5. Czerwone Diabły [edit]

520 51 8
                                    



Louis

Nie czekałem, aż wejdzie do środka. Odjechałem najszybciej jak się dało. Zapach jej perfum nadal był w samochodzie, otworzyłem szeroko okno, by się go pozbyć. Mogłem widzieć ją na ekranie, ale spotkanie w cztery oczy, to zdecydowanie, co innego. Jej zapach, emocje wypisane na jej twarzy i te jej cholerne malinowe usta, które mógłbym całować cały czas. Wystarczyłaby chwila, a pocałowałbym ją. Jednak w porę odzyskałem kontrolę nad wszystkim, co robię. Wyjąłem papierosa z paczki i odpaliłem go. Nie obchodziło mnie nic, oprócz nikotyny. Poczułem ulgę. Wystarczył jeden wdech, a zapomniałem o tym. Jedna dziewczyna, a doprowadziła mnie do szału. A może ja to sam na siebie sprowadziłem, bo w jakiś dziwny i głupi sposób mi na niej zależy. Kręciłem się w wirze, a żeby się z niego wydostać musiałem odpuścić. Mimo, że chciałem poczuć jej usta na swoich, czy zobaczyć ją rano, nagą w moim łóżku. Dla niej zawsze będzie się liczył Josh. Ten pieprzony skurwysyn. Zacisnąłem szczękę, nie zasługiwał na nią. Wyrzuciłem niedopałek papierosa na ulicę. Zacisnąłem ręce na kierownicy tak, że kostki mi zbielały. Przyśpieszyłem.

Poczułem powiew chłodnego powietrza na ramionach. Przed oczami pojawiła mi się jej twarz. Jej niewinna twarz. Jeszcze bardziej przyśpieszyłem, olewając czerwone światło na drodze. Naprawdę miałem to w dupie. Jeśli ktoś mnie złapie, co mi zrobią? Dadzą mandat? Zabiorą prawo jazdy? Prychnąłem pod nosem, wyprzedzając samochód. Jechałem jak szaleniec, chcący się rozbić. Z tym, że ja chciałem żyć, a prędkość była dla mnie upojeniem. Zmieniłem bieg i przejechałem przez kolejne czerwone światło. Rozsiadłem się wygodnie w fotelu i zobaczyłem we wstecznym lusterku czerwono-niebieskie światła. Uśmiechnąłem się pod nosem. Może pościg pozwoliłby mi o niej zapomnieć. Zmieniłem bieg, wyprzedzając kolejny samochód.

Usłyszałem klakson gdzieś z tyłu. Spojrzałem w lusterko i zobaczyłem jak starszy facet się na mnie wścieka. Wystawiłem rękę przez okno i pokazałem środkowy palec. Ponownie spojrzałem w lusterko, oceniając sytuację.

– Cholera – zakląłem pod nosem.

Radiowóz był coraz bliżej. Skręciłem w wąską uliczkę, mając nadzieję, że uda mi się jakoś uciec. Kliknąłem przycisk na panelu i zakryłem tablicę rejestracyjne. Mimo, że potem mogłem usunąć swoje dane czy swojego samochodu nie chciałem utrudniać sobie życia. Droga zwężała się, uświadamiając mi, że wybrałem źle. Uderzyłem ze złością w kierownicę i zanim się obejrzałem dałem ostro po hamulcach. Nie widziałem sensu w ucieczce. Może tym razem wygrali, ale następnym razem nie pójdzie tak łatwo. Kątem oka zobaczyłem zatrzymujący się radiowóz i policjantkę, która z niego wysiadła.

Otworzyłem okno i szeroki uśmiech pojawił się mojej twarzy.

– Witam piękną panią policjantkę.

Spojrzałem na dziewczynę, była ładna. Miała krągłości w miejscach, w których mieć powinna. Podniosłem wzrok na jej twarz. Pełne usta, mały nos, piegi na policzkach. Blond włosy, które wystawały spod czapki. Gdyby nie była policjantką, już dawno pieprzyłbym ją w swoim łóżku. Może, kto wie, zabawiałbym się z nią dłużej niż jedną noc. Zatrzymałem wzrok na jej zielonych oczach i moje myśli rozpłynęły się. Nie mógłbym mieć jej w łóżku. To nie była Rosie. Pieprzona Rosie, to wszystko przez nią. Jedno spotkania i wszystko się wali.

– Poproszę dokumenty do kontroli – warknęła.

Wyciągnąłem ze schowka swoje prawo jazdy i podałem je kobiecie. Jeśli myśli, że się jej przerażę i coś sobie zrobię z mandatu grubo się myli. Jedyne, co może potem zastać to brak danych o mnie w swoim serwerze. To ona powinna się mnie obawiać na każdy możliwy sposób. Wzięła ode mnie dokument, a ja zalotnie uśmiechnąłem się w jej stronę. Zmierzyła mnie jedynie groźnym wzrokiem, dając mi do zrozumienia bym nie zaczynał gry. Wywróciłem oczami. A gdzie zabawa?

Haker II l.tOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz