~3~

1.2K 105 18
                                    

Dzień wydania albumu

Dzisiaj jest ten dzień. Wszyscy od samego rana chodzimy poddenerwowani, ale równocześnie niezmiernie podekscytowani. Bardzo chcielibyśmy, aby ten album dobrze się przyjął, ponieważ pracowaliśmy na niego okropnie długo i ciężko. Każdy mocno się starał,żeby wszystko wyszło perfekcyjnie. Już za kilka godzin wyjdzie nasze nowe mv do piosenki Blood Sweat&Tears. Sam jestem ciekawy jak wszyło, bo niestety nie mogłem go jeszcze zobaczyć. Ogólnie razem z chłopakami mamy zamiar nagrać naszą wspólną reakcję na ten klip.

Zostały całe trzy godziny więc postanowiłem jakoś zorganizować sobie czas i wyjść na miasto. Miałem ochotę przejść się sam, ale wkońcu wyszło na to, że poszli ze mną Suga,Tae i Jungkook. Sam się zdziwiłem jak zobaczyłem, że chłopaki już dzisiaj normalnie ze sobą rozmawiają, ale tym lepiej ,bo przecież jesteśmy wszyscy jak rodzina.

Postanowiliśmy pojść do małej kawiarenki zaraz obok centrum. Mają tam przepyszne lody w każdym możliwym smaku. Usiedliśmy przy stoliku w rogu i złożyliśmy zamówienie. Razem z Sugą odpuściliśmy sobie deser i zamówiliśmy kawe, jednak młodsi nie mogli oprzeć się pokusie i wybrali po trzy gałki lodów, dodatkowo polane sosem czekoladowym. Mają szczęście, że ich tu lider nie widzi..

Spędziliśmy bardzo miło czas, ale jak to mówią wszystko co dobre kiedyś się kończy. Za pół godziny mieliśmy dać wcześniej zapowiedzianego live'a i reszta zespołu już chodziła na szpilkach, dzwoniąc do nas co chwile i zadręczając pytaniami gdzie jesteśmy.
Oczywiście jak to na nas przystało byliśmy punktualni. Powtórzyliśmy szybko co mamy zamiar robić i zaraz mogliśmy zaczynać. Jak się jednak okazało live ruszył z dwudziesto minutowym opóźnieniem, ponieważ nasze ARMY przeładowały serwery.

Kiedy live wreszcie ruszył wszystko poszło już gładziutko. Rozmawialiśmy o nowym albumie, opowiadaliśmy o naszych solowych piosenkach i takie duperele. Później zdecydowaliśmy się w coś zagrać. Hyungowie wymyślili zabawę, której do końca nie rozumiałem, ale mimo tego starałem się w nią zaangażować. Włączyła się we mnie chęć rywalizacji. Wszyscy się śmiali, bawili, tylko Jungkook siedział cały czas na swoim miejscu i wyglądał jakoś tak.. dziwnie? Nie wiem jak mogę to ująć, do niego to nie podobne, zawsze swoją energią potrafi wyczerpać niejednego z nas a teraz wygląda jakby przygasł. Może to stres. Zająłem się z powrotem zabawą i tak jakoś minęły mi te ostatnie minuty. Kiedy obróciłem się do tyłu zobaczyłem, że Tae i Jungkook wcinają kurczaka. Naprawdę odkąd ich znam zastanawia mnie to jakim cudem potrafią w siebie tyle władować a są o wiele chudsi ode mnie? Życie jest okropnie niesprawiedliwe, ale no cóż..

Po zakończeniu live wszyscy siedzieliśmy jak na szpilkach. Denerwowaliśmy się zwłaszcza jak przyjmą się nasze solowe kawałki. Wcześniej każdy z nas obstawił, który z nich najbardziej spodoba się naszym fanom. Postawiłem na Stigme, jakoś urzekło mnie wykonanie, a słowa tej piosenki... no po prostu genialne. Oczywiście wszystkie kawałki bardzo mi się podobały, każdy z nas wykonał dobrą robotę, każdy się wczuł i włożył w to dużo pracy, jak i serca.

Ku mojemu zdziwieniu okazało się, fani wybrali mój utwór. Byłem w niemałym szoku, bo w życiu bym się tego nie spodziewał. Wtedy poczułem się wreszcie w pełni szczęśliwy. Nic już nie mogło mi popsuć tego dnia.

Po wyjściu albumu całe media społecznościowe były zasypane spamem z naszymi piosenkami, a zwłaszcza z Blood Sweat&Tears. Bez powodu baliśmy się o to czy piosenka się przyjmie. Faktycznie było to coś innego niż zwykle tworzymy, jednak nasze ARMY nie zawiodły się na tym, a wręcz przeciwnie spotkałem się z wieloma pozytywnyni opiniami na jej temat.

Z tego powodu postanowiliśmy pójść świętować. Tyle trudu i wysiłku włożonego w ten album.. Musimy sobie to wynagrodzić. Długo przekonywaliśmy Jina hyunga, ale wreszcie zgodził się, żeby pójść z nami. Faktycznie, było to mało odpowiedzialne posunięcie z naszej strony, bo przecież na dzień następny mieliśmy zaplanowany występ, a było już grubo po północy. Jednak nawet to nie powstrzymało nas przed wyjściem na miasto.

Wyszliśmy do klubu znajdującego się niedaleko od naszego dormu. Oczywiście założyliśmy maski i czapki, tak że prawie nie było nam widać twarzy. Na miejscu jednak bez problemu mogliśmy je ściągnąć, bo istniało bardzo małe prawdopodobieństwo, że nas tu ktoś rozpozna.

Po zajęciu wybranego stolika zgodnie zamówiliśmy kilka głębszych na sam początek. Pół godziny później wszyscy byli już wesolutcy. Hobi i Jungkook debatowali głośno o tym dlaczego króliki są lepsze od koni, Suga siedział z pokerową miną i wsłuchiwał się w tą rozmowe próbując chyba znaleść w niej jakiś głebszy sens, którego przecież nie było... Jin razem z Namjoonem obściskiwali się na środku parkietu, albo postanowili do siebie wrócić albo alkohol za mocno namieszał im w głowie. Ciekawiło mnie tylko czy na drugi dzień będą cokolwiek z tego pamiętać. Dopiero w tej chwili zorientowałem się, że nie ma z nami Taehyunga, a to przecież jego mieliśmy najbardziej pilnować. Chłopak ma bardzo słabą głowę i nawet po małej ilości alkoholu zaczyna tracić kontakt z rzeczywistością. Spanikowałem i pobiegłem do Jina hyunga, ale ten zbył mnie mówiąc, że Tae jest już duży i sobie poradzi i spowrotem wrócił do lizania się z liderem. Poszedłem go poszukać na własną rękę. Pierwszym miejscem jakie postanowiłem sprawdzić była męska toaleta. To co zobaczyłem na wejściu zmroziło krew w moich żyłach. Pod ścianą siedział ledwo kontaktujący Tae, a przed nim stał w pół rozebrany jakiś stary oblech. Widziałem jak sięga do paska spodni Taehyunga jednak szybko zareagowałem i odepchnąłem go na ściane. Chyba zrobiłem to zbyt mocno bo mężczyzna upadł i chwycił się za głowe wypowiadając przy tym wiązankę przekleństw. Dobrze mu tak. Chciał skrzywidzić moje słoneczko. Zgarnąłem Tae z podłogi i wyprowadziłem z łazienki. Był niebardzo świadomy tego co mogło się stać. Po prostu szedł i szczerzył się do mnie jak zawsze. Usadziłem chłopaka koło Jeona i kazałem go przez chwilę przypilnować. Młodszy rzucił mi jakby niezadowolone spojrzenie, lecz za chwile obdarzył mnie swoim ślicznym uśmiechem. Zauważyłem, że ostatnio nie dogaduję się dobrze z Taehyungiem, może się o coś pokłocili..

Poszedłem po Suge hyunga, który siedział obok baru. Wyglądał na najbardziej trzeźwego z tego towarzystwa, chłopak miał bardzo mocną głowę. Postanowiłem, że to jego najlepiej poprosić o pomoc. Z grubsza opowiedziałem mu o tej sytuacji z łazienki, chłopak cały się spiął na moje słowa i zaraz poleciał sam sprawdzić czy z Tae wszystko w porządku. Zadzwoniliśmy po taksówkę, żeby zabrać go do dormu. Nie chcieliśmy przerywać reszcie zabawy więc wiedział o tym tylko Jeon. Na początku miałem zamiar jechać razem z nimi, jednak Yoongi słusznie zauważył, że ktoś musi tutaj zostać i przypilnować towarzystwa. Kto wie co jeszcze mogą wykombinować. Ufałem hyungowi wiedząc, że napewno godnie zajmie się moim przyjacielem. Wróciłem do klubu zajmując miejsce przy stoliku, gdzie przed chwilą siedział Jungkook. Teraz mi gdzieś zniknął, zupełnie jak Jhope, Jin i Namjoon. Nie rozumiem dlaczego ja musze ich zawsze niańczyć. Hobiego wypatrzyłem na parkiecie. Tańczył z jakąś długowłosą szatynką. Jin i Namjoon siedzieli przy jakimś stoliku w rogu i sie przytulali. Jedynie Kooka nie mogłem zlokalizować, ale ufałem mu i wiedziałem, że chłopak potrafi o siebie zadbać.

Było już dobrze po czwartej i musiałem zabrać chłopaków do dormu. Za kilka godzin zaczynamy promowanie piosenki, a oni wszyscy są w bardzo nieciekawym stanie. Ten wypad to był jednak bardzo zły pomysł. Zwłaszcza, że dalej nie widziałem nigdzie Jungkooka. Chłopaki tak samo jak ja zaczynali się o niego martwić. Z każdego z nich wyparował już trochę alkohol i włączyli wreszcie racjonalne myślenie. Rozdzieliliśmy się, żeby go poszukać. Jin poszedł sprawdzić toalety, Namjoon parkiet, Hoseok bar, a ja wyszedłem na zewnątrz, bo kto wie może gdzieś tam siedzi. Nie myliłem się zbytnio kiedy zobaczyłem chłopaka śpiącego na ławce przed wejściem klubu. Nie mam pojęcia jak długo tam leżał jednak było potwornie zimno przez co się trochę przestraszyłem. Podszedłem do niego i zacząłem lekko szturchać mając nadzieje, że to go obudzi. Chłopak otworzył oczy i zaczął coś bełkotać, przez co dopiero teraz zdałem sobie sprawę z tego, że jest zalany w trupa.
Ustawiłem go w pozycji siedzącej i pobiegłem po reszte chłopaków. Kiedy wróciliśmy Jungkooka już nie było. Nie mam pojęcia jakim cudem zdołał gdzieś pójść w takim stanie. Kazałem chłopakom wracać do dormu, a ja sam poszedłem szukać naszej zguby. Kiedy wszedłem do klubu od razu dostrzegłem go przy barze. Chłopak siedział na czerwonym krzesełku a barman nalewał mu whisky. Podbiegłem do niego i wyrwałem szklanke z jego ręki.

-Panu już podziękujemy~rzuciłem oschle i zacząłem go prowadzić do wyjścia.

BLOOD SWEAT & TEARS || JikookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz