Nagle drzwi się otwarły. Lecz do środka nie weszła pani Joasia, tylko Magda i Karola, z którymi dzielę pokój. Karolina ma 11 lat, jest w moim wieku, a Madzia jest od nas o rok młodsza. Nie przepadam za nimi. Nie żebym od razu uważała ich za wrogów ale przyjaciółkami też je nazwać nie mogę. Staram się żyć z nimi w zgodzie i utrzymywać dobre stosunki. Pomimo że są fałszywe i jedyne co potrafią to rozsyłać plotki.
- Jula, wyglądasz jak wrak - zaczeła Karola
- Dziwisz się? Ciekawe jak ty byś wyglądała po czymś takim - dorzuciła Magda - a tak wogule, co ty tam robiłaś? Gadałaś z Wercią? Mówiła ci dlaczego postanowiła się zabić? Dlaczego jej na to pozwoliłaś? Nie mogłaś pobiec po któregoś z wychowawców? - Mówiła na jednym wdechu.
- Jak weszłam do łazienki to ona... ona... wtedy... jóż się nie ruszała - do oczu napłynęły mi łzy.
- Hej, spokojnie, wszystko będzie dobrze - mówiła z troską w głosie Karolina.
Chciała powiedzieć coś jeszcze ale przerwało jej skrzypnięcie otwieranych dzrzwi. Dzięki Bogu, pomyślałam, pani Joasia ma świetne wyczucie czasu.
Lecz to nie p. Joasia uratowała mnie od towarzystwa wścibskich koleżanek. Do pokoju wszedł mężczyzna w niemodnym, dziadowskim sweterku z brzydkim wzorkiem. Miał jasno-brązowe sztruksy i lekką nadwage. Nie mógł mieć więcej niż czterdziestkę.
Rozejrzał się przelotnie po pokoju.
-Dzień Dobry. Szukam Julii Solmeckiej - jego głos był niski i niebywale spokojny.
Przez chwile sie zastanawiałam kto to może być i czego odemnie chce, bo przecież dzisiaj był wtorek, a dzień adopcyjny jest zawsze w sobote.
-To ja - odparłam nie śmiało, zaraz potym jak skoñczyłam konsultować sie z własnymi myślami.
-Dziewczynki, mogłybyście nas zostawić samych? - kącik jego warg uniósł się lekko w góre. Obie patrzyły przez chwile na niego tępo po czym wyszły trzaskając drzwiami.
-Co to za facet? I co on sobie wogule myśli żeby wyrzucać nas z naszego pokoju!? - zza drzwi słychać było oburzony głos tej młodszej. Mężczyzna jednak udawał że tego nie słyszy i tylko cały czas mi się przyglądał. Miałam wrażenie że ta chwila ciągnie się bez końca. Czułam się okropnie skrępowana pod jego wzrokiem, który zdawał się przewiercać mnie na wylot.
-W zasadzie to nie mam teraz zbyt dużo czasu, bo czekam na panią psycholog. Powinna zaraz tu być - chciałam w końcu przerwać tę niezręczną ciszę.
-Nie przyjdzie - uśmiechnął się niczym urodzony psychopata - Ja tu jestem zamiast niej.
-Co się stało z panią Joasią? - wydukałam łamiącym się głosem.
-Jest na macierzyńskim. - odpowiedział zadowolony.
-Za ile wróci? - spytałam zaniepokojona. Nie chciałam żeby ją zastępował. Nie chciałam z nim rozmawiać, wogule nie chciałam z nim przebywać i to jeszcze sama. Nie wspominając już o tym że zagradzał mi drzwi, co poważnie zmniejszało szanse na ucieczkę.
-Nie prędko, więc spokojnie będziemy mieli dużo czasu żeby się poznać - odsunął krzesło od biurka, postawił je na środku pokoju i wygodnie się na nim usadowił. Teraz oboje byliśmy zwróceni bokiem do drzwi.
-Jestem Kleofas Rykucki, twój nowy psycholog - przedstawił się - i jestem ciekaw co ty mi powiesz o sobie.
-Jestem Julka - mruknełam po chwili osłupienia.
-Coś więcej? - nie spuszczając ze mnie wzroku uniósł w góre brew.
-Nie bardzo wiem co powiedzieć - wydukałam
-Może na początek opowiesz jak trafiłaś do tej placówki - widząc moje zaskoczenie dodał: w twoich papierach jest to napisane bardzo ogólnikowo, a chciałbym wiedzieć jak to wygląda z twojej perspektywy.
Nie, nie wierzę! Jak wogule on może pytać o coś takiego? Miałam ochotę to wykrzyczeć, jednak zachowałam to dla siebie.
Bycie w domu dziecka nie jest powodem do dumy... dla mnie jak i zresztą dla wszystkich innych dzieciaków jest to bardzo przykre przeżycie i nie chętnie się o nim wspomina.-Śmiało - próbował mnie zachęcić.
Mimowolnie zaczełam myśleć o Stasiu. Gdy trafiłam do domu dziecka on już tam był i się mną zaopiekował, wziął mnie pod swoje skrzydła. Jest dla mnie jak starszy brat którego nigdy nie miałam. Gdyby nie on naprawdę ciężko było by mi znieść całą tę sytuację i miejsce w którym się znalazłam. W tym momencie myślałam tylko o tym żeby się do niego przytulić.
CZYTASZ
Puszka
HorrorJulia jest sentymentalną jedenastolatką, z domu dziecka. Gdy zaczyna gromadzić pamiątki po bliskich, oni odchodzą. Co odbija się na jej psychice. Ile jeszcze wytrzyma ? Jaką tajemnice skrywa puszka z pamiątkami ? Ile osób zginie z powodu tej pozorni...