Wstałam dzisiaj wcześniej żeby przygotować się do najgorszego dnia w moim życiu: Święto Zachodu Dnia.
Poszłam do łazienki przygotować się i rozmyślałam- co jeśli? Co jeśli jednak zostanę wybrana?- Nie, to niemożliwe. Żadna Sanekra nie została wybrana od osiemdziesięciu lat. - gadałam ze sobą. - Prędzej Hader, zawsze chłopcy trafiali do zamku od ... Dobra, przestań się powtarzać - złościłam się na siebie.
- Znowu cos mamroczesz pod nosem? - usłyszałam rozbawionego brata. Z uśmiechem odwróciłam się. Hader był najlepszym bratem pod słońcem. Zawsze pomocny, życzliwy , a na dodatek przystojny, dzięki czemu łatwo trafiał na okładki czasopism i częściowo problem pieniędzy mamy z głowy.
- Nienawidzę tego dnia - mruknęłam na co Hader tylko się zaśmiał.
- Wiem , ale wyobraź sobie jaka to szansa dla rodziny, dla twojego brata. - Objął mnie ramieniem. Spojrzałam na nasze odbicie. Jacy byliśmy różni! Jaka ja byłam inna! Wszyscy Sanekrowie mieli rude albo miodowe włosy, rzadziej żółte. Mieli również oczy koloru brązowego albo bladożółtego oraz ciemną karnację. Różniłam się pod każdym względem. Byłam chyba jedyna z moimi białymi włosami i niebieskimi oczami. Całe szczęście moja skóra była tylko nieco bledsza niż Hadera. Ze względu na moją osobliwą urodę nazywano mnie wróżką albo elfem co mi nie przeszkadzało.
- Wiem - szepnęłam. Po prostu nie mogłam sobie wyobrazić choćby paru miesięcy bez niego. Mieć takiego brata to skarb. Często karciłam się w duchu zamyśli ,że nawet jeśli zostanie wybrany to może od razu wyjechać. Przecież zależy mi na jego szczęściu.
Jeszcze nie wiedziałam, że moje życie tego dnia zmieni swoją ścieżkę i podąży za niespodziewanym.
CZYTASZ
Dwa światy
FantasyFerry jest Sanerą, pierwszą od osiemdziesięciu lat, która dostąpi zaszczytu rywalizacji o miano Królowej Dnia i Nocy. Ma wątpliwości czy się do tego nadaje, w dodatku zazdrość sprawia jej zaciekłych wrogów. Choć zaczyna kiepsko, sprawy idą coraz le...