Rozdział II

846 52 36
                                    

             10. Nie odchodź. 

-Jestem wilkołakiem.
    Popatrzyłam na niego ze zdziwieniem. Mój najlepszy przyjaciel.. był potworem takim jak ja. Zobaczyłam, że się przestraszył. Chciał wstać, ale złapałam go za rękę.
-Nie odchodź. Ja też mam Ci coś do powiedzenia.
Siadł koło mnie. Wzięłam głęboki oddech. Cicho rzekłam:
-Ja też jestem wilkołakiem.
  Popatrzył na mnie. Lekko spiął się, ale w końcu rozluźnił się.
-To Ty jesteś tą wilkołaczką,  (Czemu kojarzy mi się z wykałaczką?)  o której mówił mi Dumbledore. -uśmiechnął się Remus.

          11. Potter, jak mogłeś?!

Odwzajemniłam uśmiech. Zawiał mocniejszy wiatr i lekko zadrażałam z zimna. Mimo bluzy było mi zimno. Remus zauważył mój ruch i objął mnie ramieniem. Zrobiło mi się trochę cieplej.
-Wracamy? -zapytał podnosząc się.
-Tak, zimno się robi.
   I tak wróciliśmy do zamku. Wchodząc do Pokoju Wspólnego zobaczyłam Blacka, Pottera i Petera na kanapie. Rozwaleni na środku kanapy w dresach i (dla odmiany) w koszulkach.
-Jak tam Alus? -zapytał Black.
-Co? -zapytaliśmy z Remusem chórem.
-Zshipowaliśmy Was. Od teraz jesteście Alusem. -odparł Potter. Dalej miał siniaka na policzku. Ciekawe dlaczego?
-A chcesz, żeby moja pięść znowu przywitała Twoją twarz, Potter? -zapytałam go.
   Zamknął się, ale Black powiedział:
-Nie powinniście się szykować na randkę? Jest 13:45, a slyszałem że uwówiliście się na czternastą.
    Dziwnym trafem, James i Syriusz zaczęli się śmiać. O co im chodzi?
-O co Wam chodzi? -zapytał Rem.
   Potter zawahał się, ale powiedział przez śmiech:
-Ja wcale nie umówiłem się z Evans. Wyśmiała mnie i wygoniła, ale chciałem sprawdzić czy pójdziecie i tak. -wyjaśnił i znowu tarzali się po podłodze.
-Potter, jak mogłeś?! -wrzasnęłam na cały regulator.
-Ja tylko Wam pomogłem. Co w tym złego? -zapytał szczerzący się Potter.

         12. Randka.. we czwórkę.

   Postanowiłam zrobić im na złość i pójść z Remusem.  Byłam w pokoju dziewczyn. Słuchałam lament Lily, że James cały czas za nią łazi i powtarza "Umówisz się ze mną Evans?". Wstałam i wyjęłam czarną spódnicę z szafy i białą bluzkę. Na to założyłam szarą bluzę.  Dla odmiany rozpuściłam włosy. Lil dziwnie na mnie patrzyła.
-Idziesz gdzieś?
-Yhy. -odpowiedziałam rozczesując włosy.
-Z kim? Dlaczego nic nie wiem?! -zapytała oburzona.
-Z Remusem idę. No i nie miałam czasu by Ci powiedzieć..
-Okey. I tylko tak się ubrałaś? No i jeszcze powiedz,  że trampki zakładasz!
-I co w tym złego? -zapytałam ją sznurując czarne trampki. Spojrzała na mnie wzrokiem mówiącym wprost: Serio? 
                Remus POV
  Pójdę z Aleks, nieważne co sobie pomyślą. Wyjąłem z kufra najlepsze, czarne jeansy. Założyłem białą koszulę i marynarkę.
-Serio z nią idziesz? -usłyszałem głos Syriusza z tyłu.
-Tak. Nie widzisz? -zapytałem go z ironią.
   Byłem gotowy. Jednak miałem obawy, czy ona dalej chce ze mną iść. A jeśli ja zapukam do drzwi, a ona otworzy mi w dresie i podkoszulku z książką w ręce? Tak więc pełen obaw wyszedłem z pokoju i stanąłem przed drzwiami ich dormitorium. Wahałem się. Zrozumiałem, że nie jestem odważny jak James, lub pewny siebie jak Syriusz. Ale zapukałem. Otworzyła mi Lily.
-Cześć Remus. Co chcesz?
-Jest Aleks? -zapytałem jej najlepszą przyjaciółkę.
  Usłyszałem charakterystyczny dźwięk jej trampek. Postarała się. Zobaczyłem ją. W rozpuszczonych włosach było jej do twarzy. Do jej szarych oczu pasowała czarna spódnica i oczywiście bluza. Moja mała chłopczyca.. moja?  Zorientowałem się, że patrzę na nią jakieś dziesięć minut. Odezwała się w końcu:
-Hej. Bałam się, że nie przyjdziesz.. -powiedziała cicho.
-Cześć. To idziemy? 
-Yhym. -mruknęła tylko.
  Zeszliśmy po schodach. Wyszliśmy z Pokoju Wspólnego Gryfonów. Kierowałem ją ku Pokojowi Życzeń, który odkryliśmy przypadkiem z chłopakami. Przygotowałem taką jakby kolację. Tradycyjnie- spaghetti. Jest taka mugolska bajka o psach.. I nie wiem dlaczego jadły spaghetti. Przypadek? Nie sądzę.
-Tak w ogóle gdzie idziemy? -zapytała mnie.
-Niespodzianka. -powiedziałem tajemniczo i uśmiechnąłem się.
   W ścianie pojawiły się drzwi prowadzące do Pokoju. Przepuściłem ją w drzwiach, tak jak wtedy na Pokątnej.. Zamknąłem drzwi. Poczułem jakby coś musnęło moją nogę. Nic nie zobaczyłem, więc przestraszyłem się.. że to chłopaki w Pelerynce-Niewidce. Obserwowałem ją, kiedy oglądała to, co przygotowałem.
            Aleksandra  POV
Zobaczyłam wspaniałe pomieszczenie, białe z światełkami. Elementy zieleni, mojego ulubionego koloru. Na środku stał brązowy stolik, obok dwa krzesła. Na stoliku pojawił się talerz ze spaghetti i dwa widelce. Obok stało piwo kremowe.Tylko zamiast dwóch kubków, był jeden duży z dwoma słomkami.
-Podoba Ci się? -zapytał chłopak.
-Jest wspaniale, Rem! -wykrzyknęłam i rzuciłam się mu na szyję, a ten mnie przytulił. Odsunął mi krzesło, podziękowałam i usiadłam na krześle. To samo zrobił Remus na drugim krześle.
    Zaczęliśmy jeść. Było przepyszne. Pewnie to skrzaty, nie sądzę by Remus umiał tak gotować. Napiłam się trochę piwa, było całkiem ok, choć nie gustuję w alkoholu.
-Masz trochę piany na wargach. -powiedział Rem.
-Już? -starłam pianę z ust rękawem, tak po męsku.
-Tak, już nie masz.
   Zajęliśmy się dalej jedzeniem. Skończyliśmy jeść i pusty talerz znikł. Dopiliśmy piwo, pusty kubek znowu zniknął. Nagle zagrała wolna muzyka. Wstał i  wystawił w moją stronę rękę, którą wzięłam. Wstałam i zaczęliśmy tańczyć. Powiem szczere- za kija nie umiem tańczyć, ale Remusowi to nie przeszkadzało. Nagle, prawie wywaliłabym się o sznurówkę, ale chłopak mnie złapał. Patrzyliśmy sobie w oczy. Rem nachylił się i mnie pocałował i od razu mu oddawałam mu pocałunki. Usłyszeliśmy gromkie okrzyki. Poznałam głosy Blacka i Pottera. Chłopak niechętnie oderwał się ode mnie i postawił. Był wku*wiony. I to bardzo. Jego pierwsza randka ze mną była obserwowana przez jego kumpli.  Zajebiście po prostu. Serio. (Wyczujcie ten sarkazm :p)
-Jak mogliście! Powiedziałem wam, gdzie idziemy, żebyście mi pomogli, nie obserwowali idioci! To moja pierwsza randka z dziewczyną moich marzeń! Wszystko zepsuliście. Dlaczego?  Nie macie co robić?! -wrzeszczał zdenerwowany.
    W potoku słów zrozumiałam tylko: To moja pierwsza randka z dziewczyną moich marzeń. Jesten dla niego taka ważna? Ciekawe.
-Ale my tylko chwilę, tylko jak się całowaliście. -próbował wybrnąć Black, już widzialny.
-Byliście od początku debile! Poczułem na nodze tą je*aną pelerynę!
-Głupio zrobiłeś. Mogłeś ją pocałować, zamiast mówić, że coś ma na wargach. To nie po męsku Remus. -powiedział spokojnie Potter.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Nov 03, 2016 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Wolf Love- Wilkołaki w HogwarcieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz