Dobry!
Powiem szczerze -prosto z mostu: ten rozdział mi się nie do końca podoba, przepraszam jeśli rzeczywiście jest słaby, wybaczcie, że jest tak przeraźliwie krótki, i że... ech, no jest taki: nie do końca :/
Choć w sumie... nie ma co siebie jakoś strasznie hejtować -w każdej książce są rozdziały >mniej< lub >bardziej< ciekawe. Ta powieść nie może być wyjątkiem :')
No cóż... Mam nadzieję, że choć części z was przypadnie do gustu i odnajdziecie w tym rozdziale radość z czytania.
Miłej lektury!
---
-Co proszę? -Zabrzmiał niczym dźwięk sztyletów głos Silveriusa.
-Zabiję Natana a wtedy już nikt nie będzie stał tobie na drodze do władzy. -Jej głos był lodowaty.
-Nie sądzę, byś była w stanie... Nie dam się nabrać. -Wampir patrzył na nią nieufnie
-Drogi Pradawny. -W pokoju czuć było dziwną aurę. Aurę, która emanowała kłamstwem i prawdą, aurę, która pachniała obietnicą, aurę która zdawała się zabijać uczucia oraz emocje i wykuwać z nich lodowate serca. -Obiecuję, że przebiję pierś Natana srebrnym sztyletem. Zabiję go.
Silverius patrzył się w jej niesamowicie szmaragdowe oczy. Nie wierzył jej a równocześnie czuł, że ta mówi prawdę. -Mam rozumieć, że nagle wybierasz władzę zamiast miłości?
-Wybieram wolność. -Odpowiedziała agresywnie.
-Co będzie ci potrzebne? -Zapytał rozważając czy zaryzykować.
-Głównie składniki i księgi, czasem jakaś rada. -Odpowiedziała gotowa na to, że zada to pytanie.
-Tylko tyle? To stosunkowo mało jak na ambicję królobójstwa. -Pradawny uśmiechnął się nikle.
-Zależy od tego jaki kto ma do tego dostęp. -Calvia patrzyła prosto w jego żółte, chłodne oczy.
-Wolność powiadasz? -Mruknął pod nosem.
-Wolność -Odpowiedziała wampirzyca tonem nieznoszącym sprzeciwu.
Wampir spojrzał na nią i zrobił parę kroków w jej kierunku. Następnie przyłożył dłoń do jej policzka i wyszeptał -Zgadzam się. Wszystkie książki i składniki w tym zamku są z tą chwilą także i twoją własnością.
Calvia nie mogła ukryć drobnego uśmiechu, który wypłynął na jej twarz niczym spod lodowej skorupy.
-Kiedy chcesz zacząć? -Zapytał Silverius już znając odpowiedź.
-Teraz. -Wyszeptała, potwierdzając jego przypuszczenia.
***
Tamlen podążał ku gabinetowi króla. Był zaniepokojony faktem iż władca go wzywa ale postanowił grać dobrą minę do złej gry. Przeczesał swoje brązowe włosy, kiedy niechętnie minął kogoś na korytarzu. Źle czuł się w wąskiej, oświetlonej przestrzeni gdzie każdy mógł przypatrzeć się jego postaci a on musiał to uparcie znosić, wiedząc, że i tak nie ma się gdzie ukryć.
Przygryzł wargę kiedy przypomniał sobie ich ostatnie spotkanie. Mówiąc delikatnie: nie była to przyjacielska rozmowa.
Przeszedł przez biały przedpokój i zapukał do dużych drzwi. Odpowiedziała mu cisza. Nie był pewien czy ma wejść czy czekać na pozwolenie. Nie zdążył jednak się poważnie zastanowić gdy drzwi skrzypnęły i samoistnie się otworzyły. Popatrzył na nie nieufnie. Nie cierpiał wampirzych sztuczek.
CZYTASZ
Śmiertelna Królowa
VampireSerania. Stolica państwa Ivecta w którym władzę po wygranej wojnie objęła wampirza dynastia. Jednak wygranie wojny nie zakończyło problemów młodego władcy. Książę chcąc uniknąć kolejnych konfliktów zbrojnych postanawia poślubić zwykłą, nieznaną mu m...