W pewien wieczór...

105 4 11
                                    

Był to normalny dzień. Wieczorem Jessica wyszła na dwór przejść się, ponieważ źle się czuła. Na dworze było jakoś dziwnie, jakby chmury się załamywały, cały świat opływał we mgle. Każdy spieszył się, ludzie w biegu dążyli do celu, ale nie ona. Ona wiedziała, że tak nie może skończyć. Wpatrywała się w nieudaczników, którzy myślą tylko o sukcesie, a nie o sobie i bliskich. Ulice były przepełnione ludźmi. Nagle idąc zaśnieżoną drogą napotkała pewnego chłopaka, który siedział na ławce i wpatrywał się w zachmurzone niebo. Podeszła do niego i spytała się, dlaczego tak siedzi i rozmyśla, on nic nie odpowiedział. Usiadła obok niego. Nastała cisza, patrzyli w ten sam punkt siedząc obok siebie, może to przeznaczenie?
Popatrzyli sobie w oczy i cały świat nagle zastygł, jak w manekin challenge. Nieruchomi ludzie przybrali różne pozy.
Zapytał się jej swoim potężnym głosem, jak ma na imię.
Ona odpowiedziała szepcząc, że Jessica. On na to, że nazywa się Christian.
Ich ręce zbliżyły się do siebie. Popatrzyli przed siebie i zauważyli coś niezwykłego. Jak świat zastygł w...kapsule czasu. Tylko oni wykazywali czynności życiowe, reszta była jak przedmioty, które można przestawiać. Christian zaczął opowiadać o sobie, był on umięśnionym blondynem o błękitnych oczach. Jessica wyglądała na zakochaną, lecz też onieśmieloną. Wiedzieli już dosyć dużo o sobie, widać było, że ich rozmowy się "kleją", mają dużo wspólnych zainteresowań. Postanowili się gdzieś przejść, szli przez ciemny park, był wieczór, Christian złapał nagle Jessicę za rękę i drugą ją objął. Wyglądali na zakochanych, (może zauroczonych) nastolatków, którzy zastygli w swoich ramionach. Patrzyli sobie głęboko w oczy, ich usta powoli zbliżały się do Siebie. Jej serce zaczęło mocniej bić. Poczuli na ustach smak swoich słodkich warg. Christian wyglądał, jakby chciał żeby ta chwila trwała wiecznie, dłużej, ale niestety był to ułamek sekundy. Gdy oddalili swoje wargi, nadal byli bardzo blisko siebie. Ona nagle zasłabła. Chmury na niebie się rozjaśniły, wszystko wróciło do normalności. Zabiegani ludzie przemierzali przez ulicę, a Christian biegł trzymając na rękach Jessicę do szpitala, był niedaleko. Gdy wszedł do budynku, lekarz zapytał się co jej jest. Odpowiedział, że zasłabła. Położyli brunetkę na łóżku szpitalnym, otworzyła ona oczy i lekko zerkając na blondyna powiedziała, że nie musiał jej tu przynosić.

Niespotykana MiłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz