Galaktyka nie była już spokojną oazą, dla której inni ludzie walczyli przez całe życie. Pokój-nietrwały i przelotny musiał zostać naruszony. Dwie okrutne wojny ciągnące się na kartach historii naszej galaktyki wydawały się małym cieniem i prequelem do następnej wojny, która właśnie się rozpoczęła.
Potężna Republika budowała swoje fundamenty na stabilnej ziemi, stawiając pewne kroki w stronę przyszłości...Niepewna przyszłość malowała się w przeciągu następnych lat. Nowy wróg był tym razem silniejszy od ogromnego Imperium, które zabrało więcej żniw niż szacowano.
Wojownicy Ren wydawali się czymś nie do pokonania-ostrą barierą budowaną przez tysiące lat. Dynastia Zła łączyła w sobie magię rodem z dzikiej Dathomiry, Ciemną Stronę samoistnie wyhodowaną, aż wreszcie swoją własną broń, której Zakon Jedi nie potrafił rozszyfrować.
Ostatnia inwazja zakończyła się klęską Republiki, która tamtego dnia straciła wielu dobrych ludzi, jednak to nie ona ucierpiała najbardziej podczas posiewu śmierci. Mechaniczne uszczerbki wymagały jedynie naprawienia i załatania. Wtedy działałyby jak nowe, jednak serca Padme Skywalker nie dało się tak łatwo naprawić...
Słońce na planecie Argeen leniwie unosiło się ponad skaliste wzgórza gór Amethyst, otaczających pałac królewski należący do Konsorcjum Hapes. Piękne smugi czerwonego, pomarańczowego i żółtego światła tańczyły na niebie, układając się w niebiański szlak przeznaczenia. Iskierki wyrażały uczucia, a za razem emocje własnego ,,ja" oraz osób przebywających na planecie.
Rajski świat wydawał się nietknięty wojną, która opanowała wszystkie planety Jądra. Tutaj każdy dzień odzwierciedlał radość mieszkańców, spowodowaną szczęśliwym życiem, pozbawionym ryzyka i troski o własną rodzinę.
Pałac królewski był w tej chwili całkowicie pusty, nie licząc dwóch osób, które zawitały na Argeen wczesną porą. Prywatna rezydencja Królowej-Matki, której status pełniła obecnie jedna z niewielu osób, którym można zaufać, Tenel Ka, był jedyną posiadłością na planecie.
Padme Skywalker opierała się o kamienną balustradę oddzielającą ją od krystalicznie czystej wody morza Selion. Przyleciała na Argeen, aby poukładać sobie cały chaos, jaki panował w jej głowie po utracie matki i ukochanego. Nie ogła pogodzić się z ich odejściem, które wywróciło jej świat do góry nogami. Ściskała w dłoni mały łańcuszek pokoju-najcenniejszy prezent od Anakina jaki jej został.
Chciała znowu go przytulić, oddać się bezgranicznie miłości, jaką go darzyła...Ciepło bijące od jego serca było niczym nieprzemakalna kurtyna, dla której nie istniało słowo NIEMOŻLIWE. Była rycerzem Jedi, sługą pokoju i galaktyki, więc przez całe życie była przygotowywana do swojej roli. Była gotowa, aby odczuwać ból i cierpienie związane z Mocą oraz światem materialnym... Ale nie była gotowa na to, aby szorstka prawda nadeszła tak szybko.
Straciła matkę-jedyną osobę, na której naprawdę jej zależało. Już nigdy nie ujrzy jej radosnych oczu pełnych iskierek miłości i troski o jej jedyne dziecko, które codziennie narażało życie, aby wywalczyć pokój w galaktyce...
Wychyliła się przez balustradę na tyle, że poczuła na skórze delikatny powiew nadmorskiej bryzy. Chciała zapomnieć, oddalić się w cień, zdala od zgiełku HoloNetu i dziennikarzy. Właśnie teraz stała się głównym obiektem obiektywów, które nieustannie penetrowały jej życie prywatne...
Po drugiej stronie balustrady, w odosobnieniu, ukryła się Tenel Ka. Ubrana w bitewne szaty, na których nadal widoczne były bordowe plamy krwi, przyglądała się Padme z wielkim żalem i smutkiem. Miecz świetlny zbudowany z zęba Rankora odbijał się lekko od uda Hapanki. Tenel Ka nie chciała naruszać przestrzeni swojej zaufanej przyjaciółki w tym tkliwym momencie.
CZYTASZ
GWIEZDNE WOJNY INACZEJ-CZYLI MOJA WŁASNA HISTORIA Prolog do części pierwszej.
FanficMinęły dwa lata od straszliwej inwazji Dynastii Zła na Coruscant. Zakon Jedi podnosi się z kolan, po klęsce zadanej przez dzikie plemiona z Salvadore. Większość mieszkańców i sojuszników Republiki już dawno pogodzili się z przegraną bitwą , jednak j...