Ciemny pokój...
Krzycząca kobieta...
Nie człowiek.
Czarownica.
Obok niej trzymający ją za rękę mężczyzna.
Nie człowiek.
Anioł.
Gdzieś obok była druga taka kobieta.
Inna.
Inna niż wszystkie.
Wampir.
I kolejny mężczyzna.
Inny.
Inny niż wszyscy.
Demon.
Krzyki ustały.
Obydwie kobiety poczęły córki.
Córki, których nigdy nie ujrzały.
Nie zdąrzyły. Umarły.
Oddały życie za dwa nowe.
Życia tak niewinne i beztroskie.
Mężczyźni nie mogąc patrzeć na dzieci swych zmarłych ukochanych.
Oddali je.
Oddali w ręce pary ludzi.
Zaprzyjaźnionych łowców.
Łowców nadnaturalnych istot.
Ci wychowali je na odważne i mądre kobiety.
Kobiety, które po śmierci swych opiekunów przejęły ich obowiązek.
Obowiązek ochrony tabliczki hybryd.▫◾ Oczami Deana ◾▫
KILKA MIESIĘCY PÓŹNIEJ.
Zatrzymaliśmy się przy jednej z przydrożnych knajp. Odrazu zamówiłem hamburgera, od bardzo ładnej kelnerki. Podczas, gdy się zajadałem i myślałem o wynikach jutrzejszego meczu, Sam szukał rozwiązania zagadki zniknięcia autobusu na jednym z pobliskich mostów.-Spójrz - powiedział wskazując interesujący kawałek tekstu w starej księdze znaleziononej w bunkrze.
Niewiedząc o co chodzi, zacząłem nerwowo przekładać strony w poszukiwaniu czegoś interesującego, mającego związek ze sprawą.
Wtedy Sam wyrwał mi księgę i wskazał fragment mówiący o czwartej, ostatniej i nieznanej tabliczce.-A co to ma wspólnego z zaginięciem autobusu?
-Pomyśl! Może tabliczka jest rozwiązaniem. W końcu żadna, ze znanych nam kreatur, nie pasuje do rysopisu sprawcy.
-O czym jest ta tabliczka? Aniołach, demonach?
-Jeszcze nie wiem, nic o tym nie wspomniano.
- Bosko! Myślałem, że etap upierdliwych proroków mamy już dawno za sobą -zacząłem narzekać.
-Widocznie nie. Musimy zapytać Castiela, czy wie czegoś o zgubie -powiedział Sam. Kładąc pieniądze na stół.
-Dokąd to? - Spytałem zaskoczony.
-Do motelu, odszukać lokalizacje tabliczki - powiedział wychodząc.
Cudownie - pomyślałem dokańczając hamburgera.
Przed wyjściem, poflirtowałem jeszcze z kelnerką, w wyniku czego dostałem od niej numer telefonu, zapisany na moim przedramieniu.
Wsiadając do samochodu przez chwilę myślałem, aby do niej zadzwonić, jednak szybko z tego zrezygnowałem.
Wchodząc do pokoju, rzuciłam szybki uśmiech Samowi i ruszyłem w stronę łóżka, rzucając się na nie.-Masz coś? - zapytałem niezbyt zaciekawiony całą tą historią z kolejną tabliczką.
-Niestety nie. Cała ta sprawa okryta jest wielką tajemnicą, nawet Cas nic nie wiedział - powiedział podając mi księgę, wtedy z kartek wypadła jakaś karteczka.
Sam szybko mi ją wyrwał i dokładne się jej przyjrzał, okazał się to być adres z możliwym miejscem pobytu tabliczki.
-Chodź Dean - zarządził Sam zabierając torbę z bronią.
- Jest już późno, możemy pojechać jutro?
Wtedy Sam posłał mi zabójcze spojrzenie, a ja niechętnie wstałem i ruszyłem, za długowłosym. Ten wsiadł do Impali i ruszyliśmy pod adres podany na karteczce.
▫◾ Oczami Kate ◾▫
W TYM SAMYM CZASIE.
Ogień wydziera się z pobliskiego mostu na którym, razem z siostrą zabiłyśmy wampiro-ducha, który spowodował wypadek autobusu. Wybuch ognia wywołał niemałe zamieszanie, większość ludzi mieszkających nie opodal, obudziła się i w popłochu zaczęła gasić ogień. Dzięki czemu mogliśmy niezauważone uciec z miejsca zabójstwa.
Włączone alarmy w pobliskich samochodach rzucają piękne wzory na chodniku. Nadal czuję pulsujący ból w każdej z ran. Pierwsze krople chłodnego, orzeźwiającego deszczu spływają po moim ciele łącząc się z krwią wydobywającą się z głębokich i dosyć poważnych ran. Pozostałyśmy przygotowane na kolejny, niespodziewany atak ze storny możliwego, ukrytego zagrożenia. Musimy zostać czujne do momentu bezpiecznego powrotu do domu. Kilka przecznic dalej stał nasz samochód.-----------------------------------------------------------------
Hejo! To moje pierwsze opowiadanie na Wattpad i wg. Jeżeli macie jakieś zastrzeżenia, to śmiało! Nie gryze. Mam nadzieję, że nie jest aż tak źle i że ktoś to przeczyta. Jeśli uważasz że ta praca jest warta gwiazdki.
TO ŚMIAŁO!
CZYTASZ
Hunters reality | Supernatural
FanfictionPo stracie opiekunów, dwie nadnaturalne siostry muszą strzec powierzonej im tabliczki hybryd. Niedługo potem, do ich domu wdziera się dwóch, tajemniczych włamywaczy. #695 w opowiadanie #386 #21 Jeden wielki rak. Ogólnie to nie polecam, a mówi to...