Chapter 1.

117 8 1
                                    

Ostatnio dzieje się ze mną coś dziwnego. Nie rozumiem siebie, w moim umyśle dzieją się jakieś zmiany. W moich snach coraz częściej pojawiają się martwi, piękni martwi. Przechodząc ulicą, widzę kobietę i zaczynam wyobrażać sobie, co mógłbym zrobić tak kruchej i delikatnej osóbce. A najgorsze jest to, że mi się to podoba. Lecz najpierw zacznijmy od początku:

Nienawidzę swojej matki. Byłem bardzo zdolnym uczniem w szkole, uwielbiałem przedmioty ścisłe, ale zawsze najbardziej fascynowała mnie biologia, byłem z niej najlepszy. Niestety jakoś nikt tego nie akceptował, twierdzili, że jestem gorszy od nich, że nie wiem co to przyjaźń i nikt nigdy mnie nie zrozumie. Fakt, nikt mnie nigdy nie zrozumie, ale ja doskonale rozumiałem innych, potrafiłem dokładnie wyczytać ich emocje, to czego pragną i czego się boją. Oni byli dla mnie jak otwarta książka, lecz mimo to nie potrafiłem poradzić sobie w otoczeniu rówieśników.
W moim domu nie działo się najlepiej. Moja matka była kurwą. Codziennie widziałem innych facetów w domu, zazwyczaj byli nadzy i nie traktowali mnie najlepiej. Mimo wszystko przyzwyczaiłem się do tego. Mama zawsze była ze mnie dumna, uwielbiałem widzieć jej uśmiech, gdy patrzyła na moje oceny, a rzadko się uśmiechała. Nie było łatwo, ale dawaliśmy sobie radę, a przynajmniej tak myślałem.

Pewnego dnia do szkoły przyszedł nowy kolega. Był całkiem przystojny, przez co dużo dziewczyn się za nim oglądało, ale on wydawał się tym nie przejmować, chociaż mu się nie dziwię, mieliśmy tylko 13 lat. Już pierwszego dnia znalazł sobie świetnych kolegów zaś drugiego dnia cała klasa już go uwielbiała. Zazdrościłem mu. Dlatego też stwierdziłem, że pokażę wszystkim, że ja też jestem kimś, że ja też potrafię kolegować się z kimś równie fajnym. Po paru dniach zagadałem do niego:

- Cześć! Jestem Lekter! Wiem, że pewnie już mnie znasz i słyszałeś o mnie wiele głupich rzeczy, ale to bzdury, nie jestem kanibalem. - uśmiechnąłem się przyjaźnie. Widzieliście kiedyś film Milczenie Owiec albo Czerwony Smok? Dzieciaki śmieją się ze mnie, że jestem kanibalem, bo główna postać z tego filmu nazywa się Lekter - to nie jest zabawne.
- Spoko, luzik, wierzę ci. - odwzajemnił uśmiech - Wyglądasz na spoko ziomka.
- Czym się interesujesz? Ja uwielbiam biologię! - popatrzył na mnie krzywo, jakby nie zrozumiał i zaśmiał się - to nie jest zabawne.
- No cóż, uwielbiam czytać komiksy i oglądać kreskówki. Masz jakiś ulubiony? Ja zdecydowanie uwielbiam Supermana.
- Yyyyyyy, nigdy nie widziałem żadnego. - powiedziałem zawstydzony. U mnie nie ma telewizora, a na komiksy nie miałem pieniędzy. Zawsze tylko przyglądałem się jak chłopcy wykupywali najnowsze, kolorowe tomy superbohaterów.
- To nic! To ja ci mogę jakiś pożyczyć. Może najpierw chcesz przeczytać Supermana? - nie wierzyłem w to co mówi, on naprawdę chciał się ze mną zakumplować! To była szansa na normalne życie.
- A są jeszcze jacyś bohaterowie? Opowiedz mi.

   I tak zaczęła się moja przyjaźń z Jackiem. Uwielbiałem jego towarzystwo. Przy nim zawsze się śmiałem. Nawet inni koledzy z klasy przestali się ze mnie śmiać. Jack opowiadał mi o wszystkich super-bohaterach, najbardziej zapadł mi w pamięć Batman, a raczej wróg Batmana - Joker. Był on psychopatą, jednakże był bardzo błyskotliwy i inteligentny. Bardzo mi się spodobał, zamierzam przeczytać o nim więcej.


Jak na razie nie za długie, wolę żeby najpierw zaczął ktokolwiek to czytać." To nie jest zabawne".

                                                        K.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Sep 15, 2016 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Dziennik PsychopatyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz