1

249 37 4
                                    

Nazywam się Sehun i jestem prawie, że nikim w tym nędznym życiu. Nigdy nie miałem przyjaciół, miłości, a nawet rodziny. Znaczy się... teoretycznie miałem ich dziesiątki. Ba! Setki! Ale każda rodzina nie chciała mnie na dłużej. U jednej pobalowałem z rok a u innej 3 dni zanim mnie z powrotem oddali. Całe swoje życie spędziłem gdzieś indziej (jednak najczęściej był to Dom Dziecka). Mam już 20 lat i jestem samotny. Uczyłem się z starszym chłopakiem z mojego pokoju. Umiałem pisać, czytać i robić proste obliczenia. Gotowałem tylko w rodzinach zastępczych.
Nie ufam ludziom. Pewnie domyślacie się czemu, ale i tak wam powiem. Każda rodzina udawała, że mnie kocha, a potem byłem dla nich nikim. Jednak teraz, jedyną rzecz którą doceniam to praca. Moje życie opiera się na pracy. A czym się zajmuje? Jakby to powiedzieć... Siedzę w swoim biurze 18 godzin dziennie i czasami podpisuje jakieś papiery. To się nazywa pracą papierkową? Nie wiem.

Nawet nie wiem jak tam dotarłem. Nie mam wykształcenia, znajomych nic. Zaczynałem od sprzątacza, skończyłem prawie, że na najwyższym stopniu. Ktoś mi powie jak?
Tak też dorobiłem się na wielką Willę. Jako, że nie ufam ludziom sprzątam sam, gotuje sam, odbieram pocztę sam, wszystko robię sam. Brakuje mi towarzystwa, wiadomo. Jednak nawet nie miałbym na to czasu. Całe dnie spędzam w pracy. Nie narzekam, przynajmniej na wszystko mnie stać, co nie?

Wracając swoim super świetnym i wypasionym czarnym matowym Ferrari 458* (wcale się nie chwale, no co wy) o godzinie 1 w nocy, nie ujrzałem żadnej żywej duszy. To chyba normalne w środę, a już właściwie czwartek. Gdyby to był piątek, widać byłoby przynajmniej meneli wracających pod mosty, a tak to nic. Pustka. Tak jak codziennie w moim życiu. Hehehe...Hehe...He...
-Gdzie jedziesz? -usłyszałem głos po swojej prawej stronie. Spojrzałem tam kątem oka i ujrzałem drobnego chłopaczka. Pomrugałem parę razy i ponownie wróciłem wzrokiem na ulicę. To na pewno przez zmęczenie.
-Muszę wziąć sobie dzień wolnego, by się wyspać -szepnąłem sam do siebie, bo nikogo tu nie ma.
-Pytałem gdzie jedziesz? -znowu usłyszałem głos.
-Mój umysł płata mi niezłe figle -zaśmiałem się.
-Gdzie jedziemy? -znowu to pytanie. Już jesteśmy blisko Sehun, wyśpisz się.
-Jeszcze 500 metrów -oznajmiłem sam sobie widząc już swój dom. Zajechałem pod niego, otwierając bramę pilotem. Wjechałem na posesję po czym do garażu za domem. Zgasiłem silnik i wyszedłem z auta. Chłopak również to zrobił, trzaskając drzwiami. Jestem bardzo zmęczony.
-Gdzie jesteśmy? -znowu. Odwróciłem się zdenerwowany w jego stronę. Szedł za mną, rozglądając się na boki.
-Kim ty kurwa jesteś? -warknąłem.
-Gdzie jesteśmy? -przymknąłem oczy biorąc głębszy oddech.
-Zniknij -syknąłem, machając dłonią. Otwarłem szerzej oczy, gdy uderzyłem w coś realnego. Moja ręka spoczywała na przedramieniu tego czegoś -Co kurwa?


'Dorośli są zakochani w cyfrach. Jeżeli opowiadacie im o nowym przyjacielu, nigdy nie spytają o rzeczy najważniejsze. Nigdy nie usłyszycie:, „Jaki jest dźwięk jego głosu? W co lubi się bawić? Czy zbiera motyle?" Oni spytają was: „Ile ma lat? Ilu ma braci? Ile waży? Ile zarabia jego ojciec?" Wówczas dopiero sądzą, że coś wiedzą o waszym przyjacielu.'


*Ferrari 458 Black Matte

*Ferrari 458 Black Matte

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

(kupcie mi plz)

Tak w ogóle to hej :>

Rozdziały będą codziennie (przynajmniej się postaram ok) bo są krótkie heh
A no i jakby ktoś jeszcze nie załapał, to to ff jest na podstawie Małego Księcia bo kc tą książkę.
Do jutra! <3

Little Lu ➫ HunHanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz