14

92 28 2
                                    

-Sese - usłyszałem swoje imię już setny raz.
-No co chcesz? - fuknąłem już troszkę zdenerwowany.
-Mogę iść do Ogrodu? - pomrugał parę razy oczami.
-Ale już się robi ciemno - zauważyłem - jutro pójdziesz.
-Ale ja jestem tam umówiony! - podniósł głos.
-Z kim? Róże mogą poczekać - westchnąłem.
-Z Żmiją. Obiecała mi wyjaśnić jak zabierze mnie do domu - wyjaśnił a ja otwarłem szerzej oczy.
-Co? Żmija to jakiś twój kumpel tak? Jaki dom? Tu on jest - zacząłem szybko mówić.
-Sese ale ja jeszcze nie idę, ja idę pogadać - patrzył na mnie błagalnie.
-Nigdzie sam nie idziesz - postanowiłem.
-Proszę - wyszeptał.
-Nie Luhan, jeszcze ci się coś stanie - mruknąłem.
-Ale ja muszę wrócić do swojej Róży. Kocham ją jak ciebie, a ona potrzebuje miłości - zaczął. Spojrzałem na niego.
-Ja też potrzebuje miłości Lulu - moje oczy musiały się zrobić trochę smutniejsze.
-Ty ją znajdziesz, jest tu dużo róż. U mnie jestem tylko ja i ona - uśmiechnął się delikatnie.
-Co nie zmienia faktu, że dzisiaj nigdzie już nie idziesz. Pójdziemy jutro rano - zmieniłem temat.
-Sese, tak się nie robi - fuknął i skrzyżował ręce na klatce piersiowej.
-Ja tu rządzę - wzruszyłem ramionami.
-To idę do internetu - wstał z łóżka, jednak chwyciłem go za dłoń.
-Już jest pora spania, jest późno - spojrzał na mnie obrażony.
-To idź spać, żebyś znowu do pracy nie zaspał - wyrwał swoją dłoń i nadal szedł w kierunku laptopa.
-Nie obrażaj się - mruknąłem, a on nie odpowiedział - Jesteś uzależniony - zaśmiałem się, jednak nadal nic. - Lulu. Luhan - zacząłem mówić jego imię. Chłopak jedynie wpatrywał się w ekran. Podszedłem do niego i delikatnie szturchnąłem. Nadal nic. Odsunąłem razem z nim krzesło, a on cicho pisnął. - Nie obrażaj się na mnie - kucnąłem przed nim. Chwyciłem jego dłonie i kciukiem zacząłem robić okręgi.
-Będę - fuknął, nawet na mnie nie patrząc. - Nie jestem dzieckiem.
-Wiem, że nim nie jesteś, ale na serio jest pora spania - cmoknąłem go w dłoń.
-To mogę zrobić to co wcześniej? Tylko tym razem ja chce zacząć - nagle dostał pełno energii.
-Ale pójdziemy spać? - przytaknął energicznie - Więc dobrze, możesz.
Usiedliśmy na łóżku i od razu zamknąłem oczy. Poczułem jego delikatne dłonie na policzkach a po chwili usta na ustach. On wszystko ma tak delikatne, że boję się, że go skrzywdzę.


'Gdy jest bardzo smutno, to kocha się zachody słońca.'

Nie ma to jak się rozchorować na święta :'(

Little Lu ➫ HunHanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz