Ja Bonifacy!

44 1 0
                                    

Od strony lasu nadciągała czarna chmura i zasłoniła słońce.Od razu zrobiło się chłodno i nieprzyjemnie.
-Oj! Będzie lało! - mruknął do siebie rozdarty na przyzbie Bonifacy i na wszelki wypadek zerwał się na wszystkie cztery łapy.
Tak, tak, na łapy, bo Bonifacy jest kotem. O nie! Bonifacy jest wspaniałym kotem - ma czarne, aksamitne futro, biały krawat pod szyją, cudownie nastroszone wąsy i puszysty ogon imponujących rozmiarów.
Jest oczywiście najlepszym myśliwym w okolicy i boją się go panicznie nawet myszy sąsiadów. Tak przynajmniej mówi o sobie. A czy to prawda? Któż to wie? Koty chodzą przecież własnymi drogami.
Teraz Bonifacy jest trochę zaniepokojony. Przecież już dawno powinna była przyjść Babcia i nalać do jego własnej miski porcję mleka, którą zwykł pisać o tej porze.
Tymczasem zamiast Babci nadchodziła ta czarna chmura, która nie wróży nic dobrego.
Bonifacy w pośpiechu, ale z godnością ucieka do izby, bo czego jak czego, ale wody nie lubi w żadnej postaci.
W izbie jest cicho i sensie. Nagle Bonifacy nieruchomego, bo jego wytrawny nos wyczuł zapach dymu.
- Hm! Chyba nie zauważyłem, kiedy Babcia weszła do
izby... Teraz pali w piecu. Jeszcze chwilka, a mój zapięcie będzie cieplutki i...
Ale to nie Babcia. Babci w dalszym ciągu nie ma, ale dym wylatuje wąską stróżką z fajki, którą pociąga sobie wolniutko Dziadek.
Zrezygnowany Bonifacy nie zajrzał nawet do miski, tylko bezszelestnie przemierzył izbę i skoczył na zapiecek. Zapiecek jest mroczny, ale w jego zakamarkach czają się jeszcze resztki ciepła z wygasło pieca.
   - Nie wiem, co lepsze dla kota? - Mruczy Bonifacy wyciągając się wygodnie.- Polowanie na myszy czy ciepły zapiecek?
   "Chyba najlepsze byłoby jednak polowanie na ciepłym zapiecku- olśniewająco go cudowna myśl. - tylko te głupie myszy nie domyślną się wcale, jak należy umilać mi stare lata..."
   Bonifacy spogląda rozżalony w głąb izby, gdzie w nogach mieszkają niedomyślne myszy. W tej chwili skrzypnęły drzwi i do izby weszła Babcia z małym węzełkiem w ręku, dziwnie jakaś uśmiechnięta i zadowolona. Już, już Bonifacy zamierza skoczyć w dół i brzęknąć wymownie swoją pustą miską, ale coś go powstrzymuje. Siedzi więc na zapiecku i zmrużywszy ślepa śledzi uważnie każdy ruch Babci. A Babcia okręca się dwa razy po izbie i kładzie węzełkiem na ławie i szepcze coś Dziadkowi do ucha. Dziadkowi najpierw z wrażenie wylatuje fajka z ust, a potem śmieje się i woła:
   - Masz babo placek!
   - Jaki placek?- denerwuje się Bonifacy, ale szybko przypomina sobie, że Dziadek zawsze mówi o tym placku, kiedy dzieje się coś niezwykłego.
   Tymczasem Babcia postawiła na podłodze maleńką miseczkę i nadała do niej odrobinkę mleka.
   - Chyba sobie nadwyrężyłem wzrok przez te polowanie. Stanowczo jednak za dużo poluję - Bonifacy przeciera łapką oczy i jeszcze raz zerka na podłogę. - Ależ tak! Nie mylę się! To nie jest moja miską!!!
   Bonifacy wychyla się gwałtownie, że omal nie spada z zapiecku. Babcia tymczasem niesie miseczkę w ciemny kąt i podśpiewuje sobie wesoło:
   Szare, bure lub patrokate
   wszystkie koty za pan brat!
   Mają drogi swe i płoty
   - po prostu koci świat!
 
   - Że co proszę? - denerwuje się kocur. - Jakie szare, bure, jakie znów pstrokate? Przecież tu jest tylko jeden kot. Jest czarny, wspaniały, najlepiej na świecie poluje, a teraz siedzi na zapiecku. Wiem o nim wszystko, bo to jestem ja!
   Bonifacy znów zaczyna niebezpiecznie wysyłać się z zapiecka i pyta sam siebie raz po raz:
   - Co się tutaj dzieje? Co się tutaj właściwie dzieje? No co?
   I wtedy, jakby w

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Nov 26, 2016 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Przygody kota Filemona Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz