5: Healing power of Bunnies.

505 88 33
                                    

Naprawdę starałem się wślizgnąć do biura po cichu, niczym wyszkolony złodziej. Nawet założyłem ubranie, które w zamyśle miało mi pomóc wtopić się w tło. Niestety mój plan spalił na panewce i nie uniknąłem reprymendy ze strony szefa, od razu zauważony przez jego jastrzębi wzrok. Już na wejściu przejrzał moje zamiary, przez co następnych kilka minut spędziłem na wysłuchiwaniu moralizatorskiego tonu z ust redaktora odpowiedzialnego za dział w gazecie, w którym pracowałem.

Mimo upomnienia i tak nie żałowałem tego, iż się spóźniłem, ponieważ dzięki temu udało mi się złapać z Sehunem nić porozumienia.

Wróciłem do mieszkania później, niż sądziłem, zatrzymały mnie nie tylko dodatkowe obowiązki w pracy, ale także okropne korki. Nie mając kluczy do mieszkania Sehuna, byłem zdany na jego łaskę. Jeśli akurat spędzałby czas poza domem, pozostałoby mi czekać pod drzwiami, niczym pies oczekujący powrotu właściciela. Na szczęście nie spotkał mnie tak smutny los, ponieważ chłopak spędzał popołudnie w mieszkaniu.

Wystarczył mi szok, jaki przeżyłem po przyjściu, kiedy zobaczyłem Sehuna siedzącego przed sztalugą do malowania. Jak tylko wpuścił mnie do środka, od razu wrócił do pracy. Spodziewałem się po nim wielu rzeczy, ale na pewno nie umiłowania do jakiejkolwiek sztuki. Stałem w drzwiach pokoju, który wcześniej był cały czas zamknięty na klucz, nie dowierzając własnym oczom.

— Tak bardzo cię to dziwi? — zapytał cicho, po chwili ponownie zwracając ku mnie głowę i unosząc pytająco brwi.

— Nie, wcale... — Z początku zaprzeczyłem, zawstydzony celnością jego pytania. Niestety Sehun nie należał do osób, które łatwo ustępowały. — Masz rację. Po prostu nie wydajesz się być najbardziej kreatywną osobą na świecie, mocno stąpasz po ziemi i w moich oczach jesteś realistą — wyjaśniłem z delikatnym, przepraszającym uśmiechem. 

Zaciekawiony podszedłem bliżej, by móc zajrzeć chłopakowi przez ramię. Zainteresowała mnie nowa pasja Sehuna, która zupełnie nie pasowała do obrazu jego osoby, jaki stworzyłem w swojej głowie. Miło mnie zaskoczył posiadaniem jakiś zamiłowań poza zaliczaniem kolejnych osób przygodnie poznanych w klubie.

Malunek, który wyszedł spod pędzla mojego towarzysza, był kolorowy, niezwykle jaskrawy i bardzo ekspresyjny, przedstawiający jakąś zdeformowaną postać. Czyżby Sehun właśnie w taki sposób postrzegał świat?

— Nie podejrzewałem cię o taki talent — powiedziałem z uznaniem, już rozglądając się po pokoju za innymi płótnami. Nieliczne wisiały na ścianach, ale spora część była zawinięta i ustawiona w rządku obok dużej szafki w rogu pokoju. Należałem do niezwykle ciekawskich osób, dlatego od razu zapragnąłem zobaczyć więcej dzieł Sehuna.

— Mogę? — zapytałem, a kiedy kiwnął głową, w odpowiedzi wyciągnąłem pierwszy z brzegu obraz, odkrywając go.

Sehun przerwał swoją pracę, chowając powoli pędzle do skrzyneczki, jaką trzymał obok. Zaczął mi się przyglądać, a ja tylko sprawdzałem kolejne malunki chłopaka. Nie znałem się za dobrze na sztuce, ponieważ nie specjalizowałem się w jej opisywaniu. Mimo tego uważam, że mogłem ocenić, czy to, co namalował chłopak, mi się subiektywnie podoba. Było specyficzne, na pewno nie w moim stylu, ale przemyślane od początku do końca. Naprawdę doceniałem wysiłek, który włożył w stworzenie tej kolekcji.

— To co sobie o mnie myślałeś? — zapytał, kiedy podszedł do mnie, by zacząć powoli uporządkowywać bałagan, jaki zrobiłem.

— Nie wiedziałem w jaki sposób na siebie zarabiasz. Myślałem, że pieniądze otrzymujesz od ojca, całe dnie spędzasz przed telewizorem, a noce w klubach. Przez chwilę miałem nawet wrażenie, że jesteś panem do towarzystwa... — Odwróciłem się w stronę Sehuna i po chwili dokończyłem poważnym, nieco konspiracyjnym tonem. — Bo nie jesteś, prawda?

Funny Bunny Dream | sehoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz