[1.1] Szkoła

879 82 89
                                    

- Lepiej?

Candance podniosła wzrok i wbiła go w swoją mamę. Nienawidziła, kiedy rodzice zaczynali rozmowy o tym. Wystarczająco krępujący dla niej był sam fakt, że coś takiego w ogóle istniało i ingerowało w jej życie. Czuła się lepiej, kiedy każdy udawał, że wszystko jest z Candance w porządku.

Skinęła więc tylko głową, by nie wdawać się w kłótnie i wróciła do jedzenia makaronu.

Rodzice wymienili zaniepokojone spojrzenia, ale nic nie powiedzieli.

- Jesteś pewna, że chcesz wracać do Hogwartu? - odezwał się po chwili ciszy ojciec. - Z twoją... chorobą jest coraz gorzej, no i jeszcze te pogłoski o wracającym Sam - Wiesz - Kim...

Candance odłożyła z hukiem widelec na stół.

- Rozmawialiśmy o tym - szepnęła. - Nie opuszczam Hogwartu

- Candance, twoja... choroba coraz bardziej cię wykańcza - powiedziała matka. - Musisz oszczędza...

- Oboje dobrze wiecie, że to nie jest choroba - przerwała dziewczyna.

- Koniec dyskusji! - warknął ojciec. - Dobrze, pojedziesz, ale jeśli tylko dowiem się, że w Hogwarcie dzieje się coś niepokojącego, wracasz do domu. Rozumiemy się?

Candance nie odpowiedziała. Po prostu wstała od stołu i wyszła z kuchni.

***

Na dworcu jak zwykle był tłok.

Rodzice przyszli towarzyszyć Candance, ale kiedy dziewczyna znalazła w tłumie osoby, z którymi dzieliła dormitorium, ostrożnie się wycofali.

Padma, Mandy, Lisa oraz Cas były współlokatorkami Candance od pierwszego roku szkoły. Dziewczyna utrzymywała dobre kontakty ze wszystkimi, ale najbardziej zaprzyjaźniła się z Cas, czyli osobą, z którą zaprzyjaźnić się jest najtrudniej.

Kiedy znalazły już wolny przedział i zapakowały wszystkie bagaże na półki, usiadły spokojnie i zaczęły opowiadać sobie o minionych wakacjach - Padma, razem z rodzicami i swoją siostrą bliźniaczką byli w Hiszpanii, Lisa spędziła ten czas w domu Mandy, a Cas pojechała do Egiptu.

Kiedy tylko Mandy, Lisa i Padma pogrążyły się w dyskusji, Cas zwróciła się, wyraźnie zmartwiona, do Candance.

- Nie przechodzi, prawda?

Cas była jedyną osobą, której Candance bezgranicznie ufała, więc, co za tym idzie, powiedziała jej o swojej "chorobie".

- Niestety - odpowiedziała cicho.

Blondynka przygryzła wargę.

- Będzie dobrze. Wyzdrowiejesz.

Candance posłała jej znużone spojrzenie, ale mimowolnie była wdzięczna Cas za troskę.

- Obyś się nie myliła.

Po czym wpatrzyła się w migający krajobraz za oknem.

***

Na ceremonii przydziału niewiele się działo - jeśli za to "niewiele" możnaby uznać brak profesora Hagrida i poznanie nowego nauczyciela Obrony Przed Czarną Magią.

Dolores Jane Umbridge wywołała u Candance mieszane uczucia. Może to przez ten sztuczny uśmiech, który wykwitł na płaskiej twarzy kobiety, a może to przez ten różowy żakiet, na widok którego dziewczyna dostała niekontrolowanego napadu śmiechu.

Jednak kiedy nowa profesor skończyła swoje przemówienie, Krukonka wiedziała już, że ten rok będzie beznadziejny, a w każdym razie nie tak dobry jak cztery poprzednie.

Death •hp⚡Where stories live. Discover now