Byun Baekhyun cenił sobie spokój. Wcale nie smucił go fakt, że mieszkał sam, i że piątkowe wieczory wolał spędzać w domowym zaciszu, zamiast w przypadkowym klubie. Co więcej, Baekhyun zaraz po znalezieniu pierwszej pracy wyprowadził się z domu rodzinnego po to, by zamieszkać w niewielkiej kawalerce. Dzisiaj mijał dokładnie rok od chwili, gdy uczynił tak duży krok w swoim życiu, więc postanowił, że zaraz po powrocie z pracy jakoś to uczci. Samodzielnie przygotowana kolacja i dobry film brzmiały dla Baekhyuna jak plan idealny, zwłaszcza, że odmrażane jedzenie już dawno mu się znudziło.
Dwudziestotrzyletni chłopak musiał przez cały dzień zajmować się opieką nad grupką starszych ludzi i chociaż nie miał w zwyczaju narzekać na swoją pracę, czuł, że przejmuje wiele przyzwyczajeń od seniorów. Przez rok praktyk w domu spokojnej starości i przez kilka miesięcy pracy w ośrodku "Spokojna Jesień" Baekhyun nauczył się być cichym i oponowanym, a uśmiech, który nosił przy staruszkach, najczęściej znikał zaraz po opuszczeniu domu starości.
Dzisiaj wcale nie odbiegało od innych dni, a chłopak tylko mocniej czuł, że zatapia się w bezpiecznej rutynie, która towarzyszyła jego zajęciu. Przebierając się w swoje ubrania i zostawiając uniform idealnie złożony w szafce, chwycił swoją torbę i pożegnał się z pensjonariuszami.
- Przepraszam! Chłopcze? - zawołała za nim jedna ze starszych kobiet, która w tamtej chwili rozwiązywała krzyżówkę - ty jesteś Minseok, prawda?
- Baekhyun - naprostował chłopak, przyzwyczajony do podobnych pomyłek.
- Czy byłbyś tak dobry i pomógł mi z tym jednym hasłem? - spytała kobieta wskazując długopisem na puste miejsce.
Baekhyun ukradkiem spojrzał na zegarek wiszący po przeciwnej stronie pomieszczenia i uznając, że tak czy siak zdąży na autobus, równie dobrze może pomóc kobiecie.
- Jon o ładunku dodatnim... - przeczytał po cichu - na sześć liter... kation.
Kobieta słysząc słowa Baekhyuna pospiesznie wpisała kolejne litery, i uśmiechając się szeroko, podziękowała mu.
Byun Baekhyun właśnie za to lubił swoją pracę. Tak nie wiele musiał zrobić, by kogoś ucieszy, a przecież było to tak ważne. Nawet jeśli czasem starsi ludzie dawali mu w kość, i tak cieszył się, że robi coś dobrego.
W drodze do domu wpadł jeszcze do sklepu spożywczego i zaopatrując się we wszystkie potrzebne składniki do przygotowania dak galbi i pospiesznie wszedł do klatki schodowej prowadzącej do jego mieszkania.
Niosąc w ręku torbę z zakupami wsiadł do windy i naciskając odpowiedni guzik czekał aż drzwi się zasuną. To nastąpiłoby już za moment, gdyby nie wysoki chłopak, który nogą przytrzymał drzwi przed zamknięciem.
Baekhyun niepewnie zmierzył go wzrokiem. Nie przypominał sobie, by wcześniej go tu widział, a był pewien, że akurat jego by zapamiętał. Koreańczyk był wyjątkowo wysoki, a jego włosy w niczym nie przypominały typowych koreańskich kolorów włosów. Farbowane na szaro pukle nie wyglądały na uczesane, ale Baekhyunowi przypomniały o czasach, gdy sam zastanawiał się nad zmianą koloru. Był jednak zbyt niepewny swojej decyzji i koniec końców na jego głowie każdego dnia można było oglądać taką samą, nienaganną fryzurę. W takim samym kolorze jak reszta społeczeństwa.
W momencie, gdy przybysz stanął obok Baekhyuna i powiedział mu "dzień dobry" stłumione przez maskę, Byun zdał sobie sprawę, że obok siebie muszą wyglądać komicznie. On - w zapiętym pod szyję beżowym płaszczu, z czarnym szalikiem pod szyją, a wysoki chłopak w rozpiętej jeansowej kurtce. "Jak mu nie jest zimno?" - pomyślał Baekhyun wzdrygając się na samą myśl.
CZYTASZ
Boy Next Door | ChanBaek
Fanfiction- Może Baekhyunowi nie przypadł do gustu nowy sąsiad, ale kilka chwil burzy wystarczy, by zmienił o nim zdanie. - Fluff, One Shot, ChanBaek - dużo słów na nadchodzące długie wieczory