5

10.5K 387 23
                                    


- Co jest? - Zapytałam Willa wchodząc do mojego pokoju hotelowego. Wlasnie odebrał ode mnie połączenie. Rzuciłam torbe na ł9żko i wsłuchałam się w odpowiedź.

- Słuchaj twój cel, a raczej jego połowa, będzie w starej fabryce na końcu miasta.

- Który z nich?

Asystent. Ma odebrać jakieś narkotyki. A ty....

- A ja mam wejść tam nie zauwarzona, zabić kolesia i wyść zostawiając przemytnika żywego.

-Dokładnie.

-O któdrej am tam być?

- O północy. -więcej informacji nie potrzebowałam więc się rołączyłam, spojrzałam na wyświetlacz telefonu. 18:20. Pfff, mam w cholere czasu. Zrzuciłam z siebie ubrania i ruszyłam do łazienki. Czas na relaksująca kompiel.

***
Mam półtorej godziny, zakładam skurzano podobne spodnie, czarną zwiewna koszule, pasek z bronią i rozmiar za duży płaszcz sięgający mi do kolan. Tak ubrana skierowałam się na dół do hotelowego garżu. Miałam tam czerwonego ścigacza z dużym napisem "Grim Reaper"* , tak na mnie mówią. Oczywiste jest iż nie wielka część gangu wie kim jestem.

Założyłam zielonoczarny kask i ruszyłam. Po godzinie byłam na miejscu. Nikogo nie było, zaparkowałam tak by nikt nie zuwarzył scigacza i weszłam go podniszczonego budynku. Cicho po metalowych schodach na góre i schowałam się za skrzyniami. Po piętnastu minutach z ciemnosci wyłoniły się dwie postacie. Jeden był średniego wzrostu herlawym chłopakiem, drugi moim blond celem.  Trche szkoda go, bo jest przystojny.

- Masz towar? - Ale jego głos sprawie że mam odruchy wymiotne.

- Zależy czy masz kase. - Ha. Zabwne. Jak z fimu jakiegoś. Założyłam tłumik i wycelowałam w blndyna. Nie musiałam się kryć, bo miałam kask z pryzcuemnianą szybką. Po chwili slychać był głuchy strzał i huk upadającego ciała na betonową ziemie. Prosto w głowe. Wskoczyłam na okno i posłałam przestraszonemu brunetowi ostatnie spojrzenie, paytrzył na goście ze strchem, nie wiedząc co się dzieje. A tu taki mrok że cwaniaczek by i tak mnie nie widział.

Zeskoczyłam na dach i zjechałam po ruże trzy metry od mojego ścigacza. Wsiadłam, odpaliłam i sekunde później mnie już nie było.

Stanęłam dopiero po 20 min, nad jakimś klifem. Postawiłam ścigacz przy dużym drzewie z gęstymi gałęziami. Zdjęłam kask, położyłam go obok motocyklu i ze schowka wyjęłam papierosy i zaplniczke. Usiadłam na krawędzi i odpaliłam papierosa, wyciągnęłam telefon i wybrałam numer.

- Czego?  Jest wpółdo pierqsJ q nocy, musisz być głupi.

- Nie, jetsem pewna iż jestem bardzo inteligętna.

-Nela.

-Japp, chciałam ci tylko zameldować iż połowa misi została wykonana. Jakieś pół godziny temu zastrzeliłam pomocnika.

- Dobrze, ile ci zejdzie w Mulligar?

-Nie wiem, planuje kupić tu dom. Jak na razie jest plan że zostaje tu o koło dwa tygodnie, ale plany mogą się zmienić.

- Dobrze, dzwoń jakby co.

Okey. - I się rozłączyłam. Tak w sumie żadna moja telefoniczna rozmowa nie kończyło się na "pa" czy "cześć", po prostu się rozłączałam po ostatnim słowie. I tyle. Wielu to irytowało, co było zabawne.

Wsunełam telefon do kieszeni i wypaliłam do końca papierosa. Następnie wdtałam, otrzepałam swój jakże seksowny tyłeczek i po chwili byłam e drodze powrotnej.

Wziełam prysznic, związałam włosy w dwa warkocze sięgające do pasa i oddałam się w objącia Morfeusza.

My New Bad Sister/ N,HOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz