Kyungsoo ledwo spojrzał na zegarek, dalej nie mogąc uformować oddechu.
-Boże, jestem już spóźniony! - wysapał i gwałtownie zeskoczył ze stołu. Zachwiał się lekko, więc przez kilka sekund musiał oprzeć się o mebel, jednak potarł czoło i zaczesał chwilowo włosy do tyłu.
-Myślę, że Chanyeol jest wyrozumiały i nic się nie stanie, jeśli spóźnisz się jeszcze trochę - mruknął zachęcająco młodszy i oplótł czule niższego w pasie, na co on odchylił głowę do tyłu z cichym stęknięciem. Jonginowi już zapaliły się oczy z podekscytowania, ale Soo zaraz odczepił się od swojego chłopaka, niechętnie, lecz obiecał Chanyeolowi spotkanie i nie może od tak na nie nie przyjść.
-Kai - westchnął i zebrał z podłogi ich bokserki, podając mu za moment jego. - Nie chcę sprawić mu przykrości. To mój przyjaciel - dodał za moment. Obdarował jeszcze młodszego uroczym uśmiechem, na który serce Jongina zawsze miękło. Tak było i teraz, jednak przewrócił oczami, kiedy jego chłopak wyszedł z kuchni i wstąpił do małej sypialni.
Nasunął na siebie bokserki i oparł się o blat obok kuchenki.
Od dawna wiedział, że Park wcale nie darzy jego drugiej połówki zwykłą przyjaźnią - tu chodzi o coś znacznie więcej, ale na szczęście Jongina, to uczucie jest tylko jednostronne i ma tego pewność.
Ufa Do bezgranicznie, podobnie jak na odwrót.Kyungsoo wyciągnął z szafy czarne jeansy z dziurami, w których, jak to mawia Kai, "jego dupa jest nieziemsko zachęcająca". Wcisnął się w nie szybko i założył białą koszulkę z dużym "X" na środku. Na to zdążył zarzucić tylko zwykły sweterek.
Wcisnął jeszcze telefon do tylnej kieszeni i w pośpiechu opuścił mieszkanie, ówcześnie żegnając jeszcze Kima przelotnym buziakiem w policzek.Od razu po trzaśnieciu drzwi obrócił się w prawo z zamiarem udania się do pokoju jego przyjaciela, jednak nie miał po co.
-Chanyeol! Przepraszam za spóźnienie! - krzyknął tak, aby chłopak go usłyszał i pobiegł w jego kierunku.
Wyższy na szczęście zdążył wypłakać się do końca i po tej czynności nie było żadnych śladów. Na widok jego przyjaciela na usta sam pocisnął mu się uśmiech, który zatrzymał nawet, kiedy w głowie ponownie mignęła mu sytuacja sprzed kilkunastu minut.
-W porządku - odpowiedział łagodnie na jego przeprosiny i wskazał palcem wyjście z akademika, chwytając od razu koszyk postawiony przy jego stopach. - Piknik w parku. Pasuje?
Młodszy spojrzał na niego z radością w oczach i zaczął kroczyć równo z Chanyeolem do wyjścia.
-Uwielbiam pikniki - westchnął rozmarzony i wyszedł z budynku za przyjacielem. - Szczególnie z tobą.
Park cudem powstrzymał się przed szerokim uśmiechnięciem, jednak i tak jego kąciki ust lekko się uniosły, a w jego sercu zrobiło się przyjemnie ciepło. Zawsze jego ciało zachowywało się właśnie tak, kiedy tylko Kyungsoo mówił do niego coś miłego. Nie potrafił tego kontrolować.
》¤《
Chanyeol otrzepał lekko koc i ułożył go na trawie. W tym samym czasie niższy przechadzał się w pobliżu, szukając różowych stokrotek, które będą idealnie pasowały do wianku.
Chłopak nazbierał ich już spory bukiet, więc wrócił do przyjaciela i nie potrafił powstrzymać słodkiego uśmiechu.
-Sam to przygotowałeś? - zapytał z podziwiem i uklęknął na miękkim materiale. Zaciągnął się powietrzem i poczuł wszystko, co uwielbia - naleśniki z żurawiną oraz ciastka kawowe.
Nie otrzymał odpowiedzi, a może nawet jej nie zauważył, ponieważ od razu zajął się plecieniem wianka ze stokrotek dla niego.
Jego palce sprawnie się z tym uwinęły i za kilka minut przysunął się do chłopaka.-Ładny? - zapytał uroczo i umieścił kwiaty na jego głowie. Przekręcił głowę na bok i zacmokał pod nosem.
Chanyeolowi zawsze było do twarzy w takich dodatkach, jednak on wypierał się tego i zawsze rzucał w kąt tego rodzaju ozdoby. - Nie musisz odpowiadać! Wyglądasz w nim uroczo.Śmiech Soo zabrzmiał w jego uszach, więc rozpłynął się na chwilę, dopóki nagle nie poczuł ciężaru na swojej klatce piersiowej i mało co nie przechylił się do tyłu.
Spojrzał lekko w dół i wszystko się wyjaśniło.
Kyungsoo usiadł pomiędzy jego nogami i oparł się o niego.
W tym momencie jego serce zabiło szybciej, jednak wiedział, że nie może nic sobie wyobrażać; po prostu jest mu tak wygodnie, a on jako starszy i opiekuńczy musi pozwolić mu na taką pozę.-Hyung, podasz mi naleśnika? - poprosił głośno i odchylił głowę, żeby spojrzeć na niego i posłać mu zachęcający uśmiech.
-Oczywiście - odparł Chan i sięgnął po niego dłonią, aby zaraz przekazać go młodszemu. Przyglądał się ukradkiem, jak jedzenie znika z jego dłoni.
Tym razem sam przesunął się, żeby dostać jedno z ciastek kawowych.
Jednak nieumyślnie jego pośladki utarły się o bardzo czułe miejsce Parka. Soo na to nie zareagował, a organizm wyższego wręcz przeciwnie; Chanyeol na teraz niemały problem w spodniach.Jeśli jakimś cudem Do to wyczuje, pomyślał, będę w kropce.
Westchnął nerwowo, kiedy niższy znowu oparł się o jego klatkę piersiową. Chyba spodobała mu się ta pozycja, lecz Chanyeol z każdą sekundą robił się niecierpliwy i bał się, że jakimś cudem prawie leżący na nim chłopak ponownie postanowi otrzeć się o jego krocze. Wtedy zdecydowanie spaliłby się ze wstydu.
Czas płynął niemiłosiernie wolno i nawet mimo tego, że spędza go ze swoim przyjacielem, najchętniej zamknąłby się w łazience ze swoim problemem, który ciągle coraz boleśniej daje o sobie znać.
-Otwórz buzię hyung! - zaśmiał się Kyungsoo i nacelował niedużym naleśnikiem na usta Chanyeola. Zdążył już odwrócić się do niego przodem i patrzył się prosto na jego twarz swoimi wesołymi oczami.
Chciałbym je widzieć codziennie i mieć je tylko na własność, pomyślał znów.
Jednak po chwili uchylił swoje wargi i błagał w duchu, żeby młodszemu nie przyszło czasem do głowy spuścić nawet na chwilę wzroku.
-Szipuję.
Kyungsoo otrzepał się ze strachu, a jedzenie wypadło z jego dłoni, brudząc spodnie przyjaciela dokładnie w tym miejscu, na które nikt nie może w tym momencie patrzeć.
-Baek! - burknął chłopak i odwrócił się w stronę kolegi, który właśnie rozsiadł się na kocu i przymknął oczy. - Przez Ciebie wypuściłem naleśnika - jęknął, niezadowolony stratą jedzenia.
Baekhyun parsknął śmiechem pod nosem, na co początkowo Do wydął wargi, ale zaraz uśmiechnął się pod nosem i rozprostował ręce.
-Ah, przepraszam Chan! Gdzie Cię obrudziłem? - odwrócił się szybko z powrotem, jednak Chanyeol stał już tyłem do niego i wycierał ubrudzoną i w dodatku wrażliwą okolicę.
-W porządku. Już prawie się tego pozbyłem - odpowiedział i dalej tarł chusteczką swoje wilgotne i przybrudzone krocze.
-Ale nie pozbyłeś się czegoś innego - szepnął Byun, kiedy podniósł i stanął obok najwyższego z ich trójki, wskazując palcem na spore wybrzuszenie w jego spodniach. Chanyeol zrobił się cały czerwony, a ten tylko posłał mu figlarny uśmiech. - Nie będę wam przeszkadzał! Do zobaczenia!
-Chanyeol?
-Tak, my też się już zbierajmy.
Hej
Nie mam wam dziś nic do powiedzenia heheheheheh
Ale miłego łikendu wam życzę
I moja beta to rzart
XDDDD
gwiazdki i komentarze albo w sumie już nie będę wam grozić
CZYTASZ
not me || chansoo
Fanfictionparing: chansoo, kaisoo, sebaek, chanhun rodzaj: angst, przelotnie smut, fluff opis: Przyjaźń Chanyeola i Kyungsoo trwa od kilku mocnych lat. Nic nie jest w stanie jej skruszyć, nawet fakt, że jedno z nich prawie od początku ich znajomości wie, że...