Rozdział II

343 27 14
                                    

Rozdział dedykowany Szefowej PsychoEvilHarley <3

*~♡>_<♡~*

Obudziłam się kolejnego dnia. Po porannej toalecie zeszłam na dół.  Mój żołądek poprowadził mnie w stronę kuchni, gdzie rodzice już dopijali kawę. W tle grały wiadomości z telewizora. Nie zwróciłam na to zbytnio uwagi. Usiadłam do stołu. Wsypałam płatki do miski i zalałam je zimnym mlekiem z lodówki. Jak zwykle nie uszło to uwadze mamy:

-Zimne? Będziesz chora. - Wywróciłam oczami

-Mamoooooooo, od jednego razu nie umrę. - Mama tylko się uśmiechnęła. Dopiła kawę i wstała od stołu.

-Musimy już jechać słonko. Będziemy dziś wyjątkowo późno. Wiesz, pierwszy dzień pracy, a na dodatek Bruce zaprosił nas do siebie na przyjęcie. O, właśnie. O 20 przyjedzie po Ciebie auto od Bruca, bo też jesteś zaproszona. Ubierz się ładnie, proszę.

-Jasne! Miłego dniaaaaaaaa! - O nieeeee, co ja będę robić 10 godzin sama w domu. Już wiem! Zadzwonię do Nicki i umówię się z nią na zakupy. Mam swoje oszczędności i chciałabym kupić sobie jakąś ładną sukienkę. Nagle z telewizora usłyszałam śmiech. Ten sam śmiech, który słyszałam wczoraj podczas mojego spaceru. Odwróciłam się i zobaczyłam dziennikarkę, która właśnie coś o nim mówiła.
"Największy przestępca Gotham City został złapany wczoraj przez naszego bohatera Batmana. Obecnie Joker przebywa w Arkham Asylum i nic nie wskazuje na jego szybkie wyjście"
No toś się wkopał J. Czyli szybko go nie zobaczę. Rodzice właśnie odjechali samochodem do pracy, a ja zostałam osamotniona. Leniwie wciągnęłam swoje sflaczałe ciało na górę. Rzuciłam się na łóżko biorąc wcześniej telefon do ręki. Wykręciłam numer do Nicole.

-Halo? - Powiedział ktoś po drugiej stronie słuchawki.

-hm, Cześć Nicole. Z tej strony Julia Card.

-Och, hej Julia, czekałam aż zadzwonisz.

- Naprawdę? To super, bo mam malutki problem. Wiesz, dziś jest to przyjęcie u wujka Bruce'a, a ja nie mam totalnie żadnej sukienki. Nie chciała byś pojechać ze mną na zakupy?

- Wiedziałam, że o czymś zapomniałam robiąc zakupy dla Ciebie! Jasne, że pojadę na zakupy! Połowa mojego życia to zakupy haha. Będę za jakąś godzinkę po Ciebie.

- Jejku, dziękuje. Lecę się ogarnąć i czekam. Do zobaczeniaaa.

-Papatki!

Odłożyłam telefon. Uśmiechnęłam się. Miło było, gdy Nicole z ogromnym entuzjazmem powiedziała, że chce iść ze mną na zakupy. Wstałam z łóżka i głośno ziewnęłam. Podeszłam do moje toaletki i usiadłam na małym stołku naprzeciwko. Spojrzałam na swoje odbicie. Nie byłam brzydka, ale nie byłam też pięknością, a makijaż pozwalał mi na pewność siebie. Nałożyłam jasny podkład i przypudrowałam twarz, namalowałam swoje ulubione czarne kreski, podkreśliłam brwi, nałożyłam tusz do rzęs  a na koniec pomalowałam usta swoją ulubioną szminką  w kolorze marvelous mocha. Moje fioletowe włosy utworzyły całkiem ładne fale, więc nie chciałam ich zepsuć i pozwoliłam im żyć swoim własnym życiem. Podeszłam do szafy i tu zaczynał się problem prawdziwej nastolatki.

-W co mam się ubrać? - Głośno zapytałam siebie. Koniec końców postawiłam na czarne rurki z przetarciami i na fioletowo-czarną koszulę w kratę. Usłyszałam dźwięk samochodu zajeżdżającego pod mój dom. Spojrzałam na zegarek - 11-:27. Idealnie! Zbiegłam szybko po schodach, wzięłam klucze i wyszłam z domu.  Zamknęłam drzwi i usłyszałam:

-Wskakuj! - Zbiegłam po 4 schodkach i już siedziałam w samochodzie obok Nicole.

-Hej! - Powiedziałam do niej i uśmiechnęłam się, ona odwzajemniła uśmiech i również powiedziała Hej. Chwilę potem wywróciła oczami, gdy jej telefon zadzwonił.

-Wybacz na chwilkę. Bruce dzwoni. - I odebrała telefon. - Jasne, że dziś będę... Gdzie jestem? Właśnie podjechałam po Julię, bo jedziemy na zakupy... No jasne, nie ma sprawy... Okej, dowiem się... Do zobaczenia wieczorem...  - Odłożyła telefon i spojrzała na mnie. - To co, jedziemy?

-Jasne! - Dopiero podczas podróży zwróciłam uwagę na jej wygląd. Była to kobieta trochę po trzydziestce, długie kasztanowe włosy, opalona cera i nawet była ubrana podobnie do mnie. Miała na sobie takie same spodnie i czarną koszulę. Z ciekawości zapytałam:

-Czym się zajmujesz? W sensie, gdzie pracujesz?

-U Bruce'a. To moja pierwsza praca, którą zaczęłam już ponad pięć lat temu i nie wyobrażam sobie pracy gdzie indziej. - Uśmiechnęła się, co podsunęło mi kolejne pytanie, ale może zadam je później. - A Ty? Co lubisz robić?

-Lepiej spytaj czego nie lubię, będzie szybciej. Haha! Kocham muzykę, kwiaty. A w przyszłości chciałabym zostać psychiatrą. Uwielbiam badać psychikę ludzi i pomagać im. - Opowiedziałam to z wielkim entuzjazmem, co nie uszło uwadze Nicole, która uśmiechnęła się i napisała coś w telefonie.

Dojechałyśmy na miejsce. Ogromne centrum handlowe. Moja szczęka opadła na sam dół.

-Czy to...

-Największe centrum handlowe w Gotham City? Tak, masz rację.

-No nieźle...

-Może pójdziemy najpierw na kawę?

-Jasne, czemu nie. - Poszłyśmy do kawiarni. Ja zamówiłam Latte, Nicki - Macchiato. Siedziałyśmy i plotkowałyśmy na różne tematy. Niesamowite było to, że tak dobrze nam się rozmawiało. Miałam wrażenie, że znamy się od lat, a tak naprawdę widziałyśmy się pierwszy raz w życiu. Nasza rozmowa zeszła na temat Jokera. Byłam ciekawa jego osoby.
-Nicole, co wiesz o Jokerze? - Ona natomiast wyprostowała się a jej źrenice rozszerzyły się.
-Dlaczego o niego pytasz?
-Ja...em...tylko... - zaczęłam się jakać, ale nie chciałam powiedzieć, ze rozmawiałam sobie z przestępcą podczas spaceru.
-Mów, bo i tak się dowiem!
-Ech, wczoraj wyszłam na spacer około godziny 20:30. Spotkałam go w parku. Był całkiem miły. Rozmawiałam z nim chwilkę.
-Całkiem miły? MIŁY?! Julia, to morderca. Mógł Ci coś zrobić.
-Ale nie zrobił.
-W takim razie ma w tym jakiś cel. Wiesz o której godzinie Batman złapał Jokera?  20:54. Przecież mogłaś już wtedy nie żyć!
-Ale żyje jak widać i mam się całkiem dobrze. No może poza faktem, że nie mam sukienki  na przyjęcie. - Nicki głośno westchnęła, a z jej telefonu znów wydobywały się dźwięki znanej mi piosenki. Odebrała:
-O, hej Bruce! Jeszcze nie kupiłyśmy nic... Naprawdę?... Myślę, ze bardzo się ucieszy... Jesteś super... Tak, do zoba , czekaj... Musimy porozmawiać dziś na osobności...Bardzo ważne i nie wiem czy to będzie miły temat do rozmowy... Pa...
-Znowu Wujek?
-Tak. Mam dla Ciebie super wieści! Od jutra przez cały rok, będziesz miała praktyki w Arkham Asylum!
-O rany! To niesamowite! Nie wierzę ile szczęścia mnie zaczęło spotykać... Swoją drogą. Czy Ty i Bruce...
-Co? My? Nie. Skądże. Łączy nas tylko praca. Czemu tak uważasz? - Widać, że wprawiłam ją w zakłopotanie. Czyli jej zależy.
-Skoro tak uważasz... Ja natomiast widzę, że Tobie na nim zależy. Czemu nic z tym nie zrobisz?
-Nie wiem. Może po prostu się boję odrzucenia, bądź straty pracy. Nie wiem. - Powiedziała że smutkiem w głosie.
- Chodźmy na te zakupy! Poprawią nam humor! -Nie musiałam jej długo prosić. Po kilku godzinach znalazłam swoją wymarzoną suknie. Cała była w kolorze szmaragdowym, sięgająca do kostek, rozkloszowana, z wzorkami z brokatu,  bez ramiączek. Była piękna. Jednak cena też pozostawiła wiele do życzenia. 600 dolarów. A ja miałam tylko niecałe 200. Odłożyłam ją na miejsce i zaczęłam szukać czegoś tańszego. Nagle zobaczyłam Nicole, która bierze moja suknie i idzie z nią do kasy. Podbieglam do niej.
-Co robisz? Nie mam tyle pieniędzy...
-To prezent od Bruca.  Powiedział, żebyś znalazła sobie swoją wymarzoną suknie i dodatki, a on za wszystko zapłaci.
-Ale...nie wiem czy powinnam... Głupio mi tak...
-Jak dają to bierz i się nie zastanawiaj.  Zastanawiać będziesz się na starość nad imionami dla swoich kotów. 
-Hahaha! Skoro tak uważasz... - Do sukienki dobrałam fioletowe szpilki, mała torebkę i srebrny pierścionek. Po zakupach pojechałyśmy do mojego domu aby uszykowac się na przyjęcie.
Zapowiadał się cudowny wieczór...

*~♡>_<♡~*

Dzieeeeen dobry, a właściwie dobry wieczór!
Jak się podoba?
Buziaczki, Aza ;*

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Oct 11, 2016 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Joker i JaWhere stories live. Discover now