Three

12 2 0
                                    

-Mamo, ktoś się wprowadza na przeciwko- oznajmiam, gdy wchodzę do kuchni.
-Tak, wiem kochanie. Może jutro pójdziemy ich przywitać? Upiekłabym jabłecznik, co ty na to?
-Myślę, że to bardzo dobry pomysł.- mówię, głównie myśląc o cieście mamy. Tylko ona potrafi tak dobrze piec.
-Nołożyć ci kurczaka? Bardzo dobrze wyszedł.
-Tak, a mogłabyś mi go zanieść do pokoju? Muszę napisać coś o rewolucji francuskiej, więc lepiej będzie jak zacznę teraz, i zjem podczas pisania.
-Jasne. Jak będziesz potrzebowała pomocy zgłoś się do mnie. Wiesz, że bardzo lubię historię i znam się na rzeczy.
-W porządku- mówię, i idę na górę mijając Petera na schodach, który wygląda na zamyślonego, bo nie zauważa mnie obok siebie.
-Ej, młody. Już z siostrą się nie przywitasz?
-A, tak cześć- mówi, i idzie w stronę salonu. Może pokłócił się z bartem Caroline? Często się razem bawią i grają na konsoli. Później się o to zapytam. Muszę napisać jeszcze referat o płazach na biologię.

Myślę, że moje zadanie domowe z biologii i historii jest dobrze zrobione, bo zależy mi na dobrych ocenach z tych przedmiotów. Czytam jeszcze raz referat, ale przerywa mi dźwięk telefonu.
Caroline.

-Hej, Viki.
-Cześć, coś się stało, że do mnie dzwonisz? Zwykle piszesz na Facebooku- mówię siadając na łóżku.
-Tak wiem, ale to jest bardzo ważne, więc słuchaj.
-No, słucham.
-W schronisku szukają pomocy do opieki nad zwierzętami. Wiesz taki wolontariat. Może chciałabyś pójść tam ze mną?
-Jasne, że pójdę. Tylko powiedz mi kiedy, bo muszę sprawdzić grafik czy mam czas.
-Tylko w soboty, a znam twój grafik na pamięć, więc wiem, że masz wtedy wolne kilka godzin.
-Ok, tylko wiesz, że za tydzień mnie nie będzie w sobotę, w mieście, bo jadę na weekend do dziadków.
-Tak wiem, dlatego może pójdziemy dzień po twojej imprezie urodzinowej tam. Zobaczymy co i jak. W następnym tygodniu ja tam pójdę sama powiem, że nie mogłaś przyjść czy coś. Raczej nie powinni mieć problemu.
-Dziękuję za informacje, masz coś jeszcze do powiedzenia, bo zaraz będę się szykowała na basen.
-Masz czas jutro dla mnie zarezerwować pomiędzy czternastą a siedemnastą, bo potrzebuję twojej porady w wyborze sukienki na bal zimowy.
-A czasem ten bal nie jest na początku grudnia?- zaśmiałam się lekko.
-No jest, ale nie chcę kupować na ostatnią chwilę. A chcę być pewna tego, że będę miała coś do wyboru. Wiesz jak to jest na ostatnią chwilę, że nie ma już takich super sukni. A jest to nasz ostatni rok w tej szkole, więc chcę wyglądać dobrze.
-Akurat jutro mam czas, bo pani Wilson odwołała zajęcia.
-To wspaniale. Dzięki i miłego dnia.
-No, cześć.

Have to walk with dogOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz