Rozdział 2

13 0 0
                                    

ROZDZIAŁ 2

Mała nadzieja


   Kilka lat później zacząłem szukać informacji w internecie, bo przecież nie możliwe było, że tylko ja widziałem te cholerstwa. Większość stron poświęconych duchom była przepełniona irracjonalnymi bajkami,historyjkami i legendami miejskimi. Jednak po wielu próbach pojawiła się mała nadzieja. Strona, na którą można było wejść po wypisaniu wszystkich duchów widocznych na pewnym obrazku. Właściciel bloga podpisywał się „Gore" i opisywał wszystko to co widzi i przeżywa. Prócz duchów było też tam opisane OOBE i dziwne szepty nie mające nic wspólnego z żadną chorobą psychiczną. To było to czego szukałem.

Witaj Gore. Czytając twojego bloga zorientowałem się, że dzielimy tą samą..."przypadłość". Otóż ja też widzę duchy. Chciałbym się z tobą spotkać, jeśli istnieje taka możliwość rzecz jasna.Pozdrawiam Akume."

Wysłałem taką wiadomość i ku mojemu zdziwieniu odpowiedź nadeszła tego samego dnia.

Witam Akume. Cieszę się że istnieje ktoś kto wziął mnie na poważnie. Oczywiście,że możemy się spotkać.

889 374 507 oto mój numer telefonu, zadzwoń. Wtedy podam Ci swój adres.

Do zobaczenia Gore"

-Szybko poszło...-mruknąłem do siebie i wystukałem numer.

   Pierwszy sygnał...drugi, trzeci...siódmy...rozłączyłem się i zdenerwowany położyłem telefon na parapecie.

-Zajebiście...-usiadłem wygodnie na obrotowym krześle i odgiąłem do tyłu głowę,wpatrując się w sufit. Kątem oka zobaczyłem ducha, który próbował do mnie podejść. Dopiero wtedy zorientowałem się że w pokoju jest całkiem ciemno, a jedynym źródłem światła jest przygasający co jakiś czas ekran laptopa.

   Odwróciłem głowę w stronę drzwi i krzyknąłem cicho. Duch małej dziewczynki w brudnej różowej sukience klęczał kilka metrów ode mnie.

-Ja pierdole...-zakląłem cicho i wstałem z krzesła. Poszedłem w kierunku włącznika światła. Dziewczynka wyciągnęła do mnie rękę, odskoczyłem od niej i odetchnąłem głęboko, starając się uspokoić. Duch spojrzał na mnie i poruszył ustami chcąc coś powiedzieć.

-Fack you pieprzony pomiocie.-Rzuciłem przez ramie i włączyłem światło.To straszne coś zakryło twarz i zniknęło. Gdy już miałem wychodzić z pokoju usłyszałem trzykrotne stuknięcie, informujące mnie o nowej wiadomości. Nieznany numer napisał do mnie:

Przepraszam, teraz nie mogę rozmawiać, ale wysyłam Ci mój adres. Proponuje spotkać się w piątek./Gore."

   Uśmiechnąłem się widząc adres, miałem wrażenie, że po raz pierwszy od dawna świat jest po mojej stronie. Dom Gore znajdował się tylko kilka ulic od domu mojego kuzyna.

   Spakowałem torbę, sprawdziłem rozkład jazdy autobusów i ubrałem bluzę.Przez chwilę się zastanawiałem czy może nie zostawić kartki dla rodziców z informacją, że wychodzę na...dość długo, ale uznałem to za zbędne.
   Założyłem glany, przerzuciłem torbę przez ramię i wyszedłem z domu. Nie potrafiłem powstrzymać uśmiechu gdy myślałem o Aice, którą z pewnością niedługo zobaczę, lecz gdy przypomniałem sobie o tej kobiecie wiecznie stojącej za dziewczyną ogarnął mnie lęk większy niż zwykle.Zatrzymałem się na środku chodnika i nie mogłem się ruszyć.

„Kurna Akume ogarnij się!" Pomyślałem starając się opanować choćby w minimalnym stopniu. Po minucie, może dwóch, ruszyłem dalej.Chwilę czekałem na autobus i pojechałem.

Chcą słyszeć twój krzykOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz