Star.
Marco wpadł na "genialny pomysł"... Tja, polegał on na oprowadzeniu Sky po okolicy i pokazaniu ludzkiego świata. Na początku brzmi to całkiem miło, ale skończyło się na tym, że błękitno włosa została 23 razy, prawie potrącona przez samochody i raz przez meleks, tak liczyłam wszystko. Kilka razy próbowała zaatakować jakieś zwierzę albo człowieka i okradła sklep z cukierkami.
Już pod wieczór, po porządnej porcji lodów udaliśmy się we trójkę do parku i w sumie było fajnie, rozmawiałam sobie z Marco, a Sky jadła w ciszy swój truskawkowy sorbet. BYŁO fajnie do puki nie przypałętała się znikąd moja "ulubiona" koleżanka... Jackie.
Blondynka podeszła do nas, a na jej widok brunet przerwał naszą dyskusję na temat sorbetów bananowych w połowie zdania.
- Marco- uśmiechnęła się nastolatka.
- Cześć Jackie!- chłopak się zarumienił, co strasznie mnie zirytowało. Po chwili ciszy brunet popatrzył na mnie znacząco jakbym o czymś zapomniała.
- E... ta... cześć...czy coś tam- bąknęłam w końcu.
- Poznaj Sky, siostrę Star- Marco pokazał na puste miejsce, w którym przed chwilą stała dziewczyna.
- Rozumiem, że jest niewidzialna?- zaśmiała się Jackie, na co twarz chłopaka zmieniła barwę na bordowy. Tak bardzo chciałam jej przywalić, w tą jej opaloną buźkę.
- Yyy... Ona, tu była. Przed chwilą...- Marco rozejrzał się dookoła.- O tam jest!
Wskazał ręką na niebiesko włosą siedzącą obok drzewa.
- Co ona robi?!- Jackie zdziwiona podeszła bliżej, razem z Marco stanęliśmy obok niej.
Sky siedziała na ziemi i wąchała kwiatki, po chwili wzięła jeden do buzi i zjadła.
- C-Czy ONA właśnie TO zjadła?!- Jackie parsknęła tak przesadnym i histerycznym śmiechem, że nie wytrzymałam i wybuchłam.
- Na Mewni to NORMALNE! Jedzenie kwiatków to nasz pradawny rytuał zapoznania się z nowym światem!- skłamałam- Widzę, że łatwo przychodzi ci obrażanie cudzych kultur i zwyczajów, z resztą PAMIĘTAJ, ŻE ZWRACASZ SIĘ DO DWÓCH KSIĘŻNICZEK!
Blondynka zarumieniła się, widać było że jej wstyd, ale nie miała zamiaru przestawać.
- Księżniczkami jesteście ale na Mewni a nie na ziemi! TU jesteś nikim!- prychnęła.
- Ty mała wredna... - Marco mnie powstrzymał od oderwania jej głowy.
- Hej Star uspokój się!- Na widok jego brązowych oczu, gniew mnie opuścił. Jego wzrok był przepełniony takim zawiedzeniem że od razu poczułam się winna.
- Przepraszam... przesadziłam.- powiedziałam w końcu.
Jackie fuknęła pogardliwie. Co przyprawiło mnie o niezwykłe świerzbienie ręki, zaciśniętej na różdżce.-Chodź Marco, chce ci pokazać kilka sztuczek na desce, a WY poczekajcie tutaj, jedząc kwiatki czy trawę czy co tam robicie na waszej planecie.
Nie wytrzymałam. Nie mogłam stać i po prostu słuchać tego wszystkiego.
Wycelowałam różdżką w Jackie.
- Podmuch Mega Toffi Klejki!- strumień toffi poleciał w stronę blondynki, a ja chwyciłam Sky za rękę i poszłam w przeciwną stronę. Z tyłu słychać było wrzeszczącą i klnącą Jackie. Przez ramię zobaczyłam, jak obklejona słodką mazią nastolatka próbuje wstać z trawnika.
Wróciłyśmy do domu około 20, a triumfalny uśmiech nie schodził mi z twarzy.
- Em, Star?- zapytała błękitno włosa.- kim właściwie była ta dziewczyna?
- Nikim ważnym!- usiadłam na sofie. Niestety radość mnie opuściła, kiedy trzy godziny później w progu stanął wściekły Marco.
- STAAAAAAAAAAAAAAR!- ryknął brunet.
" No masz. Zaczyna się"- pomyślałam
- Tak Marco?- zapytałam niewinnym tonem.- Coś się stało?
- TAK i to DUŻO!- warknął.- No weź Star, nie chce mi się z tobą kłócić, bo padam z nóg ,ale powiedz mi tylko: DLACZEGO MUSIAŁAŚ BYĆ TAKA NIE MIŁA DLA JACKIE JAK SPOTKALIŚMY JĄ W PARKU?!
- Ja? Ona zaczęła obrażać moją kochaną bliźniaczkę!- skrzyżowałam ręce na piersi.
- Kochaną?- Marco ściszył głos- Od kiedy ty ją w ogóle lubisz?
- Od dziś!- powiedziałam- Zobaczysz!
- Ughhh...- westchnął brunet i poszedł do swojej sypialni.
Jak tylko zniknął za rogiem, pobiegłam do mojego pokoju i wyczerpana rzuciłam się na łóżko. Niestety nie spałam długo bo około 3 nad ranem usłyszałam jakieś krzyki. Zaspana podreptałam w stronę dźwięków i to co zobaczyłam od razu mnie rozbudziło.
Na środku podwórka stała Sky w piżamie trzymająca MOJĄ różdżkę, którą próbował jej wyrwać Ludo.
************
Wiem.
Tak.
Trudno będzie uwierzyć, ale zepsuł mi się internet w laptopie i musiałam napisać ten rozdział na telefonie, za czym nie przepadam :/Dlatego jest krótko i z owieeele za długą przerwą.
Dziwi mnie i to bardzo dlaczego to coś ma aż 1K wyświetleń.
Tak czy siak przepraszam was czytelników i postaram się ogarnąć tę opowieść.
;-*
Do następnego.
CZYTASZ
Star and Sky
FanfictionStar Butterfly i Marco Diaz są najlepszymi przyjaciółmi, może też czymś więcej? Wiodą szczęśliwe życie, walcząc z potworami oraz z ich przywódcą Ludo. Wszystko zawsze dobrze się kończyło i wszyscy byli zadowoleni. Lecz co się stanie, jak w ich dotąd...