*********Rano*********
----pov. Damon----
Wstałem o ósmej bo niemogłem już spać, ubrałem się w :
i do tego białe spodnie w niebiesko-srebne wzory.Poszedłem na dół zrobić nam śniadanko które składało się z gofrów z bitą śmietaną i owocami i koktajl z krwi, truskawek i jagód. Kiedy chciałem zbierać się do robienia koktajlu, usłyszałem dwonek do drzwi trochę się zdziwiłem, ale kiedy wciągnołem powietrze wszystko było już wiadome rodzinka wróżek chce się zaprzyjaźnić z nowymi. W myślach zaczołem budzić An i maskować swój zapach
"An wstawaj, ubierz się i zamaskuj swój zapach bo wróżki na dole"
"Nienawidzę cię" usłyszałem w odpowiedzi przez co uśmiechnołem się do siebie, żeby zaraz na mojej twarzy ani w oczach nie było żadnych uczuć i poszedłem otworzyć. Kiedy tylko ich zobaczyłem zachciało mi się rzygać te ich kolorowe ciuch i ten uśmiech ble ogólnie była ich czwórka mama tata cóka i syn.
-O co chodzi- zapytałem z takim chłodem w głosie że aż się przestraszyli było to po nich widać nawet nie musiałem wchodzić do ich głów.
-Dzień dobry, nazywam się Andrew Smith a to moja żona Mirinda i nasze dzieci Alex i Jacob, chcieliśmy się przywitać z nowymi sąsiadami bo mieszkamy obok-powiedział to z takim szczęściem w głosie jakby zobaczył jednorożca który rzyga tęczom
-Rozumiem zapraszam ja nazywam się Damon Devil a moja siostra nazywa się Anabell Devil i zaraz powinna zejść- powiedziałem i zaprowadziłem ich do kuchni, dobrze że schowałem krew, kiedy miałem zaproponować cherbatę usłyszeliśmy kroki na schodach, a po chwili można było zobaczyć moją siostrę w towarzystwie dwóch tygrysów
"Ale się odstawiłaś" ona nic nie odpowiedziała ale lekko skineła głową a ogólnie wygląda tak:
-Dzień dobry, nazywam się Anabell Devil- powiedział tak samo jak ja- muszę państwa przeprosić ale muszę nakarmić nasze pupile, może chcili by państwo to zobaczyć