Maraton 3/3
Nico kładzie mnie na łóżku i przykrywa kołdrą.
- Nico uspokój się nic mi nie jest.- mówię ze śmiechem
- Możesz zachorować.
- Oj przestań.- wstaje z łóżka, lecz to był zły pomysł, robi mi się słabo i w ostatniej chwili łapie mnie Nico
- Clair co się dzieje?- pyta zmartwiony
- Troszkę mi się kręci w głowie.- mówię i staram się wydostać z jego objęć
- Gdzie ty do cholery idziesz?!- zaczyna krzyczeć
- Nie krzycz na mnie.- podnoszę głos
- Przepraszam.- mówi zrezygnowany- Powiedz mi tylko gdzie idziesz.
- Umyć się.- mówię szybko
- Jesteś osłabiona. Nie możesz zrobić tego jutro?
- Nicooo...- mówię przeciągle i uśmiecham się do niego uroczo
- No dobrze ale tylko ze mną.
- Nie mam sił się z tobą kłuci więc chodź.
*Nicolas*
Po jakże przyjemnej kąpieli zaniosłem Clair do naszego łóżka. Kiedy jej głowa dotknęła poduszkę ta zaczęła uroczo trzeć oczka.
- Zmęczona?- spytałem głaszcząc ją po główce
- Troszkę.- ziewnęła
- Odpocznij.- całuje ją delikatnie w czoło
- A zostaniesz ze mną?
- Nigdzie się nie wybieram.
Nie mija nawet minut a Clair już słodko drzemie. Postanawiam pójść w jej ślady.
Przytulam się do niej i odpływam do krainy snów.************************
Budzę się kiedy czuję jak coś mi się kręci w ramionach. Otwieram oczy i widzę wijącą się Clair. Nie śpi.
- Clair co się dzieje?- pytam
- Boli.- mówi cichutko
Wiem, że chodzi o ugryzienie. Przekręcam się tak, że teraz góruję nad nią. Delikatnie liżę ranę Clair i czuję jak jej mięśnie stopniowo się rozluźniają. Podnoszę się odrobinę i całuję ją w usta
- Kocham cię najdroższa.
- Ja ciebie też.- mówi i obsypuje pocałunkami moją twarz- Tak bardzo tęskniłam. Każda minuta bez ciebie sprawiała, że moja dusza cierpiała katusze.
- Ja też tęskniłem.- mruknąłem w jej dekolt całując go delikatnie- Dokończmy proces parowania.
CZYTASZ
Soulmate - odnajdźmy się na nowo
Hombres LoboDruga część trylogii Soulmate Po tym kiedy Clair musiała odejść od Nicolasa jej życie to tylko cierpienie i ból. Chęć mordu wzrasta w niej z dnia na dzień. Po zabójstwie Dantego Clair stała się wrakiem człowieka. Brak bratniej duszy obok niej niszcz...