Temporary Fix - część pierwsza

1.9K 93 25
                                    


ilość słów: 2027        

          Muzyka wypełnia duży salon przesiąknięty zapachem alkoholu i narkotyków. Stoję w kuchni opierając się o blat i od czasu do czasu pociągam łyk z plastikowego, czerwonego kubka. Rozglądam się po pomieszczeniu, a mój wzrok zatrzymuje się na drobnym szatynie przypartym do ściany przez wysokiego bruneta. Chłopak widocznie czuje się niekomfortowo, wzrok ucieka mu w bok kiedy rzuca krótkie odpowiedzi i dyskretnie próbuje uciec. Wlepiam w niego wzrok i przysuwam kubek do ust. Szatyn rozgląda się nerwowo po pomieszczeniu, a kiedy spogląda na mnie ma tak nieszczęśliwą minę, że po prostu muszę mu jakoś pomóc. Odkładam kubek na blat i oblizuję wargi, po czym ruszam w jego stronę.

- Zatańczysz? – szepczę wprost do jego ucha kładąc dłoń na jego klatce piersiowej. On tylko kiwa głową i lekko się rumieni, po czym chwyta mnie za rękę i ucieka od bruneta. Udajemy się na środek salonu, gdzie tańczy niemała ilość osób. Umieszczam dłonie nisko na jego talii i przyciągam go do siebie. On sięga w górę splatając dłonie na moim karku. Mogę się założyć, że stoi na palcach.

          Pochylam się lekko w jego stronę. Spogląda na mnie z rumianymi policzkami i lekko przygryza wargę. Uśmiecham się do niego lekko i sunę dłońmi w górę i w dół jego pleców. Przez chwilę patrzy mi w oczy, a potem jego wzrok powoli przesuwa się na usta. Nie mija ułamek sekundy, kiedy unosi się jeszcze odrobinę wyżej na palcach i przytyka swoje wargi do moich. Wszystko wokół nas jakby wyparowało, istnieją tylko jego słodkie usteczka delikatnie obejmujące moje. Zamykam oczy i oddaję pocałunek powoli zamykając i rozdzielając nasze wargi. Czuję jak jego dłonie zaciskają się na mojej koszulce lekko ciągnąc mnie w dół, a uśmiech mimowolnie pojawia mi się na ustach. Chłopak również lekko się śmieje, po czym przyciąga mnie bliżej i wsuwa język do ust. Przechylam głowę dając mu tym samym lepszy dostęp, a moje dłonie wędrują na jego tyłek i lekko go ściskają. Mogę poczuć jego palce bawiące się rąbkiem mojej koszulki, a potem małą rączkę wślizgującą się pod koszulkę. Odrywam się od niego lekko zadyszany. Spogląda na mnie również ciężej oddychając, a ja ciągnę go do wyjścia.

- Chodźmy – dyszę i wychodzę na zewnątrz ciągnąc chłopaka za rękę jednocześnie dzwoniąc po taksówkę. Podaję adres, a kierowca oznajmia, że będzie za kilka minut. Spoglądam ponownie na szatyna, po czym wpijam się w jego usta. Moje dłonie, które najpierw trzymały jego twarz, teraz obejmują tyłek. Dłonie chłopaka ponownie wślizgują się pod moją koszulkę. Ledwie słyszalny jęk wylatuje z jego ust, kiedy stojąc na palcach dociska swoje biodra do moich. Przerywa nam głośny dźwięk klaksonu wydobywający się z auta, które zatrzymało się koło nas. Otwieram tylne drzwi i prawie wpadam do środka samochodu mając na sobie uwieszonego szatyna.

- Dobry wieczór – mówię niewyraźnie, bo chłopak próbuje mnie pocałować, a kiedy podaję adres zaczyna ssać moją szyję. Tym razem to ja wkładam dłonie pod jego koszulkę i lekko szczypię sutki. Jego reakcją jest wybełkotanie czegoś niezrozumiałego po czym ponowne przyciśnięcie ust do mojej szyi, na której z pewnością znajdowały się już co najmniej dwie malinki.

- Jesteśmy – mówi kierowca, a szatyn ponownie coś bełkocze machając na niego ręką. Przez chwilę panuje cisza przerywana jedynie przez ssąco-mlaszczące dźwięki i ciche pomruki, aż kierowca chrząka:

- Nie chciałbym przerywać, ale jesteśmy na miejscu, poza tym moja taksówka to nie sypialnia.

Odsuwam od siebie chłopaka i podaje kierowcy banknot dwudziestofuntowy, po czym naciskam na klamkę i tym razem prawie wypadam z samochodu mając szatyna dalej siedzącego na kolanach. Chłopak staje obok mnie, a ja żegnam się z kierowcą przez otwarte drzwi, po czym zatrzaskuje, a samochód odjeżdża.

Temporary Fix (LarryStylinson)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz