Spóźnienie

266 25 74
                                    

A więc... To moja pierwsza książka o UT. Zaczęłam pisać ją dawno, dodając rozdziały co parę miesięcy.
Później zawiesiłam to "dzieUo" i postanowiłam wprowadzić poprawki.

No i powiem tak... Jest źle.
Ale było gorzej, więc mimo wszystko jestem z siebie w miarę zadowolona.

Chciałabym zaznaczyć, że poprawki to poprawki, a nie napisanie wszystkiego od nowa.
Moje inne książki, nie będąc na zbyt wysokim poziomie, są zdecydowanie lepsze niż to, bo tutaj, dalej można wyczuć, że przy pisaniu byłam naprawdę bardzo początkująca.

Dobra! Koniec pogaduszek. Zapraszam do czytania, ostrzegając, że to słabe.
______________________________________

Jest ciepły dzień. Aż trudno uwierzyć, że to już wrzesień... A dokładniej pierwszy września.
Biegnę szybko, przeklinając w myślach głupi budzik. Znowu jestem spóźniona!
Przebiegam przez ulicę i skręcam w prawo, a raczej próbuję, bo zderzam się z kimś biegnącym z naprzeciwka.
Podnoszę się szybko i pomagam mu wstać. Kiedy chcę ruszyć dalej, zatrzymuje mnie jego - a raczej jej - strój. Najwyraźniej moje ubrania wywołują u niej podobną reakcję.
Przyglądamy się sobie nawzajem. Dziewczyna jest człowiekiem. Co do tego nie mam żadnych wątpliwości.
Czarne włosy sięgają jej do pasa, a na szare, duże oczy opada jej grzywka.
Jest ubrana prawie tak samo jak ja. Biała bluzka, czarna spódnica i buty na lekkim obcasie. Jedyna różnica to długość spódnic - moja sięga mi do kolan, a jej jest trochę krótsza.
- Heh. - odzywa się do mnie z uśmiechem - sześćdziesiąta szósta, imienia Toby'iego Fox'a?
- Aha. - odpowiadam.
- Spóźniona na rozpoczęcie?
- Aha.
Zgodnie ruszamy przed siebie.
Znowu biegnę, ale tym razem nie jestem sama.

Docieramy przed budynek i jak burza wpadamy do środka. Jest bardzo cicho. Pewnie już wszyscy są na gali rozpoczynającej zajęcia.
- To... Dokąd... Teraz? - pytam zdyszana.
- A bo ja wiem? - odpowiada mi dziewczyna - Musimy kogoś spytać.

Nie czekając na moją odpowiedź, podbiega do potwora, który przed chwilą wyszedł zza zakrętu. Jest to mężczyzna, wyglądem przypominający humanoidalną kozę, ubrany w czarny, dobrze dopasowany garnitur. Pochyla się nad jakimiś papierami i czyta je z zaangażowaniem.
- Przepraszam? Czy wie pa... - zaczyna moja towarzyszka, ale milknie, gdy potwór nawet nie podnosząc głowy wskazuje jeden z korytarzy.
- Prosto, aż dojdziecie do automatów z jedzeniem. Wtedy skręćcie w lewo. - mówi nie zwalniając kroku i znika za drzwami z tabliczką "Dla personelu".

Stoję zdezorientowana. To było... Dziwne. Chociaż, w sumie, nie mam pojęcia czemu tak uważam.
Niespodziewanie ktoś chwyta mnie za rękę. Patrzę ze zdumieniem na dziewczynę ciągnącą mnie przez korytarz. Na jej twarzy widzę DETERMINACJĘ.

Po chwili jesteśmy przy szklanych dzrzwiach. Popycham je delikatnie.
Naszym oczom ukazuje się aula. Duża scena, z jednej strony otoczona siedzeniami. Jeden fragment jest pomalowany na niebiesko, a drugi na zielono. Pozostałe miejsca są po prostu drewniane.
Te kolorowe mają ułatwić nowym uczniom trafienie do swojej klasy.

Teraz wszystkie są zajęte, ale mównica na scenie jest pusta.
- Jaki masz kolor? - pyta mnie szeptem szarooki człowiek.
- Niebieski, a ty? - odpowiam równie cicho. Widzę, że się uśmiecha.
- Ja też. Idziemy?
Kiwam głową. Starając się robić to jak najciszej docieramy do niebieskiego sektoru.
Dziewczyna, która siedzi najbliżej odwraca głowę w naszym kierunku.
- Macie szczęście, że jeden nauczyciel się spóźnił - mówi do nas z uśmiechem. Jej włosy, spięte w dwa warkocze, mają kolor naszych ławek, a oczy barwą przypominają złoto.
Posuwa się i robi nam trochę miejsca. Dziękuję jej skinieniem głowy. Wraz z czarnowłosą siadamy obok niej i patrzymy na scenę, gdyż do mównicy podchodzi dyrektorka. Od razu uderza mnie jej podobieństwo do faceta, którego minęłyśmy po wejściu do szkoły.

- Witam wszystkich uczniów! - mówi wesoło - Do tych, którzy jeszcze mnie nie znają, jestem Toriel. Dyrektorka tej szkoły.
Toriel? Dlaczego to imię wydaje się mi znajome? Próbuję sobie przypomnieć, gdzie je słyszałam, ale nic nie przychodzi mi do głowy. Tymczasem kobieta mówi dalej.
- Wybaczcie opóźnienie, ale mieliśmy mały problem... - w tym momencie zerka za siebie, by już po chwili znów spojrzeć w naszą stronę - Na szczęście został rozwiązany i możemy zaczynać! - uśmiecha się szeroko.

Patrzę na innych nauczycieli. Wszyscy z wyrzutem kierują wzrok na niskiego szkieleta. Sądząc po ich zachowaniu, to pewnie właśnie on się spóźnił.
Nawet nie wie, jak bardzo nam pomógł!

Pani Toriel wyjaśnia pierwszoklasistom, w tym mnie, rozkład szkoły i przedstawia nauczycieli. Pani Muffet od matematyki, pan Bin od języków obcych, pani Undyne od wf-u, pani Alphys od chemi, fizyki i czegoś tam jeszcze... Słucham ich praaawie że z uwagą.
Ożywiam się dopiero, kiedy przychodzi czas na ogłoszenie wychowawców nowych klas. Opiekunem jednej zostaje niejaka Ann Gress. Natomiast naszym... Sans the Skeleton. Tak jak się pewnie domyślacie, to właśnie ten, który się spóźnił.
Jeszcze kilka ogłoszeń dotyczących starszych klas i możemy rozejść się do naszych sal.

Wychowawcy podchodzą do swoich podopiecznych i pokoleji wszyscy wychodzą z auli.
Moja grupa idzie za panem Sansem, a ja rozmawiam z dziewczyną, na którą wpadłam po drodze do szkoły. Dowiaduję się, że ma na imię Shinna. Tak jak sądziłam, jest człowiekiem. Jej brat chodzi tu do ostatniej klasy.
Docieramy do naszej sali. Zaraz po wejściu siadam z Shinną w ławce.
Nasz wychowawca przygląda nam się przez chwilę. Uciszamy się szybko i patrzymy na niego wyczekująco.
- Hejka dzieciaki. Jestem Sans. Sans the Sceleton. Szkielet. Mam nadzieję, że nie jest to zbyt kościste spotkanie. - mówi szczerząc się szeroko.
Wszyscy uczniowie uśmiechają się uprzejmie.
- No, dobra - szkielet odzywa się znowu - Teraz wy opowiedzcie coś o sobie. Może ty? - pyta patrząc na czerwonowłosego chłopaka. Ten podnosi się niechętnie.
- Emm... Jestem Kalefy. Kalefy Rine. Demon.
Zaskoczona, przyglądam mu się. Kal... Nie widziałam go od zniszczenia bariery! Byliśmy przecież sąsiadami w podziemiu!
- Spoko - pan Sans kiwa głową - Teraz... Ty.

Bezsenność ||UNDERTALE  [porzucone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz