Dylan O'Brien siedział na jednym z twardych, ubitych już, foteli w sekretariacie szkoły Madame Minuette Tombe. Nerwowo przebierał palcami, a noga nieświadomie podrygiwała mu do rytmu muzyki, która cały czas chodziła mu po głowie.
Gdy w końcu, po pół godzinie oczekiwania, drzwi od gabinetu dyrektorki otworzyły się i ze środka wyszła niska, ale szczupła kobieta, Dylan aż podskoczył.
– Niech pani coś powie, na litość boską. – wyszeptał i poczuł jak zagryza dolną wargę. Tak bardzo nie chciał usłyszeć tego, czego się spodziewał.
Kobieta popatrzyła na niego ze szczerym współczuciem i smutkiem w oczach.
– Przykro mi, bebe. – Pani de Lau miała, lekki francuski akcent, który było słychać za każdym razem, gdy była poddenerwowana lub czymś zmartwiona.
– Nie. – Dylan energicznie pokręcił głową, jakby chciał sam sobie zaprzeczyć. Nie mógł uwierzyć w to co się stało – Naprawdę nie ma żadnych szans? - spytał, by się upewnić.
– Nie ma, wszystkie więzadła są pozrywane, a Newta czeka poważna operacja. Musi ją przejść jak najszybciej, by móc w przyszłości normalnie chodzić. Nie ma mowy by zatańczył w spektaklu. – Kobieta założyła ręce na piersi i spuściła wzrok. Chłopak wiedział, że sama nie może pogodzić się z tym, co musi powiedzieć.
– Przykro mi Dylan, ale musisz wycofać się z udziału w przedstawieniu. – westchnęła ze smutkiem i popatrzyła mu prosto w oczy.
– Nie może pani. – zaczął, ale Madame przerwała mu ruchem ręki.
– Nie ma innego wyjścia, nie możesz tańczyć bez partnera. – powiedziała dość ostrym tonem, co zaraz skorygowała i dodała już ciszej – Przepraszam, wiem, że jest ci ciężko. Ja też nie mogę przeboleć tego, że ciebie, jako jednego z naszych najlepszych uczniów ominie taka szansa.
Nie musiała mu tego powtarzać. Dylan od początku pokładał jeszcze jakieś nadzieje w tym, że Newtowi tak naprawdę nic nie dolega. Nic poważnego, może jedynie lekkie skręcenie kostki.
Choć jego upadek wyglądał tragicznie, a noga była wykręcona pod dziwnym kątem, to i tak, zwykłe skręcenie...
Zerwane ścięgna, koniec kariery, wiedział, że to był cios dla jego partnera. Jednak jeszcze nie do końca wiedział jaki to był cios dla niego samego.
Czuł, że nie do końca zdał sobie sprawę z tego, że został odsunięty od przedstawienia.
Przedstawienia, do którego przygotowywał się od tamtego roku, całe dziesięć miesięcy. Razem z Newtem mieli wyćwiczony już cały układ, a inni chłopcy z jego grupy także byli świetnie przygotowani.
– Naprawdę mi przykro, Dylan. – powiedziała spokojnym tonem i podeszła do chłopaka, by objąć go w pocieszającym geście. Cieszył się, że nie mówiła nic więcej, pogorszyłoby to jedynie sprawę. I tak był już skończony, a jego wielka kariera legła w gruzach za nim się jeszcze zaczęła.
***
Gdy wrócił na salę, by dołączyć do swojej grupy, która i tak już kończyła zajęcia, wszedł do środka ze spuszczoną głową.
Czuł na sobie wzrok wszystkich chłopaków, którzy jakby na komendę przestali ćwiczyć i teraz stali w miejscu i po prostu się na niego gapili.
– Stary weź coś powiedz, co z Newtem? – Gdzieś z boku dosłyszał głos swojego kumpla ze szkoły, Minho.
Dylan podniósł głowę i spojrzał poważnie w jego oczy, po czym obrócił się tak by być przodem do wszystkich.
– Newt ma zerwane ścięgna i już do nas nie wróci. – Wszyscy odetchnęli głośno. Jeden chłopak z zakłopotaniem przeczesał ręką włosy, inny przetarł sobie twarz dłońmi.
CZYTASZ
Dirty dancing
Historia CortaOneshot Dylan O'Brien uczęszcza do jednej z najbardziej elitarnych szkół baletowych w San Francisco. Ostatni rok był dla niego bardzo pracowity. Razem ze swoją grupą męską ćwiczył do grudniowego przedstawienia, które może być dla niego bramą do wie...