Kocie oczy

271 24 4
                                    

Marco

Po tym jak demon się przedstawił nieco się uspokoiłem,ale i tak byłem nieco poddenerwowany. Miał strasznie dziwny głos,taki nienaturalny. Mimo to nie wydawał się jakiś podejrzany.

-Wyglądasz trochę dziwnie...-Powiedziałem niepewnym głosem.

-A czego się spodziewałeś,jakiejś wielkiej,czerwonej,napakowanej świni ze skrzydłami nietoperza i widełkami?!-Mówiąc to  zmienił kolor na czerwony i widać było,że mocno się zdenerwował

-Szczerze mówiąc to tak. Wiesz co,przejdźmy lepiej do konkretów...-Mówiłem to stanowczo,ale niestety demon przerwał mi w połowie zdania.

- Od razu przechodzimy do spraw umowy? Widać,że ci się śpieszy Karateko,gdy się człowiek śpieszy to się diabeł cieszy! Zapamiętaj to sobie.-Te ostatnie słowa powiedział  bez jakichkolwiek emocji co mnie trochę zaniepokoiło.

-Gadanie... Weź daj mi jakąś moc i tyle-Chciałem załatwić to jak najszybciej by móc wreszcie zakończyć durny koszmar i żyć długo i szczęśliwie...

-Twój koszmar dopiero się rozpocznie człowieku...-Mówił to w taki sposób,że aż mnie ciarki przeszły. Zaraz,skąd on wie co pomyślałem?!

-Umiem czytać w myślach. Słuchaj nie mogę ci dać żadnych super mocy,ale...

-Ale co?!-Niech ten demon w końcu się wysłowi! Chce mieć to już za sobą. Od kiedy znalazłem się w kręgu dość dziwnie się czuje.

-Ale mogę sprawić,że sam je sobie załatwisz!-Wskazał mnie palcem który zapłonął niebieskim ogniem. Bałem się jak nie wiem bo jego palec był niebezpiecznie blisko mojej twarzy. Chciałem się odsunąć,ale nie mogłem,dziwne. Wtedy Bill wziął swój polec i odsunął się ode mnie na parę kroków.

-Zawrzyjmy tą umowę,ale będę chciał żebyś coś dla mnie zrobił. Zgadzasz się na to? Było by szkoda gdybyś nie mógł poślubić Motylka. Pewnie nie wiesz,że jeżeli Motylek nie wyjdzie za mąż za niecały miesiąc to poślubi ją pierwszy lepszy chłop,który pojawi się w zamku i nie będzie można nic z tym zrobić. Podajmy sobie rączki na znak,że się zgadzasz...-Bill wyciągnął przed siebie rękę,która zapłonęła niebieskim ogniem.

-Ale nie poparzę się,tak?-naprawdę nie wiedziałem co powie Bill. Równie dobrze może mnie okłamać...

-Nie mogę kłamać i nie,nie poparzysz się-Powiedział to bez jakichkolwiek uczuć. Cholera zapomniałem,że ten demon czyta w myślach. Rzeczywiście muszę uważać co myślę. Po chwili milczenia podałem rękę Billowi. Kiedy już puściłem rękę demona ten pstryknął  i w jego ręku pojawiły się okrągłe kulki z malunkiem w kształcie kociego oka.

-Co to jest?-Spytałem zaciekawiony. Bill wyglądał na zadowolonego kiedy się oto spytałem. Trochę mnie to zaniepokoiło...

-Zgadnij.-powiedział to praktycznie szepcząc,ale i tak to usłyszałem.

-Czy dzięki nim zdobędę jakąś moc?

-Tak.-Wyglądało na to,że im bardziej w to brnąłem tym Bill był szczęśliwszy.

-Czy to jakieś amulety?

-Nie- Bill już ledwo powstrzymywał śmiech.

-Więc co to jest?-Spytałem nieco poirytowany i jednocześnie zaciekawiony. Bill nie wytrzymał i wybuchnął głośnym śmiechem.

-T-to,hahaha,twoje n-nowe oczy HAHAHAHAHAAA!!!-Bill żucił się namnie i powalił mnie ma ziemię. Chciałem się wyrwać,ale trzymały mnie jakieś czarne jak smoła ręce. Bill wbił swoje palce do moich oczodołów i zaczoł powoli wyciągać moję oczy. Potem widziałem tylko czerwień,pewnie wyglądało to dość makobrycznie. Czułem jak krew spływa mi po tważy. Przytym wszystkim toważyszyło mi olbrzymie uczucie bulu, w miejscu gdzie kiedyś były moje oczy czułum pustkę. Potem poczułem jakby coś powoli wchodziło w moję oczodoły i je wypełniało. Kilka sekund puźniej zobaczyłem jasny błysk białego światła i usłyszałem głos który jakby dobiegał z mojej głowy-Dzięki tym oczom możesz pochłaniać magię. Wystarczy,że  spojżysz nacoś i wyobrazisz sobię,że to coś zmienia się w popiuł i będziesz miał jego moc. Pamiętaj o umowie,paa!


Jak stałem się PotworemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz