Jason również zauważył Hope, która wyróżniła się z tłumu swoich koleżanek. Dziewczyna miała w sobie coś, co przykuwało wzrok 22-latka. Może była to skromność, której dziewczyna miała co nie miara? Może to to, że jako jedyna nie piszczała zachwycona widokiem wysportowanego bruneta o rzucającym się w oczy, porażającym uśmiechu?
Niestety nie mógł nic zrobić, gdyż towarzyszyła mu jego narzeczona Ellie. Niestety JEGO narzeczona, może nie tyle jego, co jego rodziców, gdyż ta cała szopka związana z przyszłym ślubem była spowodowana właśnie przez nich. Chłopak nigdy nie chciał być z nią, ba ona nawet mu się nie podobała, ale środowisko w którym się obracał oraz jego rodzice wywarli na nim taką presję, że nie miał innego wyjścia. Związali go z kimś kogo nie kochał i to było w tym wszystkim najgorsze.
Nadszedł poniedziałek, dzień znienawidzony przez większość ludzkości w tym także studenta prawa, seksownego Pana Jasona Cravens'a. Owy chłopak obudził się z samego rana, wygramoliwszy się z uścisku seksownej acz wyrafinowanej brunetki i powędrował w samych bokserkach do kuchni. Usiadł przy wyspie kuchennej i nalewszy sobie wody spojrzał na zegarek. Było parę minut po piątej, co oznaczało, że zegar biologiczny bruneta obudził się trochę za wcześnie. Zajęcia miał dopiero na 9, więc lekko go zmartwiła wizja spotkania się z niechcianą narzeczoną. Usiadł więc na kanapie w salonie i wyjął książkę, którą zaczął z zaangażowaniem czytać. Był to kryminał, więc chyba coś, co powinno zainteresować każdego, kto interesuje się prawem. Jason był tak pochłonięty lekturą, że nie zauważył, gdy Ellie znalazła się na jego kolanach, cała płonąca z podniecenia. Dziewczyna miała na sobie tylko przejrzystą halkę oraz koronkową, ciemną bieliznę. Złapała za książkę, rzucając ją na stół i zaczęła całować chłopaka po szyi. Wizja seksu uprawianego z przymusu obudziła w nim odrazę, gdyż uważał, że ten powinien być tylko z miłości, którą oczywiście nie darzył brunetki.
- Ellie, nie dziś - rzekł, delikatnie ją odpychając, lecz dziewczyna uparcie chwytała go za krocze, które mimo wszystko nawet nie drgnęło.
- Kochanie, tylko szybki numerek na lepsze rozpoczęcie dnia - odpowiedziała uśmiechając się szeroko.
- Ellie, do jasnej ciasnej, nie mam ochoty! Czego ty nie rozumiesz?! - chłopak odepchnął dziewczynę i sam wstał udając się do toalety.
Kobieta była w szoku. W sumie wiele razy się zdarzało, że Jason odmawiał brunetce, ale nigdy jej nie odepchnął ani nawet nie krzyknął. Podczas gdy ona się ogarniała, przygotowując na nowy dzień, chłopak stał nagi pod prysznicem, czując jak krople wody pieszczą jego ciało. Myśli mężczyzny zaprzątała dziewczyna z galerii. Ta, która była najcichsza, najskromniejsza. Woda opływała dokładnie każdy zakamarek ciała chłopaka, pieszcząc go dużo lepiej, niż zrobiłaby to Ellie. Szybko odpłynął, pogrążony w myślach o tym, co by było, gdyby na miejscu jego narzeczonej była teraz piękna brunetka z galerii. Przez głowę przechodziło mu tysiąc myśli na minute, o tym jak wyglądałoby ich życie. O tym jak bardzo byłby szczęśliwy mogąc cieszyć się życiem z osobą, którą kocha. Bo przecież chyba każdy tego podświadomie pragnie.
Z zamyśleń wybudził go jęk marudzącej Ellie, która dobiegała się o wolną łazienkę. Chwycił ręcznik w rękę i owinąwszy się nim w pasie, z kapiącą wodą z włosów wyszedł z toalety. Kierując się do garderoby nawet nie spojrzał na dziewczynę, którą trochę to zairytowało. Ellie wcale nie była w nim na zabój zakochana. Dla niej ważne były tylko pieniądze jego rodziców, a seks którego pragnęła, był tylko po to, aby zajść w ciąże. Chciała tym zatrzymać Jasona przy sobie. Chłopak jednak wiedział na co by się pisał idąc do łóżka z niechcianą dziewczyną, dlatego pozwalał sobie na seks bardzo rzadko.
Bohater ubrał się w jasną koszulę, do mankierów przypiął markowe spinki, do tego założył ciemną muszkę i podobnego odcienia spodnie garniturowe. Przechodząc przez kuchnie chwycił tylko jabłko i teczkę, po czym pewnym krokiem wyszedł z mieszkania, wsiadając do windy. Gdy wyszedł z klatki olśniło go.
Ujrzał najpiękniejszą istotę pod słońcem. Nie za wysoka, szczupła dziewczyna, o nieziemsko boskich - kocich oczach. Oto ideał, którego nawet sobie by nie wyśnił Jason. Dziewczyna nieporadnie depcząc w butach na trochę wyższym obcasie oraz w seksownej garsonce nawet nie zwróciła uwagi na wrytego jak w mur chłopaka. Zapewne los chciał, że ta niefortunnie stanęła na lewej nodze, łamiąc przy tym obcas. Chłopak widząc to, natychmiast do niej podbiegł.
- Nic Ci nie jest? - zapytał zmartwiony, ale równocześnie podekscytowany tym, że miał powód, aby zagadać do dziewczyny, która tak go urzekła.
- Nie, to znaczy... poza złamanym obcasem, to nic - odparła, spojrzawszy mu w oczy. Wtedy doszło do chłopaka, że cud stojący przed nim i śliczna dziewczyna z galerii to jedna i ta sama osoba.
- Ja... ja Cię znam. To znaczy widziałem Cię już. Jezu, jak dobrze, że to właśnie ty!
- Yyyy... - dziewczyna w pewnej chwili pomyślała, że stoi koło osoby chorej psychicznie, ale gdy zobaczyła szczery uśmiech chłopaka, przypomniała sobie wczorajszy niechciany wypad do galerii. - A już wiem... kolega z galerii.
- Hm... to skoro kolega z galerii, to co powiesz koleżanko, na wspólną kawę, na uciśnienie więzi?
~ Karmelox
CZYTASZ
Don't broke my heart
Short StoryJason i Hope to dwa przeciwieństwa. Chłopak jest w życiu ustawiony, dzięki swoim bogatym rodzicom. Ma postawny dom rodzimy, mieszkanie w centrum miasta, studiuje na najlepszej uczelni w kraju. Jednak to nie jest szczyt marzeń. 22-latek wolałby prowa...