Scena 4

333 32 46
                                    


Wreszcie jest! Uwierzylibyście, że kiedykolwiek coś tu się jeszcze pojawi? Ja zaczynałam wątpić, ale jednak się udało! Czwarty rozdział trafia w Wasze ręce. Ciekawa jestem, czy ktoś jeszcze o tym pamięta i w ogóle będzie czytał. Na przestrzeni ostatnich sześciu miesięcy zmienił mi się koncept tej historii. Miała być... Bardziej niewinna, że tak to ujmę. A jaka będzie? Czas pokaże :P.  Mam nadzieję, że kolejny rozdział pojawi się szybciej, będę się starać! <3

=======================

                Sebastian pokłonił się i posłusznie poszedł do łazienki. Ustawił pranie z wirowaniem, by przygotować swemu panu ubrania na kolejny tydzień, a potem zatkał balię korkiem i odkręcił kurki z wodą. Następnie zaczął przegrzebywać szafkę w poszukiwaniu zapachowych płatków i olejków. Przykładał się z całych sił, chciał, by chociaż to jedno tego dnia mu wyszło, żeby Ciel przynajmniej tym razem nie musiał się na niego wściekać. I tak miał szczęście, szlachcic był dla niego wyjątkowo łaskawy, ale wiedział, że jeśli po raz kolejny zrobi coś głupiego, żadne drzwi nie uchronią go przed wściekłością nastolatka. Po nieudanym obiedzie trudno było liczyć na jego dobry nastrój.

Po kwadransie kąpiel była gotowa. Michaelis pięć razy upewnił się, że zrobił wszystko tak, jak powinien, a kiedy uznał, że dalsze sprawdzanie sprawi tylko, że woda straci idealną temperaturę, wyszedł z łazienki, potykając się o próg i cudem łapiąc równowagę na sekundę przed zderzeniem ze szklaną nagrodą dla najlepszego aktora roku, którą Ciel otrzymał kwartał temu, i która zajmowała honorowe miejsce na drewnianym podeście na środku mieszkania. Uniknąwszy zderzenia, oznajmił paniczowi, że może iść się kąpać.

Przygotowanie kąpieli zajęło brunetowi ponad przeciętnie mało czasu. Ciel był tym faktem niezwykle zaskoczony. Podejrzliwie wszedł do łazienki i rozejrzał się po utrzymanym w odcieniach szarości pomieszczeniu, jednak po dokładnych oględzinach nie zauważył, żeby coś było nie tak. Pełna wanna wody, piana unosząca się na dziesięć centymetrów ponad krawędź, temperatura wewnątrz balii odpowiednia – słowem pełen sukces. Nastolatek z niedowierzaniem zrzucił z siebie ubrania, zostawiając je na dywaniku przed wanną, i wszedł do środka, zanurzając się w gorącym, pachnącym różanym olejkiem płynie. Sebastian zadbał nawet o to, by zawartość zbiornika przybrała lekko różowy kolor, dokładnie taki, w jakim kąpiel sprawiała szlachcicowi najwięcej przyjemności.

— Coś na pewno jest nie tak... — westchnął ciężko Phantomhive.

Z zamkniętymi oczami oparł głowę na krawędzi wanny i dłonią wymacał swoją ulubioną, lekko chropowatą myjkę z dołączaną rączką, by mógł sam myć plecy. Czasy, kiedy Michaelis pomagał mu przy kąpieli, na szczęście dla obu stron, minęły już dobrych kilka lat temu. Ciel od samego początku czuł się z tym niezręcznie, jednak musiał odpowiednio wychować służącego, poza tym bawiło go to, że brunet był skory robić za niego dosłownie wszystko. Kiedyś nawet kazał mu za siebie sikać, i chociaż Sebastian to robił, pęcherz nastolatka wcale się nie opróżniał. W ramach kary Michaelis nie dostał kolacji, ale nawet to nie zmieniło jego postępowania.

Bez względu na to, jak despotyczne i bezsensowne wydawały się rozkazy Phantomive'a, pewnym było, że chciał trzymać służącego blisko siebie. Całkowicie uzależnił go od swojej osoby, nie rozstawał się z nim na krok i chociaż po latach jego nierozsądne decyzje zbierały swoje żniwa, mimo wielu problemów, jakie stwarzał Sebastian, mimo jego braku taktu i wyczucia chwili w pewnych sytuacjach, dalej lubił, gdy był blisko. Oprócz niego nie miał nikogo. Bo i nikogo mieć nie chciał. Nie lubił być blisko z ludźmi, irytowali go. Zawsze uważał się od nich mądrzejszy, zresztą nie bezpodstawnie – był genialnym dzieckiem i już od najmłodszych lat rówieśnicy denerwowali go głupotą. Tak też było i teraz, nawet wśród dorosłych czuł się nierozumiany. Nawiązywanie znajomości stwarzało więc problem, bo zawsze szybko się irytował, a z racji zbyt radosnego dzieciństwa i bezstresowego wychowania nie wykształcił w sobie mechanizmu, który pomagałby mu panować nad ciętym językiem. Dlatego też zawsze odpychał od siebie wszystkich wokół. Jedynie Elizabeth i Alois z jakiegoś powodu uparcie nie chcieli dać mu spokoju. Spotykał się więc z nimi od czasu do czasu, by zaspokajać potrzebę paparazzi i stwarzać wrażenie normalnego, sympatycznego nastolatka.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Sep 15, 2016 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Kuroshitsuji: Making OfWhere stories live. Discover now