Całość tych pogaduszek odbyła się jednego dnia. Nie pamiętam, co wtedy brałam, naprawdę. Nie mam listy tych środków odurzających - gdzieś mi ta tablica Mendelejewa musiała wypaść...
ja: ty chyba jesteś z Dakoty, bo tam są takie koty~
Blue: Skoro tak stawiasz sprawę. ( ͡° ͜ʖ ͡°)
ja: Myślę, że losy są już od dawna rozdane. No wiesz, to już od dawna stoi.
Blue: Oj, stoi, twardo stoi~.
ja: Teraz, skoro życie rzuca nam cytryny, trzeba tylko użyć rąk i... wiadomo. C:
Blue: Czytasz mi w myślach. C: A przecież mamy sprawne rączki~
ja: W zdrowym ciele zdrowy duch. O ciało zdecydowanie trzeba dbać.
Blue: Zdecydowanie. Tak. Żeby znosiło wiele rund~.
ja: Hm... jeżeli mam być szczery, to niby do trzech razy sztuka, ale wiesz, Iwa-chan... no, czasem to bywa nużące. If you know what I mean. Ale pamiętaj, na świecie wielu ludzi boryka się z problemami... różnymi.
Blue: Kusokawa... chyba dawno nikt nie przełożył Cię przez kolano, prawda?
ja: Myślałem, że zaczniemy tradycyjnie.
Blue: Niepotrzebnie prowokujesz. Mam nadzieję, że wiesz, iż i tak sprowadzę Cię do parteru? W tej wojnie nie wygrasz.
ja: musisz być
jak twardy głaz
tak jak dąb
nie ugiąć się
więc weź ostry miecz
a strach odrzuć preczczasem znów miękka bądź
niczym bambus pozwól się giąć
siebie znasz, z wszystkim radę sobie dasz
i pokonasz nawet strach~Blue: Mulan...
ja: Sądzę, że Disney uczy nas wielu pożytecznych rzeczy, Iwa-chan.
Blue: Tu Ci przyznam rację, Kusokawa górna zwrotka odzwierciedla mnie, a dolna Ciebie.
ja: Ale "Zrobię mężczyzn z was" jest już zupełnie moje. Zrobię z Ciebie mężczyznę, Iwa-chan.
Blue: Próbuj, Kusokawa, próbuj, ale pamiętaj, żeby w międzyczasie uważać na swoje zaplecze.
ja: Jestem gotów wziąć to ryzyko na siebie, mój chłopcze. To tajemnica, którą ukryję głęboko w sobie.
Blue: Dobrze więc, tylko miej na uwadze, żeby się za bardzo na tej tajemnicy nie przejechać. Do nazajutrz odczujesz tego bolesne skutki~.
ja: Tak już jest w życiu, jestem na tyle dużym chłopcem, by to akceptować. Nie wiem, jak Ty. W każdej relacji są dwie strony. Ktoś daje, ktoś bierze. To właśnie życie. Bierz je za rogi, siadaj na konia i jedź, tak to jest. Ale znamy się już tak dobrze, że wiem - jeśli kiedykolwiek będę potrzebował pomocnej ręki, podwózki, będziesz gotowy, od stóp do głów.
Blue: W naprawdę wyjątkowych, awaryjnych i skrajnych sytuacjach jestem skłonny się zgodzić, ale do tego czasu mam zamiar przejmować inicjatywę i brać c... życie takim, jakim jest. Bezustannie. Bez większych przerw.
ja: Ty wiesz, że ja jestem nieśmiały. Nie śmiem odmówić.
Blue: No ja myślę, że nie śmiesz, Kusokawa. W innym razie byłby zmuszony użyć siły perswazji~. A Twoje nieśmiałość to zwykle pierwszy krok, potem stajesz się aktywnym graczem.
ja: Nie wszystko da się zrobić siłą, Iwa-chan, obawiam się. Nie każdemu można wszystko opchnąć... wcisnąć, wmusić.
Ach, no ale wiesz, jeżeli coś dostaję, to muszę wykorzystać, póki jest. Nie wstydzę się tego, jestem po części oportunistą. Niektórych muszę trzymać przy sobie mocno, obiema rękami i nogami, albo do...odejdą zbyt wcześnie. Nie dochodzisz do tego? Do tej konkluzji?
Blue: Przy Tobie zawsze dochodzę do wielu wniosków, ale w odpowiednio wyznaczonym tempie, zależnym tylko ode mnie, po solidnie popchniętych argumentach i odpowiednio wąskich teoriach.
Przecież wiesz najlepiej, Kusokawa.
ja: Tak, chyba czuję, że masz rację, gdzieś głęboko... Trudno zapomnieć, doprawdy, chyba właśnie dlatego, że zawsze używasz siły, żeby mnie przekonać. A tu chodzi o technikę. Powinniśmy spróbować inaczej, w innej pozycji, stosunku do wszystkiego.
Blue: Nigdy nie narzekasz na moją siłę podczas, czasem wręcz przeciwnie. A na zmianę pozycji zawsze chętnie przystanę, o ile zejdziesz do parteru. Poszerzajmy horyzonty, zgłębiajmy je solidnie, lecz Twoje, tak. Z wyczuciem.
ja: Och no, już nawet nie każę Ci przecież odkrywać swoich wewnętrznych granic, nie obwiniaj mnie o kilka minionych prób, już nic Ci w tym względzie nie narzucam. Wziąłem Twój ciężar i inne wymiary na siebie. Nie mówię, że bez jęku i marudzenia, ale... odsłoniłem drugą, lepszą stronę wobec nieuniknionego. Tymczasem mam wrażenie, że Ty mnie wcale nie słuchasz i nie szanujesz.
Blue: Kusokawa, częściej niż czasami sprawiasz, że mam ochotę Cię zabić, zwłaszcza kiedy mówisz takie rzeczy. Gdybym Cię nie szanował, nie znosiłbym Twoich humorków dzień w dzień, a gdybym nie słuchał, nie brałbym Twoich innowacji pod uwagę, czasami się na nie zgadzając. Niemal codzienne ujarzmianie Twojej dziecięcej natury stało się dla mnie chlebem powszednim. Otwartość, którą zwykle mi proponujesz, przyjmuję z rozwagą i zagłębiam się w temat. Hm, nie nazwałbym Cię rozpieszczonym bachorem, bardziej lekkoduchem o mocno chłonnej naturze (if you know what I mean). Dlatego nie popłacz się znowu, łzy nie są dobrym nawilżaczem.
ja: Iwa-chan. Nie byłem nawet świadom, że potrafisz przegiąć nie tylko fizycznie, ale i w rozmowie. W zasadzie powinienem się obrazić, ale przy Twojej (nieobecnej) umiejętności przepraszania popsuje nam to szyki i stracimy wiele milszych momentów. Więc powiedzmy, że Ci przebaczam z góry... z dołu, przepraszam najmocniej, ktoś tu jest konserwatystą. Płakać? Ja? Iwa-chan, z kim ty mnie pomyliłeś? Z jakimś swoim kochankiem na boku? Ou?
P. S. Jeżeli łzy miałyby być nawilżaczem, to co Ty chcesz gdzie włożyć, pardon?
Bo zaczyna mi się to podobać, tylko nie mogę tego powiedzieć głośno.
Blue: Przy Tobie przekraczam wszelkie granice, co jest moim przekleństwem, ale Ty pewnie jak zawsze uznasz to za niepoprawny komplement.
Jeśli za konserwatyzm uważasz lubość panowania nad sytuacją i Twoim temperamentem, to tak, jestem nim w pełni - niewypełniony Twoimi entuzjastycznymi pomysłami.
I niestety, nawet gdybym chciał mieć kochanka, skutecznie odstraszasz wszystkich kandydatów. Tak już się przyjęło, że doczepili mi plakietkę "tego, co to się zdaje z Oikawą". Czasem czuję, jakbyś zaraził mnie wścieklizną, którą miałbym roznosić na innych ludzi.
A co do łez, musisz się sam przekonać, na razie pozostawię to w tajemnicy. I sam odpowiedziałeś sobie na pytanie, czemu lepiej, gdy to ja góruję - zawsze mam nieco lepsze pomysły, które chcąc nie chcąc bardzo Ci się podobają.
Beze mnie umarłbyś na samotność, Kusokawa. Z niedopełnienia.
*szczęśliwie, w tym momencie wyszłam wreszcie pobiegać i skończył się sen o płaszczu i szpadzie*
Blue-senpai, my więcej nie rozmawiamy.
CZYTASZ
Pieskie życie (Haikyuu || IwaOi) √
FanfictionTrochę sugestywności. Jeden tydzień z katorgi dorosłego Iwaizumiego. I doczepionego do niego Oikawy. Tak, niestety, Oikawy też. Okładka od WandersmokLight.