Był sobotni poranek. Emily obudziła się i powoli otworzyła oczy. Niechętnie wstała z łóżka i ruszyła w stronę kuchni. Wstawiła wodę na herbatę i wyjęła zakurzony kubek z szafki. Otworzyła lodówkę i wyciągnęła miseczkę panna cotty.
Po zjedzeniu śniadania stwierdziła, że wyjdzie się przewietrzyć. Związała włosy w luźnego koka i założyła brudne conversy.
Było chłodno. Wiał zimny wiatr, który lekko kołysał liście na drzewach. Zamyślona dziewczyna szła szybkim krokiem w stronę sklepu spożywczego. Nagle poczuła silne uderzenie w głowę.
-Au!- krzyknęła.
-Ojj... przepraszam.- odpowiedział chłopak.POV EMILY
Poczułam intensywny zapach. To były męskie perfumy. Gdy podniosłam głowę ujrzałam przystojnego nastolatka. Wyglądał na około 17 lat. Miał na sobie czarne dżinsy i błękitną koszulkę z logo swojej szkoły. Byłam bardzo zdziwiona. Nigdy w życiu go nie widziałam, a przecież chodzimy razem do szkoły...
-Mam na imię Jack.
-Emily.- odpowiedziałam oschle.
-Przepraszam, nie zauważyłem cie.- odpowiedział chłopak.
-Okey.
-Mogę ci to jakoś wynagrodzić?- zapytał.
-Chodzimy razem do szkoły, dlaczego Cię wcześniej nie widziałam?
-Jestem nowy. W piątek byłem pierwszy dzień.
-Do której chodzisz klasy?
-2EG, a ty?
-Kurwa.
-Powiedziałem coś nie tak?
-Niee, wszystko okey.
Nie dość, że ten idiota chodzi ze mną do szkoły to w dodatku łączą nam się lekcje.POV JACK
Pierwszy raz widzę tak ładną dziewczynę. Mam nadzieję, że spotkam ją w szkole i porozmawiamy trochę dłużej.
-Dałabyś mi swój numer telefonu?- zapytałem.
-Po co?
-Może dałabyś się umówić na kawę na jutrzejszy wieczór?
-Hm, w sumie nie mam żadnych planów.- odpowiedziała.