Kolejny męczący dzień już za mną. Naprawdę nie wiem ile będzie mi przeznaczone jeszcze tu siedzieć, ale mam nadzieję, że już nie długo. Powoli kończą mi się pomysły na nudę, bo znalezionym kawałkiem węgla zamalowałam już prawię całą ścianę tego "więzienia". Po około trzech miesiącach przestałam też odliczać dni mojej męki. Wraz z upływem czasu tracę już jakąkolwiek nadzieję na przybycie mojego wybawcy. Z każdym dniem wydaje mi się to coraz mniej prawdopodobne, ale czy mój ojciec osadziłby mnie tutaj wiedząc, że będę tu siedzieć całe wieki? Przecież zostawili mi zapasy żywności na rok! Wiem, że póki co z głodu nie umrę, ale wolę nie ryzykować i nie spędzać tu kolejnych długich miesięcy mojego życia. Niektórzy mogliby uznać za nieludzkie, że moi właśni rodzice uwięzili mnie w 20-metrowej wieży, ale według nich to jedyny sposób na znalezienie dla mnie odpowiedniego kandydata na męża. Kochana rodzinka. Gdybym tylko znalazła jakiś sposób na ucieczkę, bez wahania bym z niego skorzystała, ale jedyna droga prowadzi przez wąski tunel, którego wylotu strzeże najniebezpieczniejsze stworzenie na świecie. Smok, a dokładniej draco occidentalis magnus, czyli smok europejski. Jest on jednym z najbardziej niebezpiecznych gatunków, bo nie dość, że ma 18 stóp wysokości, ostre pazury, wielkie skrzydła i bardzo ciężki ogon, to na dodatek zieje ogniem. Och, no i zjada ludzi. Drugą opcją jest balkon, tyle że znajduje się on 20 metrów na ziemią, a ja nie mam w posiadaniu tak długiego kawałka liny. Nie mam w sumie żadnego kawałka liny, a moje włosy nie są wystarczają długie i silne, żeby mnie utrzymać. Pamiętam, jak mama opowiadała mi kiedyś bajkę o księżniczce takiej jak ja, którą też zamknięto w wieży. Jej włosy jednak były długie i bardzo mocne. Tak mocne, że utrzymały księcia, który przybył królewnie na ratunek i wspiął się po nich do ukochanej. Gdybym tylko wiedziała, że mnie spotka podobny los, tylko bez szczęśliwego zakończenia...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hej hej :*
Wiem, że początek trochę nie zachęca, ale spokojnie, potem się rozkręci. :D
Ogółem to rozdziały będą dłuższe i planuje je wstawiać tak jakoś co tydzień, jeśli mi się uda, a jeśli nie, to maksymalnie co dwa tygodnie. ;)
Piszcie w komentarzach jak Wam się podobało i możecie mi dawać jakieś wskazówki i rady na przyszłość. Chciałabym Was jak najbardziej zachęcić do czytania tego opowiadania i mam nadzieję, że mi się to uda. :)

CZYTASZ
Na ratunek ukochanej
AventuraOd momentu rozpoczęcia moich katuszy marzę już tylko o jednym. O księciu z bajki, który by po mnie przyjechał, zabił okrutnego smoka i uwolnił z tej przeklętej wieży, a wtedy żylibyśmy długo i szczęśliwie. Ale ten moment nie był taki, jak sobie wyob...