nie życzy sobie smutku, choroby, śmierci, czy też wojny. Lecz co możemy zrobić, gdy ktoś inny nam tego życzy ?