Jeden dzień, a dokładniej jedna chwila, w której całe moje życie legło w gruzach. Gdy teraz o tym myślę tak cholernie żałuje... Po co wychodziłam z tej durnej klasy? Przez jeden błąd przechodzę przez koszmar.. Nikomu bym nie życzyła tego co muszę teraz znosić
Nigdy nie doceniałam tego co mam. Zawsze chciałam więcej chociaż naprawdę miałam wszystko. Dom, rodzinę, przyjaciół, kochającego chłopaka. Dobrze się uczyłam miałam szanse na naukę w najlepszych uniwersytetach.
A teraz gdy jestem tu sama, głodna, zmarznięta rozumiem jakie cholerne miałam szczęście. Odcięta od świata z wielkim poczuciem winy.. A za co czuję się winna? Za cierpienie moich bliskich to jak mnie szukają, jak się nie poddają, byle mnie znaleźć. Boli mnie ta bezradność, wiedza że tak na prawdę nie mogę nic zrobić. Wszystkie zdjęcia w gazetach, apele o pomoc w radiach czy w telewizji rozrywają mnie od środka.
Jestem marionetką, dziewczyną, którą sterują. Nie mogę nic zrobić, nic powiedzieć, ani iść. Wszystko musi być na ich zasadach, których nie chcę łamać, bo wiem co mnie spotka. To smutne i straszne jak wiele tracę.
Ale będę walczyć, mam o co i dla kogo. Nie oddam tego wszystkiego bez walki. Krzywdy fizyczne jakie tu doznaje wzmacniają mnie i po czasie da się do tego przyzwyczaić.
Nie potrafię stwierdzić ile już tu jestem, bo patrząc na rany znajdujące się na moim ciele nie chcę pamiętać ile trwa mój koszmar.
A kto jest najgorszy? On.... Nie znam jego imienia, ale jest okropny, to przez niego się tutaj znalazłam.
Nawet się Wam nie przedstawiłam, nazywam się Scarlet, mam 17 lat, a tak wygląda mój świat.
----------------------------------------
A oto prolog do mojej nowej pracy :)
Przepraszam, ale nie jestem dobra w pisaniu wstępów.
Piszcie co sądzicie i zostawiajcie gwiazdki i komentarze ;*
CZYTASZ
Please, give me freedom
RomantikMieliście kiedyś tak, że przez jedna rzecz zmieniło się całe wasze życie? I gdy teraz tego żałuje, wiem, że nie mogę cofnąć czasu Każdy ma czasami ciężki okres, ale to co ja przeżyłam mogę nazwać koszmarem. Koszmarem, w którym muszę ciągle walczyć...