Rozdział III.

2 0 0
                                    

Mama obudziła mnie o 6:40. Lekcje zaczynają się o 08:00 a zanim się uszykuje, pójdę po Martyne to trochę zajmie...Poszłam wziąść prysznic.  Ubrałam się, zjadłam śniadanie, umyłam  zęby. Wyszłam z domu poszłam po Martynę, zajęło m to  około 10 minut. Weszliśmy do szkoły, wyszliśmy do szatni  przebraliśmy buty i schowaliśmy nasze nie potrzebne rzeczy do szafki. Pierwszą lekcję którą mieliśmy była matematyka w sali nr 11. Cała nowa klasa już była gotowa wejść na lekcje. W tym momencie dzwoni dzwonek wszyscy ustaliliśmy się w pary. Przyszła pani otworzyła drzwi i wpuściła nas do sali. Oczywiście usiadłam sama bo, Martyna poszła do kogoś innego. Nagle dziewczyna o  imieniu Róża usiadła do mnie. Pani wyczytywała listę osób.
Pani:
- Róża Mongoomer
- Jest!!!
- Julia Monhoomer, czy wy dziewczynki nie jesteście spokrewnione ?
-Jestem, nie nie jesteśmy spokrewnione chyba?- zaśmiałam się
Otworzyliśmy zeszyty i zaczęliśmy robić zadania z książek. Po 45 minutach lekcja się skończyła. Na przewie rozmawiałam z Różą:
- Gdzie ty wcześniej mieszkałaś ?- zapytałam
- Całe życie tu mieszkam a ty?
- Ja też...- odpowiedziałam ze skutkiem
- Czemu jesteś smutna?- zapytała mnie
- Wiesz, mój przyjaciel Tomek  wyprowadził się do Anglii mieliśmy razem iść do tej szkoły a teraz już nigdy ho nie zobaczę, ale za to moja BFF wróciła do mnie

W tym momencie Martyna podeszła do nas i zaczęła mówić:
- Cześć, sorry że wam przerywam,  ale muszę Cię o coś zapytać...
- Dobra wal śmiało....- zaśmiałam się
- Moi rodzice wyjeżdżają na tydzień... Czy bym mogłam zostać u Was?
- Nie wiem będę musiał zapytać rodziców...
- Ale  twoi rodzice już o tym wiedzą tylko ty musisz wyrazić zgodę...
- Tak... tak - ucieszyłam się

Zakazane ŻycieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz