One

42 4 3
                                    

- Mamo. Chciałabym mieć psa - mówię, gdy jestem w salonie i siadam obok mojej mamy. Zawsze chciałam mieć psa, wręcz marzyłam o tym. Prawie każdy znajomy ma jakieś zwierzę w domu, a to chomika, kota, złotą rybkę itd. Ja, niestety jedyne zwierzę jakie mam w domu to mój młodszy brat, Peter.
- Wiesz, że marzę o psie od bardzo dawna.
- Kochanie, wiesz o tym, że nie masz za dużo czasu. W tygodniu masz sporo zajęć. Gdzie znajdziesz chwilę na psa?
- Przecież Peter też mógłby się nim zająć. A poza tym to zrezygnowałam z kółka plastycznego i matematycznego, więc będę miała czas na naukę innych rzeczy i na psa.
- Będę musiała to przemyśleć i porozmawiać o tym z tatą. Damy ci odpowiedź do twoich urodzin. Czyli za dwa tygodnie. Eh... Będziesz już miała piętnaście lat. Zastanawia mnie to, dlaczego to tak szybko zleciało - powiedziała, głaskając mnie po moich ciemnych blond włosach.
- No co zrobisz, nic nie zrobisz.
- Mamo! Patrz jaki medal dostałem za wygrany mecz - krzyczy Peter wbiegając do salonu ze złotym medalem i zabłoconymi korkami. A mama umyła niedawno podłogi. Życzę miłego sprzątania, bo ja tego nie tknę.
- To wspaniale! Drugi do kolekcji.
- Strzelił dwa gole - mówi tata wchodząc do salonu i trzymając coś za sobą. Chyba jakieś pudełko.
- Co to?
- Co? To pudełko? Ah, no po drodze byliśmy jeszcze w sklepie i kupiłem kilka rzeczy do tego auta Petera, na konkurs.
- Będę mogła pomóc? Wiesz, że lubię konstruować takie rzeczy.
- Jeżeli Peter ci pozwoli.
- Młody, mogę pomóc?
- Tak, ale jak będziemy malować, to nie pozwalam ci pomalować tego auta na różowo - powiedział przytykając swój palec wskazujący do mojego, trochę krzywego nosa.
- Jasne. Może pomalujemy go na czerwono?
- Tak!- i przybijamy sobie piątkę.

- Viki! Viki!- ktoś woła i po chwili zauważam, że to mój kumpel z klasy Andy.
- Czemu tak krzyczysz? Coś się stało?
- Nie, nic się nie stało. Tylko mam sprawę do ciebie.
- O co chodzi? - pytam, zamykając szafkę.
- No, bo jesteś zastępczynią przewodniczącego szkoły i tak się zastanawiam, czy nie mogłabyś z samorządem załatwić do stołówki kebabów? Tak raz na tydzień, na przerwie obiadowej. Dużo osób to poparło, zbierałem podpisy i najlepiej by było gdyby taki obiad był w środy. Nikt nie lubi jeść w środę tego, ohydnego gulaszu.
- Przyjdź do nas, do sali na długiej przerwie, wtedy to omówimy wszyscy. Jeżeli to będzie poparte przez większość samorządu, porozmawiamy o tym z dyrektorem i radą pedagogiczną. Módl się, żeby to było poparte - szczerze, sama chciałam wraz z samorządem zmienić jadłospis na środę i czwartek, bo te dania, które są wtedy serwowane nie smakują uczniom. Już kilka osób prosiło o zmianę. - Do zobaczenia na lekcji - mówię, jednocześnie idąc w stronę mojej przyjaciółki, Caroline. Caroline jest naprawdę super dziewczyną. Często czyta książki, lubi się zamknąć w swoim książkowym świecie i nie wychodzić z niego przez długi czas. Może dlatego zawsze, jak omawiamy lekturę ona zna prawie każdy szczegół. Szkoda, że jest trochę zamknięta w sobie. Dużo osób ją lubi i szanuje, ale ona tego nie dostrzega. Niestety to też przez to, że jest chora na cukrzycę. Zamknęła się przez to, że ta choroba zmieniła trochę jej wygląd. Na szczęście zaakceptowała tą przypadłość i jest nawet szczęśliwa, mimo tej ciężkiej choroby. Ale jednak nadal mam wrażenie, że jednak nie zaakceptowała tego.
- Hej.
- Cześć, jak się czujesz?
- Lepiej. Cieszę się, że już nie muszę leżeć w szpitalu.
- Też się cieszę - mówię z uśmiechem.
- Jak coś to teraz nie ma pani Morgan i mamy tą lekcję wolną, ponieważ każdy nauczyciel jest zajęty.
- Oh, to super. Wiesz, możemy pójść do księgarni, muszę kupić sobie nową książkę od Federico Moccia. Czytałam fragment w internecie i chcę sobie ją kupić- mówi brunetka.
- Jasne, ja zapomniałam cyrkla i ołówka na matmę, więc akurat.
Możemy po tym jak już kupimy te rzeczy, pójść do kawiarni na herbatę, bo trochę chłodno jest na dworze.
- Spoko - mówi uśmiechając się lekko.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Hejka! Jak zdążyliście zauważyć jest to moja nowa opowieść. Jest to pierwszy rozdział, więc dużo się w nim nie dzieje. Ale mam nadzieję, że was zaciekawił na tyle, aby zostać na dłużej z tą historią.
Pozdrawiam ciepło i życzę miłego dnia, wieczoru, zależy kiedy to czytacie ;)

Have to walk with dogOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz