WAŻNA NOTKA NA DOLE!!!
Po chwili rozłączył nasze usta... Założyłem szybko spodnie i przytuliłem chłopaka, on odwzajemnił uścisk... Wtuliłem głowę w jego szyje.
-Wiesz Toby...? To jedna ze szczęśliwszy rzeczy które spotkały mnie w tym tygodniu... - uśmiechnąłem się.
-Cieszę się że cie uszczęśliwiłem- powiedział entuzjastycznie i mocniej mnie przytulił.
Kołysaliśmy się tak chwile na boki... zauważyłem że jest ok. 13...
-Tobiii~~ Zaraz będzie obiad... - powiedziałem jak małe dziecko
-I cooo w związku z tym???~~
- Jestem głodny.
-Cześć Głodny, Jestem Tobiii~~
Odkleiliśmy się od siebie.
-Ha ha ha, bardo śmieszne- powiedziałem powarznie.Troszku się uśmiechnąłem i przed wyjściem z pokoju cmoknąłem chłopaka w usta.
...
Na stołówkę weszliśmy trzymając sie za ręce. Części z uczniów spojrzało się na nas beznamiętnie... jedyna rzecz, jaka przykuła moją uwagę... to uśmiechająca sie do nas Luna... chyba jedna z nie licznych yaoistek w tej szkole.
Lu pomachała do nas, siedziała razem z Natanielem przy okrągłym stole. Usiedlismy koło niej, trzymała młodego Demona za rękę.-Jaaak taaam...??( ͡° ͜ʖ ͡°) - spytała
Oboje się zarumieniliśmy, ścisnąłem mocniej dłoń brązowowłosego.
... Jakiś miesiąc później...
Walentynki...Zawsze nieznosiłem walentynek bo zwykle spędziałem je sam i "wale-drinki". Teraz mam Tobiego... I jeszcze parę osób, już zaraz wszystko powiem w skrócie...
Poszliśmy do pokoju Jack'a, będziemy w coś grać, np ''Poki tajm''... 😐 Może w butelkę albo "kto pierwszy wyskoczy przez okno do basenu pod oknem"😂
No mniejsza z tym, Jane mi się wygadała i jak się okazało, wszystko jest ZA PLA NO WA NE...
I jak mi wiadomo Jason będzie latać z aparatem i cykać focie......
Siedzimy na dywanie w pokoju Jack'a jak już mówiłem, Toby siedzi po turecu a ja (że tak powiem) położyłem głowę na jego brzuchu. "Bendzamin" wpierdziela czipsyi nawet nie śmie się nimi podzielić... Cham... W pokoju jesteśmy pukico tylko my dwoje, Jack, Ben i Jane. Reszta powinna przyjść za kilka minut, bo umówiliśmy się na dziewiętnastą, a jest dopiero za piętnaście.
-Ben-o! Pooodzieeel się nooo! -Jack pochylił się nad nim i wyciągną rękę by chwycić paczkę chipsów. Blondyn natomiast zatrzymał go wyciągając rękę i kładąc ją na jego twarzy.
-Nie, Jackie... To ma toksyny- włożył jednego chipsa do ust- toksyny ci nie służą.
Jackie nadą policzki i rzucił się na blondyna tym samym przygniatając go. Było po nim widać że jest zadowolony ze swego czynu. Zrobił słodką minę kotka.
-Jack! Złaz że mnie!!!- Beniooo próbował się z pod niego wydostać, lecz marnie mu to wychodziło.
***
Okey kochani, jeszcze dwa, góra trzy rozdziały i kończę tą książkę :v
I przepraszam was, że nie było rozdziałów, bałam się, że to spartacze, i wyjdzie gówno :/
W każdym razie... Mam pewien pomysł!Stworzę wam taką rekompensatę, wy będziecie pisać na dole w komach pytania, a ja wybiorę najciekawsze z nich :3
Są tylko dwie zasady
1 Pytania nie mogą was dotyczyć, np.
Przytul mnie itp.2 muszą być do gry w butelkę,
Oki? Oki!!
Kocham was 😘😘😘
CZYTASZ
Ticci Mask
FanfictionKolejna część "Mojej Creepypasty". Skupię się na Yaoi TicciMask. Miłego czytnia :3