Rodział 2

3 4 0
                                    

Jak to zawsze w czasie drogi nuda.

Myślałam jak to dalej będzie jak David zareaguje na moją nie zgodę. Moje rozmyślania przerwał melodyjny głos Davida.

- Nie ma mowy. Zaprotestował.

Myślałam , że rozmawia przez telefon ale gdy się odwróciła w jego stronę spostrzegłam jego czarne jak węgiel oczy. Powoli samochód zwalniał i zjechaliśmy na poboczę. Odpiał pas i zbliżył się do mnie i zacisną moją talię w żelaznym uścisku tak abym nie mogła nic zrobić.

- O co Ci chodzi ? - Zapytałam z szokiem.

- Jak o co przecież doskonale wiesz nie przyjmuje odmowy. Jego oczy po woli stawały się znów normalne.

- Jakiej odmowy ? Przecież nic nie powiedziałam.

- Czy napewno ?

- Pomyślała.

- No tak , ale ja umiem czytać w myślach.

- Jak to umiesz ? Prawie to wykrzyczałam.

- No wiesz wampiry tak potrafią tak zwany "dar". Odpowiedział z zadziornym uśmiechem na twarzy.

- DAR !!!!! Wydarłam się jak oszalała.

Jak David usłyszał mój wrzask to odsuną się od emnie.

- Ty tesz masz dar , tarcze i nie tylko.

Wybiegłam z samochodu i usiadłam na krawężniku.

- Kochanie nie denerwuj się na mnie nie wiedziałem że nie wiesz , przepraszam.

Usiadł obok mnie i złapał mnie za rękę.

- Skoro jestem wamirem to dlaczego jestem ciepła? Zapytałam bez wachania.

- Oj , wsiadaj do samochodu.

- Poczekaj ! Zlapałam go za rękę i przyciagnełam go do siebie tak mocno , że zdążyłam wstać. Uderzył z impetem w moja klatkę piersiową.

- Uważaj masz więcej siły od emnie. Powiedział to tak seksownie , że szczęka mi opadła z wrażenia. Lekko palcem wskazującym podniósł mi podbródek i namiętnie mnie pocałował.- Pojedziemy teraz do Twojego ojca. Wyszeptał mi do ucha odrywając się od moich ust przygryzając mi dolną wargę.

- Nie chcę tam jechać.

- On Ci wszystko wytłumaczy.

Schylił się i złapał jak pannę młodą i zaniusł do samochodu. Wsiadł , zapiął pas i ruszyliśmy.

*********
Po godzinie dojechaliśmy do wielkiego białego domu z trzema balkonami i werandą. David wysiadł z samochodu i otworzył mi drzwi. Wysiadlam z samochodu ze łzami w oczach. David zauważył to i i bez wachania mnie przytulił.

- Nie płacz skarbie, będzie dobrze , obiecuję Ci. - Powiedział prawie ze łzami w oczach.

Ruszyliśmy w stronę domu. Za nim zdążyłam zapytać drzwi się otworzyły. W drzwiach stał mój ojciec z małym dzieckiem na rękach , ten widok mnie zamurował. Stałam na werandzie jak wryta.

- To mnie moje dziecko Karolino. Szybkim gestem odstawił dziecko i zamknął mnie i żelaznym uścisku.

David warczał na mojego ojca.

- Daj spokuj. Powiedziałam to spokojnie i położyłam swoją dłoń na jego sześciopaku odrazy mu przeszło.

- Uuuułłłuuu !!! Skometował z zadziornym uśmiechem mój tata.

Weszłam do środka trzymając za rękę mojego ukochanego.

- Mate ? - Szepnął do ucha Davidowi tata.

- Tak - Odparł David.

- Słyszę. - Powiedziałam też szeptem jak oni.

- No tak ...- Już normalnie powiedział tata.

- Co mi tak ? - Zapytałam zaskoczona.

- Słuch Alfy. - Szybkim i stanowczym tonem odpowiedział mój rodzic.

- O co tu do cholery chodzi!? - Wykrzyczałam do nich dziwnym władczym tonem.

- Dobrze skarbie wszystko Ci wyjaśnię , tylko się nie denerwuj. Wiesz tak naprawdę nie wiem od czego zacząć i co Ci powiedzieć.

- Zacznij od tego jak to się stało że jestem wampirem ? - Przereałam mu chamsko.

- Dobrze.




♡Way To Luck♡Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz