Rozdział 1 : Karteczka z "niespodzianką"

691 95 25
                                    

  -Pamiętaj o spakowaniu kąpielówek. - powiedziała rodzicielka Chanyeola, sprawiając, że na ustach czarnowłosego pojawił się szeroki uśmiech.

Rodzina Chanyeola wraz z Baekhyunem wybierała się do Busan w celu wypoczęcia od pracy. Na początku był to służbowy wyjazd jego wujka, który mieszkał kilka domów dalej, lecz potem poinformował swojego szefa, iż nie tylko jemu należy się weekendowy odpoczynek.

Przygotowania trwały już od wczorajszego wieczoru, powodując przy tym chaos w całym dwupiętrowym mieszkaniu. Szczególnie w garderobie i toalecie gdzie co chwile zaglądał młodszy brat dziewiętnastolatka, jak i jego rodzice, tłumacząc się, że to tylko przypadek, ale przecież Chanyeol mógł się domyślić, że chcieli tylko zobaczyć, co Baekhyun robi ze swoim przyjacielem w małej wielkości pomieszczeniu z prysznicem, dużym lustrem i białym zlewem.

Nałożył na swoją szczoteczkę, jak i niższego chłopaka pastę do zębów, po czym w tym samym czasie zaczeli je szorować. Niebieskooki zaczął przybierać dziwne pozy, a jego towarzysz nie mógł wytrzymać ze śmiechu, dlatego powtarzał ciągle tę samą czynność. Począwszy od nałożenia pasty, a kończąc na wypluciu gęstej, białej piany do zlewu. Gdy Chanyeol opłukał zęby i odłożył niebieską szczoteczkę na miejsce, poklepał go po pasteloworóżowej czapce, którą miał na głowie i opuścił pomieszczenie.

Baekhyun zrobił to samo, co jego najlepszy przyjaciel i szybko za nim pobiegł. Hybryda nienawidziła samotności, jednakże były momenty takie jak wyjazd bliskiej osoby poza miasto, a wtedy już była zmuszona do rozłąki trawającej zaledwie kilka godzin albo dni.

Polaroidowe zdjęcia zdobiły szarą ścianę w pokoju czerwonowłosego, na których znajdowały się zdjęcia z różnymi znajomymi wcześniej wspomnianego kilkunastolatka. Połowa owych zdjęć była z Baekhyunem, na co lekko się zarumienił, mimo że bywał tu prawie codziennie.

-Kiedyś zamieszkamy razem nad morzem, prawda, Baekhyunnie? - zapytał Chanyeol, siadając przy biurku i zapisując coś na małej, żarówiastej karteczce. Nieletni podszedł do olbrzyma w celu wyrwania mu kawałka papieru, lecz on tylko schował go za siebie, wytykając mu język.

-Pokaż mi to. - poprosił i wydymał wargi, ponieważ dobrze wiedział o jego słabości do uroczych gestów. To nie tak, że Baekhyun uważał, iż rzeczywiście był uroczy przecież Chanyeol tak stwierdził, a on po prostu w to uwierzył i robił to specjalnie, aby w jego brzuchu znowu pojawiło się ogromne stado białych motyli.

-Nie mogę, to niespodzianka. - odpowiedział mu, ukazując rządek śnieżnobiałych zębów, na co brunet podszedł do starszego i ułożył kolano pomiędzy jego udami, obejmując go wokół talii, by jak najszybciej zdobyć kawałek kolorowego papieru.

Student Seulskiego Uniwersytetu otworzył szeroko oczy i szybko zepchnął z siebie siedemnastolatka. W końcu był tylko jego przyjacielem, a nie przypominał sobie, aby łączyło go z nim coś głębszego niż tylko przyjaźń. Mimo że przytulali się, całowali w policzki, siedzieli na kolanach, nie oznaczało tego, że rzeczywiście byli w związku, gdyż Chanyeol miał dziewczynę o blond włosach i której nie zamierzał zostawić a tym bardziej zdradzić z jakimś chłopakiem.

Powietrze robiło się coraz gęstsze, a oni nadal stali, spoglądając na siebie kątem oka. Baekhyun już się odwracał, aby wyjść, lecz dziewiętnastolatek wsadził mu do kieszeni bluzy żółtą karteczkę i sam wykonał czynność, którą miał wykonać niższy od niego o kilka centymetrów chłopak.

-Jutro poznasz moją dziewczynę. - przeczytał słowa z kartki na głos, a na samą myśl o dziewczynie Chanyeola zrobiło mu się smutno, gdyż on chciał być dla niego najważniejszy nie jakaś dziewczyna.  

❁ ❁ ❁

-Jesteś pewny, że on naprawdę ma dziewczynę? - spytał Yixing, z którym ciemnooki przyjaźnił się już od paru dobrych lat.

Chińczyk zdecydowanie należał do grona internetowych znajomych, ponieważ nigdy nie mieli okazji się spotkać, lecz planują to. Baekhyun miał wrażenie, że mimo wszystko może powiedzieć mu od słowa do słowa, co się dzieję i jak najbardziej robił to, a przyjaciel, z którym dzieliło go kilkadziesiąt kilometrów, zawsze go wysłuchiwał.

-Przysięgam, jak mi nie wierzysz to mogę wysłać ci ją nawet pocztą! - krzyknął, nadal starając się być cicho. Musiał być cicho z tego powodu, iż znajdował się w malutkiej garderobie, w której mieściła się tylko małych rozmiarów szafa, na końcu długiego, wąskiego korytarza.

-Tak w ogóle, to powiedziałeś mu? - indagował, chcąc dowiedzieć się jak najwięcej.

-Zwariowałeś? - odpowiedział pytaniem na pytanie. - Dzisiaj mu powiem. - dodał po chwili, gdy po drugiej stronie słuchawki nastała cisza i było słychać tylko szum morza.

-Muszę kończyć, do zobaczenia, Baek. - pożegnał się Yixing, by jak najszybciej wrócić do lodowatej, morskiej wody.

-Mhm, do zobaczenia. - mruknął, rozłączając się, tym samym kończąc rozmowę.

Wyszedł z szafy, ponownie zakładając na głowę czapkę, aby zakryć swoje, kocie uszy. Założył na jedno ramię czerwony plecak i zszedł na dół do państwa Park, którzy go wołali, żeby się pospieszył.

Pierwszą osobą, która ujrzała Koreańczyka był Chanyeol i dzięki bogu, bo musiał mu to wszystko wytłumaczyć. W głowie układał sobie zdania, które ma powiedzieć brunetowi, byle tylko nie zepsuć mu dobrego humoru.

-Kupiłem ci babeczki. - uśmiechnął się najszerzej, jak potrafił, stając przed Baekhyunem i wymachując mu przy tym papierowym opakowaniem przed twarzą.

Przyjaciel Chińczyka go tylko sprawił, przyklejając mu do czarnej koszulki wcześniej otrzymaną "niespodziankę" oraz zabierając ze sobą babeczki. Westchnął, szepcząc cicho pod nosem: 

-Cały weekend denerwowania się z tym głupkiem.

Szczerze mówiąc był zdziwiony tym, że wyraził się tak brzydko o swoim przyjacielu, jednak stwierdził, iż sobie zasłużył. Tak czy siak i tak musi mu powiedzieć o swoim małym sekrecie, który ukrywał od początku ich znajomości.

Usiadł na fotelu przy Minhyuku - bracie Chanyeola i poczęstował go czekoladową muffinką. Resztę zostawił sobie na drogę, poniekąd bardzo często miał ochotę na słodycze. Tak samo było z Panią Park. Spakował torebkę  z wypiekami do plecaka i postawił pod drzwiami swój bagaż, aby przez przypadek o nim nie zapomnieć.

❁ ❁ ❁

Droga dłużyła się coraz bardziej, natomiast Baekhyun i Chanyeol podśpiewywali pod nosem piosenki lecące z radia, udając jakby nic się nie stało. Czerwonowłosy wyżerał po krojomu swojemu przyjacielowi słodycze, bo był głodny, ale bał się przyznać przed rodzicami, gdyż przed wyjściem nie zjadł posiłku, co niemal natychmiast pożałował.

Zauwazywszy, że w jego plastikowej siatce jest mało słodyczy, zmierzył wielkoluda wzrokiem, a ten tylko odwrócił wzrok w przeciwną stronę, przyglądając się widokami zza szyby. Baekhyun z otwartej dłoni walnął go lekko w głowę, nie chcąc go uszkodzić. Ten po chwili złapał się teatralnie za głowę, udając, że mdleje.

-Nie nabierzesz mnie. - przewrócił oczami, pokazując mu palce, żeby puknął się w głowę.

-Channie, pocałujcie się! - krzyknął radośnie sześciolatek, psując rodzinną atmosferę, a rozpoczynając przy tym serię dziwnych spojrzeń.

-Nie mogę, mam dziewczynę. - uśmiechnął się półgębkiem, spoglądając dumnie na swojego, młodszego brata.

-Całowaliście się już w łóżku? - zagadnął przedszkolak, jednak odpowiedziała mu tylko głucha cisza.

little kitty  {chanbaek}Where stories live. Discover now