§ 5

3K 262 6
                                    

Marzę o cofnięciu czasu. Chciałbym wrócić na pewne rozstaje dróg w swoim życiu, jeszcze raz przeczytać uważnie napisy na drogowskazach i pójść w innym kierunku.

Janusz Leon Wiśniewski


Matthew siedział zupełnie zaskoczony wieściami, jakie mu przekazała siostra przyjaciela. W życiu by nie pomyślał, że Kathrine doprowadzi do tego, że wyrzucą ją z jednej z najlepszych uczelni na świecie. A jednak, właśnie tak się stało. Takiego bajzlu, dawno za sobą nie zostawiła. Siedziała teraz skulona na fotelu, spoglądając na niego spod swoich gęstych rzęs. Wiedział o co go prosi, a jednak nie był pewien, czy cokolwiek uda się załatwić.

— Matt, przecież na pewno kogoś znasz – mruknęła w końcu Kate. Spojrzał na nią z westchnieniem.

— Znam dziekana Oxfordu, ale po tym co zrobiłaś, raczej wątpię, czy wystarczy moje wstawiennictwo. Najlepszym wyjściem będzie przeniesienie, to może uda mi się z nim załatwić – powiedział po dłuższej chwili.

Skuliła się jeszcze bardziej. Nie sądził, że zależało jej na tej uczelni, aż do teraz. Podejrzewał, że dopiero po tym, jak straciła to, co miała, zrozumiała, ile dla niej znaczyła. Współczuł Kate, ale musiała ponieść konsekwencje swojej głupoty, bo inaczej nie dało się nazwać wdania się w handel narkotykami z powodu jakiegoś przystojniaczka. Wciąż nie mógł w to uwierzyć. To prawdziwy cud, że nie trafiła przez to do więzienia. Była znacznie młodsza od zwykłych studentów. Przed ukończeniem siedemnastu lat zdała wszystkie końcowe egzaminy w stanach i dostała się na Oxford. Elliot był przeciwny temu, by wyjechała na inny kontynent, ale nie miał nic do powiedzenia, gdy podjęli decyzję jego rodzice. Rok później, oboje zginęli w wypadku lotniczym. Rodzeństwo bardzo przeżyło tę tragedię, a Elliot nie potrafił odmówić siostrze tej niewielkiej nici, jaka łączyła ją z rodzicami. Oxford było tym, czego oni pragnęli dla Kathrine. Teraz okazało się, że stało się to również jej marzeniem, które zaprzepaściła.

— A, tutaj jesteście! – wykrzyknął Elliot, który nagle wtargnął do gabinetu. Oparł się o oparcie fotela, który zajmowała Kate. – Co robicie?

— Zastanawiamy się, jak ci mózg wymienić na nowszy model – powiedziała jego siostra, przybierając swoją normalną, napastliwą postawę, starając się ukryć rozpacz w jaką popadła.

— Chyba raczej ty tego potrzebujesz – sarknął Elliot. Na jego ustach igrał niewielki uśmieszek. Nie było najmniejszych wątpliwości, że kochał siostrę i gdyby tylko mógł, przychyliłby jej nieba. Kathrine jednak była uparta i zbyt zraniona, by to dostrzec.

Matt zaczął się zastanawiać, pierwszy raz od bardzo dawna, co będzie z jego córką, gdy zacznie rozumieć więcej, co się wokół niej dzieje. Nie sądził, by jego matka stanowiła dla niej dobry wzór. Cholera, by to wzięła!

— Matt, dobrze się czujesz? – zapytał przyjaciel, marszcząc brwi.

— Tak. Myślę, co zrobić z naszym klientem. Coraz bardziej zaczynam się tą sprawą martwić. – Wstał i skierował się do drzwi. – Pogadajcie sobie, a ja zobaczę co u Livy.

Gdy dotarł do pokoju córki, mimowolnie uśmiechnął się. Nie sądził, że kobietą która zabierze jego serce w dożywotnie władanie, będzie ta cudowna istotka. Ale tak właśnie się stało. Gdy tylko wziął ją w ramiona, zaraz po urodzeniu wiedział, że zrobi wszystko by nigdy nie cierpiała. Wszedł do środka i objął go z każdej strony swą obfitością róż. Cóż, jest to coś z czym musi się pogodzić większość ojców, gdy rodzą im się dziewczynki - pomyślał. Podszedł do małego łóżeczka, na którym leżała Olivia, wcale nie śpiąc, jak powinna. Posłała mu swój szczerbaty uśmiech, czym rozczuliła na całego moje serce. Wyciągnęła swoje rączki do góry. Szybko wziął ją w ramiona, siadając na posłaniu.

Prawnicy - tom 1 - WYDANA :) (Premiera 08.02.2019 r.)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz