2. Młodzieńczy bunt.

3K 316 17
                                    

Odkąd pamiętam, byłam grzecznym i ułożonym dzieckiem. Tata nigdy nie miał ze mną problemow, zresztą ja sama nigdy nie miałam powodów żeby takowe sprawiać. Jednakże przyszedł taki okres, kiedy moje myślenie zmieniło się o sto osiemdziesiąt stopni, a rodziciel miał ze mną prawdziwe urwanie głowy.

Kiedy jeszcze chodziłam do podstawówki, byłam jak anioł. Wręcz jak cicha myszka, która nikomu nie zawadza i pilnie się uczy. Skarb nie dziecko. W każdy weekend grzecznie uczęszczałam na zajęcia artystyczne, na które za moją prośbą, zapisał mnie tata.

Następnie udałam się do gimnazjum, gdzie na samym początku było wręcz normalnie, dopóki nie wleciałam w towarzystwo, które zaczęło mnie trochę demoralizować. Teodor Frost i Hayley Garret, czyli dwa nieszczęścia, które postanowiły natknąć się akurat na mnie. Kiedy w pierwszych dniach nowej szkoły, byłam lekko "zagubiona", oni wykorzystali moment, żeby się ze mną "zaprzyjaźnić". Z czasem zauważyłam, że są popularni w szkole, dlatego za wszelką cenę chciałam się ich trzymać. Do tej pory zastanawiam się po cholerę mi to było. Wracając, zaczęłam uciekać z lekcji, zaniedbywać szkołę, a także moją pasję. Mojemu ojcu zajęło naprawdę długo zorientowanie się, że coś jest nie tak. Może dlatego, że prawie nigdy nie było go w domu?

Całymi dniami siedział na planie swojego nowego filmu, do którego sam napisał scenariusz. Rzucił aktorstwo, kiedy tylko się urodziłam, lecz kiedy poszłam do szkoły, postanowił wydać film i tak się tego uparł, że w końcu to zrealizował, co zaskutkowało tym, że go nie miałam. Jak nie plan, to siedzenie zamkniętym w biurze, gdzie za wszelką cenę nie można mu było przeszkodzić, raz się o tym przekonałam, a wtedy z wielkim hukiem zostałam "wyrzucona za drzwi". Od tamtej pory nawet nie zerkałam na to pomieszczenie.

Kiedy już dowiedział się o wszystkim, uziemił mnie w domu, zatrudniając również prywatnego opiekuna, który towarzyszył mi od rana do wieczora, prócz szkoły. Do niej mnie tylko zawoził i odwoził. A może aż?

W każdym razie moje kontakty z Teodorem i Hayley urwały się, okazując się później, że "trzymali się" ze mną tylko dla popularności mojego ojca i jego pieniędzy. Nic więcej. Czułam się wtedy jak jeden wielki nieudacznik. Swoją frustrację wyładowywałam na obrazach, które według mnie wciąż są jednymi lepszych. Jeden z nich do tej pory wisi na jednym z korytarzu w mojej szkole średniej!

Gimnazjum ukończyłam ze wzorowym świadectwem i dostałam się do wymarzonego liceum artystycznego, w którym dopiero zaczęła się jazda bez trzymanki.

Zaczęłam próbować różnych rzeczy, zaczynając na alkoholu, a kończąc na narkotykach. Wiem, to było strasznie głupia, jednak miałam wtedy szesnaście lat. Kto w takim wieku myśli o konsekwencjach? Dużo imprez, dużo alkoholu, dużo dragów. Tak wyglądało moje życie. Coraz bardziej zatapiałam się w gównie, z którego w ostatniej chwili udało mi się wyjść. W jaki sposób?

Pewnej upojnej soboty, odbywała się impreza u jednej z koleżanek z klasy. Oczywiście nie mogłam zaprzepaścić takiej okazji, dlatego też wybrałam się na nią bez żadnego zastanowienia. No bo jak bym mogła zrezygnować z darmowego trunku wysokoprocentowego? Nie byłabym sobą. Drink za drinkiem i zabawa rozkręcała się coraz bardziej. Poznałam chłopaka. Był naprawdę przystojny. Wysoki, z idealnie wyrzeźbioną sylwetką, ale i przede wszystkim był dużo starszy ode mnie. Byłam tego pewna. Przysiadł się do mnie, a rozmowa coraz bardziej zaczęła się kleić. Był bardzo inteligentny i nie brakowało nam tematów.

Siedząc na skórzanej kanapie, w pewnym momencie położył swoją wielką dłoń na moim odkrytym udzie. Po mojej skórze przebiegł dreszcz. Pierwszy raz ktoś mnie dotknął w taki sposób, było naprawdę przyjemnce, ale jednak wciąż nie znałam tego gościa zbyt dobrze. Przygryzłam wargę, nie zwracając na to uwagi. Jednak jego rękę coraz bardziej zjeżdżała w dół, aż w końcu jeden z jego palców zetknął się z moim czułym miejscem. Podskoczyłam z wrażenia, jednocześnie spychając jego dłoń. Uśmiechnął się zadziornie, dobierając się do mojej szyi. Całował ją bardzo delikatnie, pieszcząc moją skórę, a ja czułam jak odlatuję i to wcale nie była przyjemność.

To była tabletka gwałtu.

Obudziłam się już w szpitalu, następnego dnia. Przy moim łóżku siedział tata. Widziałam zmartwienie na jego twarzy. Poczułam wstyd. Złapałam go za rękę, a wtedy ten przytulił się do mnie.

- Bogu dzięki. - mruknął, całując moją dłoń. - Całe szczęście, że nic ci się nie stało, nie przeżyłbym tego. - jęknął, a ja poczułam ukłucie w moim sercu.

W tamtej chwili postanowiłam rzucić moje dotychczasowe życie. Zrozumiałam swoje zachowanie, dostając wielką nauczkę na przyszłość. 

Był jednak jeden plus całej tej sytuacji. 

Tak zaczęłam się spotykać z moim przyszłym mężem.

Andy'm Christianem.

hope » hdobff short story ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz