Na pewnym festiwalu muzyki elektronicznej w Utrecht doszło do wiekopomnego incydentu. Albowiem pewien młody mężczyzna po przedawkowaniu ecstasty połączonego z jagermeistrzem wszedł w stan śmierci klinicznej.
Strudzony tańcem od 6 lat młodzieniec otarł czoło, niepewnym krokiem poszedł przed siebie, aż pod bramę Świętego Piotra. W niebie pachniało funkiem, skarbie. Postać przy bramie malowała się już dawno, z oddali. Postać człowieka. Oślepiające słońce jednak nie pozwalało młodemu zapaleńcowi dostrzec szczegółów, gdy tylko podszedł bliżej, rozpoznał w nim Chrisa Schweizera, argentyńskiego zbrodniarza, doznał objawienia.
- Nie chcę umierać. - powiedział niepewnym głosem. Chris zaśmiał się mu prosto w twarz, lekkim, niewymuszonym rechotem. Takim naturalnym.
I jedyne, co było słychać, to anielski głos.Who's afraid...... of onethreeeightthreeeightonethreeeightumc umc umc umc umc YEAH.
----
a potem była tylko biesiada bez trzymanki, którą było słychać aż w Amster.
CZYTASZ
Ropoholicy
Poetrygdy świat zamienia się w maszynę porażek i kryzysów najwspanialsze co możemy zrobić to jeden wielki odwiert w poszukiwaniu pieniędzy. POEZJA NOWOCZESNA PRZYJACIELE, MIŁEGO WIECZORU ŻYCZĘ, DW Z RODZINKĄ