Rozdział I

821 44 10
                                    

              5. Gryfoni
   
    W końcu wysiedliśmy z pociągu. NIGDY nie będę siedziała z Blackiem i Potterem w jednym przedziale. Oni są poprostu chorzy psychicznie, ale i  jesteśmy paczką najlepszych przyjaciół. Chyba tylko przez Rema. Inaczej już  na początku bym wyszła od tych idiotów.
      Płyniemy łódkami po jeziorze, słyszę piski dziewczyn, które myślą, że zaraz kałamarnica wyskoczy i zje wszystkich. Ja obserwuje nocne niebo. Mimo mojej likantropii, uwielbiam księżyc. Zastanawiam się, do jakiego domu trafię. Mój ojciec był w Gryffindorze, więc chcę też tam trafić. Ciekawe, gdzie trafi Remus. Pewnie Ravenclaw lub Gryffindor. Postanowiłam go zapytać:
-Rem, gdzie chciałbyś trafić? -spojrzałam na niego.
-W sumie to nie wiem, ale raczej Gryffindor lub Ravenclaw. -odpowiedział.
-Ja na pewno będę w Gryffindorze. -wtrącił się do rozmowy James.
-Tylko nie Slytherin.-mruknął Syriusz. -Specjalnie powiem Tiarze, że chce być w Gryffindorze. Moja matka mówi, że to "dom dla szlam i zdrajców krwii". Jak tak mówi sam wolałbym tam być, na złość jej zrobić.
-Ty przynajmniej nasz matkę. -warknęłam w jego stronę. Moja mama umarła, więc było mi trochę przykro jak Black tak o swojej mówił.
-Mała, daj spokój. Gdybyś ją znała, cieszyłabyś się, że masz tylko ojca.
Westchnęłam tylko i spojrzałam w górę. Jest nów, więc jest dość czasu do pełni. Dumbledore mówił coś, że będzie jeszcze jeden wilkołak, tylko chłopak. Dowiem się w czasie pierwszej pełni..
        Weszliśmy do Wielkiej Sali. Ja, Remus, Black i Potter staliśmy z boku i omawialiśmy, gdzie mamy się dostać. Zgodnie powiedzieliśmy "Gryffindor".
     McGonnagal wyczytywała nazwiska. Kilka osób zostało przydzielonych, gdy wyczytała:
-Black Syriusz!
    Syriusz podszedł i siadł na stołku. Poczułam, że ktoś łapie mnie za rękę. Spojrzałam i zauważyłam,  że to Remus. Posłałam mu pocieszający uśmiech, który odwzajemnił. Wiedziałam, że zależy mu aby kumpel był z nim w domu. Nagle Tiara wydarła ryja: (xD)
-GRYFFINDOR!
   Ze stołu Lwa było słyszeć rozemocjowane okrzyki. My we trójkę też krzyknęliśmy szczęśliwi, że Syriusz jest w wymarzonym domu. Po kilkunastu osobach McGonnagal wyczytała Remusa. Ścisnął mnie mocnej, spojrzał mi w oczy i szepnął:
-Bez względu na dom będziemy przyjaciółmi?
-Jasne, ale i tak trafimy do jednego domu, Rem. -uśmiechnął się do mnie i puścił moją dłoń. Poszedł spięty do stołka, a ja z przerażenia zaciskałam pięści. Remus, masz być Gryfonem! -Pomyślałam.- Pośpiesz się głupia czapko!  
    Ku mojej i jego radości Tiara okrzyknęła go Gryfonem. Obdarzył mnie uśmiechem i siadł koło Blacka. Potem Potter zasilił grono Gryffindoru. Ja byłam jedną z ostatnich i bałam się cholernie. Zostało zaledwie kilka osób gdy mnie wyczytano.
-Wolverine Aleksandra! 
  Niepewnie ruszyłam i siadłam na stołku. Tiara zaczęła cicho mówić:
-Wielka inteligencja, pomysłowość.. Może Ravenclaw? 
-Chce być z przyjaciółmi. W Gryffindorze. -powiedziałam cicho.
-Tak,  młody Lupin też chciał Gryffindor ze względu na przyjaciół.. i Ciebie.
-Na mnie? -wyszeptałam.
   Ale nie dostałam odpowiedzi, bo krzyknęła:
-GRYFFINDOR!
6. Szykuj się na śmierć, Black!
    Z radością siadłam koło Remusa, który zamknął mnie w niedźwiedzim uścisku.
-Ile ty tam siedziałaś? Nie mogła wybrać czy co? -zapytał Black.
-Chciała mnie umieścić w Ravenclawie, ale powiedziałam jej, że chce być z wami. -powiedziałam do nich z uśmiechem. Remus mnie puścił, a ja spojrzałam na Jamesa. Nawet nie zauważył, że przyszłam. Zaczęłam machać mu ręką przed twarzą:
-Ej, Ziemia do Pottera! Halo, słyszysz mnie?!
-Co? Aleks, jesteś. -powiedział zmieszany.
-Na co lub kogo tak się gapiłeś, Jamie? -zapytał z głupim uśmiechem Black. -Zabujałeś się czy co?
    Szukałam wzrokiem dziewczyny, na którą lampił się Potter. W końcu zauważyłam.
-Evans? -zapytałam go cicho.
-No może.. -odrzekł.
    Syriusz już się śmiał. Wiedziałam, że zaraz palnie jakiś tekst. I to nastąpiło po chwili:
-To James będzie z Evans, a Remus z Aleks! -krzyknął trochę za głośno. Wszyscy gapili się mnie-buraka, osłupiałą Evans, Jamesa posyłające nienawistne spojrzenia Blackowi i zdziwionego Remusa, który też był czerwony. Nachyliłam się i szepnęłam do Blacka:
-Szykuj się na śmierć, Black!
  I jeszcze pacnęłam go w tył jego łba. Prefekt zaprowadził nas do dormitorium. W drodze gadałam z Remusem, który nadal był lekko czerwony.
      Gdy weszliśmy do Pokoju Wspólnego, westchnęłam z zachwytu. Skierowałam się do pokoju. Dzieliłam go z Lily, Dorcas i Alicją. Od razu położyłam się na łóżku, ale nie dane mi było zasnąć, gdyż dziewczyny zrzuciły mnie z łóżka i okrzyknęły "nockę zapoznawczą".
        7. Chłopaki, ratujcie!
    Od razu uciekłam od nich. Najpierw poszłam do salonu, ale poszły za mną.
-No chodź Aleks, chcesz zrezygnować z naszego piżama party? -zapytała Evans.
-Tak, nara. -mruknęłam i w piżamie poszłam do chłopaków. Zaczęłam walić do drzwi drąc się:
-Chłopaki, ratujcie! Pliss! Otwórzcie!
   Drzwi otworzył mi Potter.
-Co tu robisz Wolverine? -zapytał zdziwiony moim widokiem. Wepchałam się do środka, co było błędem. Siedzieli na podłodze, BEZ koszulek, grając w butelkę. Tylko nieznany mi blondyn miał koszulkę.
-Ee.. Ja.. -zaczęłam się wycofywać, ale Black wstał i zagrodził mi drogę.
-Co tu robisz mała?
-Uciekam przed imprezą dziewczyn. Znając życie będą zanudzać o malowaniu, ubraniach i chłopakach. -powiedziałam. Nie lubiłam imprez,a to aczkolwiek się zaliczało. Chłopcy zrobili zdziwione miny.
-Pierwszy raz widzę dziewczynę, która ucieka od gadania o babskich sprawach. -powiedział z przejęciem Black.
-Bo ja jestem wyjątkowa. -odparłam i siadłam obok Remusa. Bez koszulki wyglądał jeszcze lepiej. Lekko się zaśmiał.     Potter siadł naprzeciwko Blacka, który siedział obok nieznanego blondyna. Przez co ja siedziałam naprzeciwko Syriusza.
     Potter zakręcił butelką. Trafił na Blacka.
-Pytanie czy wyzwanie?
-Wyzwanie! -odkrzyknął Black.
-Dobra, to idź i umów się z pierwszą lepszą siódmoroczną!
-Prościzna. -powiedział Black i wyszedł z pokoju. Chwilę poźniej wrócił ze swoim firmowym uśmiechem. Sięgnął po butelkę. Ale James zapytał:
-I co?
-Jutro, 17:30 na Błoniach. Możecie patrzeć na Mistrza Podrywu. -powiedział z pewnością siebie.
    Zakręcił butelką. Na kogo wypadło? Oczywiście na mnie. Bo tylko ja jestem. Black zapytał: -Pytanie czy wyzwanie?
-Wyzwanie. -powiedziałam z lekkim strachem.
-Super. No to siądź na kolanach Remuska i siedź tak do końca gry.
     Z rezygnacją siadłam na kolanach przyjaciela. Na dodatek siedział po turecku i wpadłam między jego nogi [Bez skojarzeń ( ͡° ͜ʖ ͡°)] co bardzo rozśmieszyło Blacka. W jego ślady poszedł Potter. Posłałam im spojrzenia bazyliszka. Wzięłam i zakręciłam butelką. Wypadło na Pottera. Oh, jak słodko! Zginą marnie. Zanim zdążyłam się odezwać, James rzekł:
-Dawaj wyzwanie mała.
-O co wam chodzi z tą małą?! -krzyknęłam. O co im do jasnej cholery chodzi?
-Bo graliśmy zanim przyszłaś, i zapytałem Remusa jak się poznaliście. No i wyjaśnił, że nie dostawałaś do książki od eliksirów i Rem podał ci ją. Więc jesteś mała, nie? -powiedział Black. Miałam ochotę wydrapać mu oczy. Tylko nie wiem, czy Blackowi, czy Remusowi.
-Dobra Potter. Jak tak bardzo kręci cię Evans, to idź umówić się z nią. -odparłam z mściwym uśmiechem.
-Okey. To jak umówię się z nią, to ty umówisz się z Lupinem, a jak nie umówię się z nią, to..?
-To pójdziesz na randkę z Syriuszem. -dokończył Remus.
-Jasne, umowa stoi. -podaliśmy sobie ręce. Ciekawe, czy pójdzie z nim.
8. Co ja robię w łóżku Remusa?
    Pottet wyszedł kilka minut temu i jeszcze nie wrócił. Z nudów Remus zaczął bawić się moimi włosami. Nagle Potter wbił do pokoju. Uśmiechał się. To źle wróży.
-Możesz się jutro szykować na randkę, Remus! -krzyknął zadowolony Potter.
-Udało ci się? -spytał zdziwiony Rem.
-No tak. Żadna by mi się nie oparła. -powiedział do niego. - To  gdzie jutro idziecie?
-A co cię to obchodzi? -warknęłam. 
       Graliśmy jeszcze jakiś czas,  w końcu zasnęłam na Remusie. Rano obudziłam się. Gdzie ja jestem na Godryka Gryffindora?! Rozejrzałam się dookoła. Nigdzie nie było dziewczyn. A obok mnie leżał Remus. Co ja robię w łóżku Remusa?  Na reszcie łóżek leżał Black, Potter i Peter. Patrzę na zegarek. 8:20. Jak dobrze, że dzisiaj sobota. Coś zaczęło mi świtać.. Aha, Potter wygrał zakład i mam randkę z Remusem. Fajnie, co? Wstałam cicho i zeszłam z łóżka. Słodko wyglądają jak śpią. Ciekawe, że są tu tylko parę godzin a burdel, jakby miesiąc nie sprzątali. Wyszłam na palcach z pokoju i poszłam do dziewczyn. Nie było ich, więc zaczęłam się ubierać. Zdjęłam właśnie koszulkę i szukałam drugiej w kufrze, gdy do pokoju wszedł Remus. Co on tu ku*wa robi?
-Cześć Al.. -niedokończył, gdy zobaczył mnie bez koszulki. Od razu spaliłam buraka. Teraz zauważyłam, że on też jest tylko w dresach. Znowu nie miał koszulki. Co oni po jednej mają czy co?
     I mierzyliśmy się wzrokiem. Osobiście, jak porównać Blacka z Remusem, to ten drugi jest trochę mniej umięśniony. W końcu odezwał się:
-Chciałem zapytać, czy nasze wyjście dalej aktualne..
-Jasne Rem. Na 14? -zapytałam, a on pokiwał głową i siadł na przeciwległym łóżku. Spojrzałam na niego pytająco. On tylko się uśmiechnął. Czyli mam ubierać się przy nim? To w sumie chłopak, więc co się dziwię? Bo równie dobrze mógłby to być Black albo Potter. Zabiłabym obu. Zrezygnowana założyłam czarną koszulkę, szare dresy i szaro-czarną bluzę. Cały ten czas Lupin lampił się na mnie. Poszliśmy do chłopaków, by Lupinek się ubrał. Wybrał podobną kolorystykę. Czarny podkoszulek, ciemnoszare dresy.       
        9. Spacer pełen prawdy

     Nie czekając na resztę chłopaków poszliśmy do Wielkiej Sali. Kilku Gryfonów siedziało przy stole Lwa, kilkunastu Ślizgonów przy stole Węża, jeden Puchon i trzech Krukonów. Usiedliśmy na brzegu. Wzięłam tosty i sok. Jedliśmy w milczeniu. Chłopak przerwał ciszę:
-Idziemy po śniadaniu na spacer?
-Możemy iść. -odpowiedziałam mu.
     Właśnie wychodziliśmy, gdy do sali weszli Syriusz, James i Peter. Ci pierwsi posłali sobie znaczące spojrzenia. Znowu.
-Gdzie idziecie gołąbeczki? -zapytał rozchichrany Black. Osobiście przysięgam, że kiedyś dostanie ode mnie Avadą.
-Na spacer. Nie wolno Black? -warknęłam w jego stronę.
-Miłość rośnie wokół nassss.. -zanucił James. O nie. Tego za wiele. Wku*wiłam się. Nie wiem kiedy moja pięść przywitała się z jego twarzą. Z uśmiechem złapałam zdziwionego Remusa za rękę i udaliśmy się na Błonia. Usiedliśmy pod dębem. Pod nim spokojnie było widać całe Błonia. Patrzyłam w dal na Zakazany Las. Wiatr smyrał mojego kucyka.
-Aleks.. Ja chciałem Ci coś powiedzieć. -zaczął Remus.
-Tak? -spojrzałam na niego. W jego oczach zobaczyłam strach i niepewność. W końcu zdobył się na odwagę:
-Nie zważając na to, co Ci powiem, nie będziesz się mnie bać?
-Nie Rem. Co jest w Tobie takie straszne? -zapytałam go. Gdyby dowiedział się, jakim jestem potworem uciekłby.. Bo kto chce przyjaźnić się z wilkołaczką?
-Bo ja.. Nikomu jeszcze tego nie mówiłem.. -przerwał i mocnej złapał moją rękę, jakbym miała uciec. - Jestem wilkołakiem.

Możecie mnie zabić. ( ͡°; ͜ʖ ͡;°) Tak, musiałam przerwać w takim momencie c: Jak zareaguje Aleks? Czy James rzeczywiście umówił się z Lily? Jaką zemstę kryje Aleks, Remus, James i Lily? Dlaczego Lily przestanie być przyjaciółką Severusa? Odpowiedzi na te i inne pytania dostaniecie czytając serię Wolf Love- Wilkołaki w Hogwarcie.  Nowy rozdział będzie jutro lub pojutrze :3 Lel, 1770 słów ;u; Mam nadzieję, że polubicie tą serię ^^ Wymyślicie fajną nazwę dla pairingu AleksxRemus? Będzie potrzebny do następnego rozdziału ^^ Pzdr.
~Hunter 

Wolf Love- Wilkołaki w HogwarcieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz