1.

203 18 13
                                    

Było ciemno, mglisto a pod jej stopami było słychać liście. Biegła przez środek lasu by uciec przed zapadającą się ziemią, która znaczy jej koniec. W oddali przenikała pewna postać. Gdy była coraz bliżej, czuła, że jest coraz dalej. W pewnym momencie chciała dotknąć tę postać.. Obudziła się.
-Wszystko w porządku? Panienko Nino, wszystko dobrze? - kobieta uklękła przy łóżku dziewczyny.
- Tak, tak - cicho podsunęła się do przodu - Miałam znowu koszmar, ale już wszystko dobrze, a Pani? Jak Pani spała?
- Bywało lepiej, śnił mi się mój wnuk, tak dawno go widziałam - kobieta otarła pojedynczą łzę.
- Na pewno niedługo Panią odwiedzi a teraz pójdę zrobić herbaty, bo śpieszę się na wykłady - dziewczyna pośpiesznie powędrowała do kuchni.
Po zjedzonym posiłku dziewczyna szybko pomogła staruszce i ruszyła na wykłady. Proszę uratujcie ich, oni nie mogą mnie zostawić samej..
Cóż, zostawili.

Nina idąc na uniwersytet przez park koło jeziora zawsze rozmyślała o swoim życiu, o tym co jej się przytrafiło i o samotności, bo Pani Marie mimo wszystko nie zastąpi jej rodziny. Był chłodny poranek a na uczelni wrzało już od studentów czekających na wykłady. Tak naprawdę Nina nie chciała iść na studia, pracowała w hotelu i jakoś z marnej pensji recepcjonistki dawała sobie radę, jak zwykle zresztą. To Pani Marie namówiła ją do podjęcia takich kroków, to ona opłaca jej wszystkie wydatki związane z tym, tak też i dziewczyna chcąc czy nie, musiała się zgodzić. Wychodząc do auli zauważyła swojego przyjaciela - Simona.

- Złap mnie za rękę, przyjaciółko! - zawołał chłopak wystawiając ją i delikatnie się uśmiechając.
- Ty głupku, to niebezpieczne, mama Cię nie uczyła?
- Zaufaj ludziom, Nina.
Podszedł do niej uśmiechnięty, pochmurny poranek a on radosny, pełny życia. Tylko Simon potrafi cieszyć się z drobnostek i być wiecznym optymistą.
- Jak się masz? Wszystko okej?
- W jak najlepszym, mój drogi. - uśmiechnęła się lekko i chciała ruszyć przed siebie.
- O co chodzi Nina? Widzę, że coś jest nie tak. Powiedz mi.
- Simon, zaufaj mi, wszystko jest dobrze, tylko się śpieszę na wykłady, zdzwonimy się. - dała mu buziaka w policzek i odeszła zostawiając przyjaciela w kompletnym szoku.

Tak kochanie, te wakacje były cudowne, a najlepsze jest to, że spędziliśmy je razem. Na samą myśl o zeszłorocznych wakacjach wraz ze swoją dziewczyną było mu cieplej na duży, a myśl, że zaczyna kolejny rok studiów wcale mu nie pomagała. Chciał wreszcie je ukończyć i przejąć kancelarię po ojcu, ale przed tym musi wykazać się odpowiedzialnością i wrażliwością, czego nie można było u niego zauważyć. Gaston to chłopak z dobrego domu, ale wychowywany przez samego siebie. Nikt nie miał czasu i ochoty uczyć go szczerości, szczodrości, miłości pomocy innym, jedynie w dzieciństwie jego babcia miała niewielki wpływ na wnuczka, lecz potem po licznych kłótniach z jego rodzicami a szczególnie ojcem wolała nie wtrącać się w wychowanie wnuczka. Teraz obwinia się za to. Właśnie chłopak miał wejść do sali gdy zatrzymał go jego ulubiony profesor.
- Gaston, poczekaj chwilkę. Mam do Ciebie kilka spraw.
- Znowu coś źle zrobiłem? - uśmiechnął się sarkastycznie i założył ręce za siebie.
- Gaston, wiemy, że masz bardzo dobre wyniki o dziwo i chcieliśmy tobie i paru innym osobom zaproponować mały staż tutaj na uniwersytecie.
- Co miałbym robić, bo trochę nie rozumiem?
- Nic trudnego, po prostu przekazywać swoją wiedzę.

- O tutaj jesteś Luna, szukałam Cię! - pobiegła do dziewczyny i uścisnęła ją tak mocno, jakby nie widziały się latami. Luna nie wyglądała na szczęśliwą i to nie przez pogodę. - To chodzi o Matteo? Czy on Cię w ogóle kojarzy?
- Nina, jak tak możesz mówić, cóż nigdy jeszcze nie gadaliśmy, ale to nie problem, ja muszę go poznać i zamienić choćby parę słów.
- Jesteś bardzo zdesperowana. - Nina lekko się uśmiechnęła. - Lepiej chodź, bo będziemy spóźnione. - chwyciła dziewczynę za rękę i prędko weszły do sali. Zaczęły przygotować się do zajęć, gdy wszedł ich profesor.
- Proszę o uwagę wszystkich studentów, na naszym uniwersytecie prowadzimy trzy miesięczny staż dla studentów trzeciego rocznika i mam dla was informację. Otóż przez te trzy miesiące waszymi wykładowcami będą Tobias Monique, Matteo Balsano oraz Gaston Perida z tego rocznika. Traktujcie ich jak normalnych profesorów, ponieważ to oni będą wam pomagać przy sesjach a także mam nadzieję, że wy pomożecie im w dobrej obronie i w zdobyciu tytułu. Dziękuję za uwagę. - profesor wygłosił swoją mowę i odszedł zostawiając w studentów w osłupieniu, szczególnie Nine, która nie miała ochoty na towarzystwo starszych kolegów.
____________
Przepraszam za tak długi czas, to pierwszy rozdział, bez fanfar i emocji, ale musi być wprowadzenie, proszę o opinię :)

Lejos De MiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz