Obudziłam się w jasnym pomieszczeniu ledwo zdążyłam otworzyć oczy, a ktoś zdążył już wyfrunąć na korytarz i krzyknąć ze żyje.
Do miejsca na którym leżałam podszedł średniego wzrostu brunet.
-jak się czujesz, Kate? - Spojrzał na mnie troskliwie, spojrzałam na niego pytająco po czym odpowiedziałam.
-dobrze...em...gdzie ja jestem? Kim ty jesteś? -Spytałam delikatnie zdezorientowana.
-W gabinecie pielęgniarki, zemdlałaś. - Odpowiedział. - Jestem Harry. -Podał mi rękę, uścisnęłam ją delikatnie się uśmiechając. -wszytko pamiętasz?
-Tak..miałam odpowiadać przy tablicy...- przytaknął. Podniosłam się do pozycji siedzącej, Harry złapał mnie za rękę delikatnie pomagając mi wstać.
-Chodź, może odprowadze Cię do domu. -Wstałam i prawie styknęłam się z podłogą, poczułam Mocny ból w kostce. -Boli...-syknęłam. Chłopak wziął mnie na ręce w stylu panny młodej i wyniósł na dwór po czym otwierając samochód posadził mnie w środku.
