II

7 0 0
                                    

Wracając do domu, myślałem o całej tej sytuacji. Nie mogę zrozumieć o co mu chodzi, czego chce. Coraz bardziej zastanawiam się czy ta szkoła to był dobry pomysł...

- Wróciłem! - powiedziałem, ale jak zwykle o tej porze odpowiedziała mi cisza. Pierwsze co muszę zrobić to się umyć! I to tak porządnie!

Po prysznicu życia, bo trwał on aż półtorej godziny, co w moim przypadku jest rekordem. Już widzę te rachunki za wodę... Mniejsza o to. Muszę się czymś zająć by nie myśleć o dzisiejszym dniu. Może zrobię zadanie? Coś na pewno jest. Przeglądałem te książki chyba z 3 razy, ale nic nie znalazłem. Na co ja liczę? Przecież minął dopiero jeden dzień.
Nie potrafię myśleć choć przez chwilę o czymś innym niż ta posrana sprawa z nim. Najgorszy jest fakt, że nie znam go (nawet nie wiem jak się nazywa), więc nie mam pojęcia czy to zignorować, bo był to głupi żart, czy komuś powiedzieć i oskarżyć go o molestowanie. Cholera jasna! 

- Ej co się tak drzesz. Ciszej bądź. I posprzątaj ten syf. - niespodziewanie odezwała się siostra, ledwo, stojąca w drzwiach.

- O, wróciłaś. - chyba myślałem trochę za głośno...

- No co ty nie powiesz. Idę się położyć, więc masz być cicho, a najlepiej to w ogóle zniknij na trzy godziny.

-Myślisz, że to takie łatwe?  Przecież nikogo stąd nie znam.

- O Boże co za problem. To idź do lasu czy parku. Po prostu wyjdź.- mówiąc to, rzuciła we mnie poduszką, a sama zakryła się kołdrą.

Świetnie. I gdzie ja mam niby wyjść? Nie chce nigdzie iść, bo jeszcze trafię na NIEGO! Nie mam wyboru. Może przejdę się do pobliskiego lasku? Tam na 100% go nie będzie, bo niby czemu miałby?

Ubrany w czarne rurki i bluzę wyszedłem pośpiesznie kierując się w jedynym znanym mi (na razie) kierunku. Założyłem kaptur i słuchawki. Szedłem przed siebie wsłuchując się w jakiś rockowy kawałek. Ludzi praktycznie nie było, może pojedyncze osoby, ale co się dziwić jest ciemno, więc mało kto chce chodzić do lasu ( który tak na prawdę przypomina bardziej park) nocą.
Z rozmyślania wyrwała mnie kałuża, w którą wdepłem. Cholera... Mam przemoknięte całe buty. No gorzej być nie może. To chyba jakiś mój pechowy dzień. Zapamiętać: w poniedziałki nie wychodzić z pod kołdry. Ile minęło? Pół godziny. Siostra zabije mnie jak wrócę teraz do domu, ale jakoś nie mam ochoty chodzić przez ponad dwie godziny w "wodnych" butach. Muszę znaleźć jakąś ławkę i pozbyć się choć trochę wody. Dopiero po dwudziestu minutach udało mi się usiąść. To znaczy owszem, były ławki wcześniej, ale albo były pozajmowane przez meneli, albo ktoś siedział i rozpaczał nad swoim losem. Jakoś nie uśmiecha mi się pomagać teraz innym. Choć w mojej sytuacji mógłbym się do nich przyłączyć. Podczas pozbywania się balastu, poczułem jak ktoś siada na drugim końcu ławki.

-Kurwa... - powiedział cicho. Świetnie, kolejny załamany.

- Kochaniutki będziesz MÓJ.- Zaczął mówić do siebie, a mi w tym czasie przypomniał się TEN głos. Jak najszybciej, nie budząc podejrzeń, ubrałem buty i zacząłem się oddalać w kierunku domu. Usłyszałem za plecami śmiech, a zaraz po nim:

- Wiem, że to ty.

Gdy tylko to powiedział przeszły mnie ciarki, a nogi jakby same zdecydowały, że najlepszym rozwiązaniem będzie biec. Uciekałem tak szybko jak potrafiłem. Chyba nikt nigdy nie budził we mnie takiego strachu. Ten śmiech zapamiętam do końca życia.
Byłem pewien, że mu uciekłem, więc zwolniłem, co okazało się błędem. Już chwilę później poczułem jak ktoś chwyta mnie za nadgarstek.

-Kogo my tu mamy. - to... to nie on. To nie jego głos. Kto to jest?
Odwróciłem się. Przeglądałem się osobie najbardziej dokładnie jak tylko mogłem.

-Hej, dzieciaku nie wiesz, że po parku nie powinno się chodzić samemu o tak późnej porze?

-Ymm... No ja.. Wiem... dlatego już wracam, do widzenia.

- Może pomogę Ci dojść do domu, co mały?

-N-niee, dziękuję... Po-poradzę sobie.

-Nie daj się prosić. Chodź, pokażę ci po drodze ciekawe miejsca.

- Przepraszam, ale mi się spieszy, proszę mnie zostawić w spokoju!- zacząłem się wyrywać, lecz na darem no.

- Słuchaj szczeniaku, idziesz ze mną i koniec! - mówiąc to zacisnął mocniej rękę na moim nadgarstku i pociągnął w stronę krzaków.

- Pomocy! Poooomocy!! - krzyczałem i wyrywałem się, ale nic to nie dawało. Rzucił mną o ziemię, po czym zaczął rozpinać swoje spodnie.

- Rób co ci każe, a nie będzie boleć. Ssij! - jedną ręką trzymał swojego członka, a drugą szarpał mnie za włosy, próbując "połączyć" obie rzeczy ze sobą. Zacisnąłem mocno zęby i usta. Opierałem się jak tylko mogłem: szarpałem, wyrywałem, kręciłem głową, ale on nie dawał za wygraną. Zacząłem krzyczeć  by ktokolwiek mnie usłyszał. To był błąd. W momencie kiedy nabierałem powietrza on gwałtownie szarpnął mną. Udało mu się. Poruszał moją głową w przód i tył, co jakiś czas przyspieszając. Gryzłem go by się uwolnić, lecz za każdym razem kończyło się to liściem w twarz. On... doszedł.... doszedł w moich ustach! Po wszystkim rzucił mną o ziemię i uciekł. Czuję się jak szmata. Kaszlałem i plułem białą cieczą, by pozbyć się jej choćby trochę. Zacząłem szlochać, rzucać się na prawo i lewo, krzycząc przy tym jakieś nieistniejące słowa. Dlaczego moje życie jest tak popierdolone?! Co takiego zrobiłem?! Chciałem tylko uciec od dotychczasowego życia i zacząć od nowa... Czemu to mnie spotyka?! 

Zza krzaków, w jednej chwili, wyłonił się czyjś tors.

- Alan! Co się stało?! Szukałem cię! - dobrze znam ten głos.

- Z-zostaw mnie!!! ZOSTAW! - Wybuchłem. Łzy same się ze mnie wylewały. Nie chciałem by widział mnie w takim stanie. Nie chciałem by ktokolwiek mnie widział.

- Ale co się stało?! Nie mogłem cię znaleźć! Szukałem po całym parku!

- Mam to w dupie! Odejdź! ODEJDŹ!!! -  próbowałem wstać i uciec. Ledwo biegłem, potykając się o własne nogi,a mimo to udało mi się dotrzeć do domu.
Gdy tylko postawiłem krok za drzwiami mieszkania, upadłem.

- Boże Alan! Co ci się stało!? Wyglądasz jak bezdomny.

- Klaudia... Ja... Ja... N-nie chce... Ja... On... Mi... Mnie...

Klaudia podeszła do mnie i przytuliła.

-Biedne dziecko... - szepnęła tylko.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Oct 21, 2016 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Kolega Z ŁawkiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz