I

42 3 2
                                    


Twilight P.O.V

Dziś źle się czułam. Bolała mnie strasznie głowa. Wstałam z łóżka i poszłam do kuchni by zrobić sobie sobie śniadanie. Gdy podeszłam do lodówki, zabolał mnie brzuch. Nie jestem pewna czy to dlatego że jestem głodna czy dlatego że źle się dzisiaj czuję.

Gdy już miałam otworzyć lodówkę, ktoś zapukał do drzwi.

- Ehh... - Wyszłam z kuchni i poszłam do drzwi wyjściowych. Otworzyłam drzwi, a w nich stała Pinkie.

- O! Cześć Pinkie. Miło Cię widzieć. - Uśmiechnęłam się na jej widok.

- Twilight! Twilight! Chodź za mną, mam dla Ciebie niespodziankę!

- Nie mogę dzisiaj, źle się czuję...

- Oj przestań! Chodź!

- Może następnym razem...

- No dobrze. Jak będziesz już mogła wyjść, to wiesz co zrobić.

- Wiem. Do zobaczenia! - Zamknęłam drzwi i odetchnęłam.

Brzuch zabolał mnie jeszcze bardziej.

- Powinnam brać jakieś leki... - Powinnam, ale nie miałam siły by w ogóle się ruszyć i pójść do apteki.

Co w ogóle chciała ode mnie Pinkie? Jaka niespodzianka? Nic z tego nie rozumiem. Przecież nie ma żadnego święta, lub moich urodzin. Może jest jakieś święto, ale ja o nim nie wiem.Głowa zaczęła bardziej boleć. Chyba nie dam rady pójść na "niespodziankę dla mnie" od Pinkie.

-Spike! Chodź tu.

- Tak?

- Poleć do Pinkie, i powiedz że nie dam rady do niej pójść.

- A gdzie jest teraz?

- Na pewno w swoim domu.

- Okej! - Zanim się obejrzałam, Spike od razu zamknął za sobą drzwi.

- Powinnam wreszcie zjeść śniadanie... - Weszłam do kuchni, i otworzyłam lodówkę.

- Nareszcie..! - Wzięłam zwyczajną kanapkę. Chleb, pomidory, sałata i ser. Wyszłam z kuchni wraz z kanapką, i usiadłam do stołu. Patrzyłam się na tą kanapkę chyba z 2 minuty. Nie mam bladego pojęcia dlaczego nie chciało mi się jej jeść. Nie odczuwałam głodu ani pragnienia.

Pinkie P.O.V

Czekałam na Twilight w swoim domu, aż przyjdzie. Ktoś do moich drzwi zapukał. Kiedy otworzyłam drzwi, ujrzałam Spike'a.

- Cześć Spike! I co z Twilight? Przyjdzie?

- Ehh... Właśnie nie przyjdzie.

- A dlaczego?

- Powiedziała że nie da rady do Ciebie pójść.

- Coś jeszcze powiedziała?

- Dalej..? Nie. Nie powiedziała.

- Szkoda że nie przyjdzie...

- Wiem...

- Może pójdę do niej? Zobaczę co się dzieję.

- Jak chcesz. Mi obojętnie. -

Poszłam razem z Spike'iem do domu Twilight. Droga minęła szybko. Byliśmy już przy drzwiach. Otworzyliśmy razem drzwi. Weszliśmy razem, i usłyszeliśmy dziwny śmiech.

- Twilight? Czy to ty? - Śmiech dobiegał z sypialni. Gdy już zbliżaliśmy się do pokoju, śmiech stał się głośniejszy. Otworzyłam lekko drzwi, i zobaczyłam Twilight, śmiejącą się za łóżkiem.

- T-Twilight?

- O, to wy! - Otrząsnęła się gdy ja zawołałam.

- Twilight..? Co to za śmiech? Trochę się niepokoje..

- T-to byłam ja.

- Ty? Dlaczego się tak śmiałaś?

- Umm... Wiesz, ja sama nie wiem. Może się wydawać to trochę dziwne... Wytłumaczę to później. -

***

Twilight P.O.V

Brzuch bolał bardziej niż wczoraj, a ja jeszcze do apteki nie poszłam. Zbierało mi się do mdłości.

Głodna nie byłam, spragniona też nie... To się robi niepokojące... Najlepiej bym leżała w łóżku i się nie ruszała, albo najlepiej spała.

Powinnam wysłać Spike'a do apteki, ale nie dam rady krzyknąć.

Poszłam do kuchni by zrobić sobie kakao.

Wzięłam z szafki torebkę z kakaem i kubek. Wzięłam mleko z lodówki, wlałam do kubka i wsypałam kakao. Zmieszałam i poszłam do sypialni. Położyłam się, przykryłam i napiłam się kakaa.

Odetchnęłam i położyłam się na bok. Chociaż był ranek, nie miałam siły na nic. Zamknęłam oczy i zasnęłam.

____________________________________

Jakiś koniec tego rozdziału mi nie wyszedł xD

Jak coś będzie źle w rozdziale, to pisać, bo ja w pisaniu opowieści nie jestem taka ekspertka :V

Krytyka mile widziana.

Nie jest to takie super opowiadanie, ale przynajmniej może Ci się spodoba ^^
Nominowanie mnie będzie w książce pt. "Nominowanie Vanillagore001"


CutWhere stories live. Discover now